Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2021, 19:56   #247
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stanisław
Pozostał nieugięty. Zresztą przecież nie wydarzyło się nic co powinno mamę obchodzić. Jasne mieli styczność z nieśmiertelnym czarownikiem, ale miał paskudne wrażenie, Mamę najbardziej interesuje, czy wydarzyło się coś co miałoby jej przysporzyć wnucząt. A nic co by miało przysporzyć Staśkowi ojcostwa wczoraj się nie wydarzyło. Przecież by pamiętał, nie?
Chętnie by powiedział co się nawyrabiało z Samuelem, ale po tym jak jego matka spytała “Czy dobrze się nim opiekują?”. Nie złamie tej biednej kobiecie serca.
- Nic ciekawego nie zrobiłem, Mamo. Hej Tomek, coś zebrałeś? -zawołał młodszego brata.

Stefan
- Acha to fajnie… - wymamrotał Stefan słysząc rewelacje May Chang. Zaraz się złapał za głowę: - Nie no kurwa jak to się mogło stać!?! Że jedyny tygrys w mieście musiał się z tym sierściuchem?!
-Gdy mężczyzna i kobieta są razem może dojść do napięcia z którym trudno igrać... -
rzekł dramatycznie Stryj znad mieszanych składników. Siedząc po turecku w czarnej spódnicy nad mieszanymi składnikami wyglądał jak Szaman.
- Ekhem… - Siergiej odchrząknął zerkając na Tosię.
- I dlatego nasza matula ilekroć szedłeś na dłuższe zbieraniu składników z Laurą to mama zawsze wysyłała mnie z wami. JAsne znałem już wtedy ten las najlepiej, druga para rąk się zawsze przyda, ale...
Wiecie las, noce chłodne i jeszcze jak zostałeś ranny… W legendach potencjalnych kochanków oddzielał podczas snu miecz, ale miecz łatwiej przenieść niż człowieka. Matula wiedziała co robić, żeby nie zostać przedwcześnie babcią. Wszędobylskie rodzeństwo to najskuteczniejsza metoda zapobiegawcza. Zaraz po “szklance wody zamiast” i kastracji. Stawiam złoto przeciw orzechom, że dlatego jeszcze nie zostałeś dziadkiem.
- zerknął porozumiewawczo na Sao, za potem na bratanka. - Podziękowania dla Stefana. Hej, Stefan?!

Młodociany mechanik szedł w tę i z powrotem.
- O nie jeśli myślicie, że będę się zajmować stadem tygrysów to się grubo mylicie! Nie ma tak! Nie bawię się tak słyszycie! Już mi wystarczy, że jeden jełop do tej pory nie przeprosił za problemy jakie nam sprawił, bo zaniedbał sprawy z śierściuchem!!
-Stefan. -
zobaczył nad sobą ojca. Ten przyłożył ręce do jego, by się złożyły. Następnie gwałtownie klasnął. Niezbyt mocno, co nie zmienia, że Siergiej Nowicki miał mocną łapę. - Nie sraj ogniem… Mamy inne problemy, które nie mogą czekać niż jakiś zwierzak, który mógł zaciążyć. Zresztą co Ci do tego, że ktoś nie umie upilnować swojego pupila.
-Bo od tego zaczęło się to wszystko. Tygrys na wolności, mundurowi siedzą na dupach, a ja ze Stachem najbardziej winni, bo zajęliśmy się problemem... Z Sao wydębniłem przeprosiny, Cesarz też… przysłał wysłannika, żeby nas przeprosić i wyciągnąć z pierdla. A jeden gamoń u którego na podwórku ten sierściuch powinien być ma wieczne pretensje i nawet nie… Au!
- głupio było na to reagować, ale pstrykacz w czoło zawsze robił swoje.
-Czy ty zawsze musisz dzielić włos na czworo? Chcesz się o wszystko procesować? Jak masz zamiar robić za idiotę jak twój Dziadek łażący z Księgą Krzywd, to proszę bardzo.
-Nie chcę...
-To zajmij się czymś sensownym. Samuel potrzebuje pomocy. Jak chcesz wydębniać każde przeprosiny to zobaczymy co najpierw ci padnie- żołądek czy mózg. A wydębnienie przeprosin jest bezcelowe.
-Ale… Jak przechowywaliśmy psa Walczaka i pies wybiegł nam z podwórka zadusić gęsi Kargulom, to musieliśmy ich przepraszać.
-Te bydle powinno zostać uśpione dużo wcześniej… Ale tak, branie odpowiedzialności za coś żywego co wpuszczasz pod swój dach, to podstawowa wiedza. Zwłaszcza, że zwierzaki i dzieci są głupsze od ciebie odpowiadasz za niedopilnowanie.
Jeśli gamoń, który miał przechować tygrysa do tej pory nie przeprosił, to już tego nie wyciśniesz. Nie ma sensu od kogoś, kto jest za głupi, żeby wiedzieć takie podstawy. Możesz mu próbować dać nauczkę, ale nawet nie załapie o co poszło. Równie dobrze możesz lać wodę do durszlaka i liczyć, że tam zostanie. Pustak i z dziurami.

Przy odrobinie szczęścia gamoń może się nie rozmnoży, ale głupich nie sieją, bo sami się rodzą. Więc pewnie przybędzie światu nieznośnych bachorów. A ty wyjdziesz na jeszcze większego idiotę. A ja liczyłem, że chociaż nie wychowałem idioty. Nie patrz na pana Mustanga. Liczysz na rozmiękczenie serca? W tej sytuacji pan nie ma prawa ani obowiązku Cię bronić.


Stefan patrzył w stronę Szkapy. Trząsł się, ale z powstrzymywania śmiechu. Próbował wskazać na niego palcem. Ktoś w końcu nazwał Szkapę “idiotą”. Pośrednio, ale jednak i dokonał tego Siergiej Nowicki. Młodociany mechanik miał ochotę powiedzieć na głos “Słyszałeś? Jesteś tak głupim chamem, nawet w oczach chłopa małorolnego!”.
Zawsze zastanawiało go, czy Pani Riza opowiada potem mężowi, czy ktoś przy nim stroił miny. Czy to było coś w stylu “Stanisław patrzy na ciebie z uwielbieniem, a Stefan wywraca oczy ilekroć się odezwiesz. Co o tym sądzisz?”. Ciekawe co o opowiedziałby o obecnej minie Stefana?

Ciszę przerwało dławienie się Tosi Nowickiej, której twarz robiła się coraz bardziej czerwona. Siergiej Nowicki westchnął wznosząc oczy do góry:
- Święta Panienko... -jednym mocnym ruchem uderzył córkę w plecy. Z ust wyleciał jej karmelek. - I dlatego mówiłem, żeby nie bawić się jedzeniem... No nic napijesz się wody i będzie... A ty dokąd? -złapał ją za kołnierz.
- Zasada 20 sekund! To był mój ostatni karmelek! Na wzmocnienie.
-Już minęły...
-wręczył Tosi manierkę. Drugą ręką masował jej plecy. Spojrzał z powrotem na syna:

- A w ogóle, to ile macie odpracować, że się tak ciskasz?
-AaA…. Ty miałeś do odpracowywania rok, z czego przez pierwszy miesiąc wracałeś trzaskając drzwiami, a przez 3 powtarzałeś “Zostało 365 dni, zostało 330 dni” I tak dalej...
- wypomniał Stryj grożąc palcem. - A! I miałeś wtedy 17-18 lat. To wiek wymagający ciut więcej powagi niż jak się ma 115, nie sądzisz? A! I…Nie wierć mnie wzrokiem. Sam się prosisz wspinając się na Wychowawcze Wyżyny. I nie zapominaj powiedzenia “Najwięcej sekretów zna młodszy brat”.
-Tatko, a za co zaciągnąłeś taki Dług u Znachora?!
- zdumiał się Stefan. - Naraz!?
- Nie ważne…
wymamrotał ojciec - KUBA! Mieszaj w misce, a nie podnosząc rękę.
-Kiedy ja właśnie skończyłem.
-Jak ma to wypić z miski kiedy nim trzęsie? Panowie Alchemicy, pomożecie? Proszę? Będzie potrzebne... Co ty kurwa z nim robisz?!
wrzasnął na widok Sao potrząsającej Brokenem. Odepchnął ją, by przejąć Samuela. - Co ty mu łeb chcesz urwać!? PASZŁA WON! Głupia dziewucha....Samuel, licz do 100. Tylko tak, żebym słyszał. Tosia, dźgaj pana po ramieniu, żeby nie zasnął. Tak jak wtedy kiedy Stefan się nałykał nitrogliceryny. Stefan, a ty co?

Młodociany mechanik rozlał zawartość piersiówki. Przez lewe ramię i za siebie.
- Jeden Alchemik co obiecał że nie użyje Alchemii, a drugi co to w życiu nie widziałem, żeby zrobił coś po za podpalaniem. A i na co Alchemia jak wystarczy nalać do butelki?
-To nie był tak zły bimber....
- powiedział ze smutkiem Stryj. Ale zabrał się do nalania mikstury do opustoszałej piersiówki.

- Smutas, jest ważniejszy! No stary otwieraj usta. Zaraz będzie dobrze.
-Siergiej, ja z tej całej wychowawczej gadki to zacząłem się zastanawiać do kiedy obowiązuje odpowiedzialność za tego głupszego? Bo to pokrętnie wskazuje, że dzieci też się liczą. Znaczy się, że i my powinniśmy przepraszać za tę aferę... Stefan, co ty zrobiłeś Mimi?
-Potraktowałem ją granatem błyskowym i ogłuszającym.
-Ochujałeś!?
-Nie chciałem zabić, tylko ogłuszyć. No i tak trafiliśmy do pierdla.
-Mały to było skrajnie nieodpowiedzialne! Tobie mogło się coś stać, ale i tygrysicy! Nie wypłaciłbyś się! To było bardzo, bardzo złe. A my bardzo, bardzo przepraszamy!
- Stryjek padł na klęczki. Potem spojrzał na Stefana i wycedził ciszej po Piastiańsku - Jestem z ciebie dumny. Uszanowałeś życie tego szlachetnego zwierzęcia i je znokautowałeś mając raptem 14 lat.
-No.... Przepraszam to było dość nieprzemyślane przedsięwzięcie. Ale cóż ocaliłaś mi dupsko parę razy. Zwłaszcza przy Twardym, to jak dla mnie jesteśmy kwita. -
oświadczył Stefan próbując napoić Samuela. - Coś wykombinujemy w sprawie Mimi.
-Aww... To znaczy, że szczeniak uznał panienkę za członka watahy.
-Jaka wataha?
-Lubisz ją?
-Nie w ten sposób co Stasiek.
-Awww!
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 04-01-2021 o 23:59.
Guren jest offline