Nadświat, gdzieś w górach
Wzmiankowany przez Cichego żleb był równie cichy i pozbawiony życia, co każdy pokonany wcześniej metr górskiego szlaku, ale Łowca nawet na chwilę nie tracił czujności obserwując ciemność nocy zza szkieł swoich okrągłych gogli.
- Tutaj chwilę odpoczniemy - rozkazał ściszonym głosem wskazując dłonią na niewielki załom u podstawy żlebu - Właźcie tutaj, tylko cicho.
Kiedy towarzysze Łowcy stłoczyli się na niewielkiej, ale dziwnie kojącej swą ciasnotą przestrzeni, Cichy strzelił palcami zwracając na siebie uwagę wszystkich. W blasku oglądanego przez wszystkich z zachwytem księżyca jego twarz przybrała jeszcze posępniejszego wyrazu mieniąc się barwą trupiej bladości.
- Pójdziemy na południe, przez następne sześć, może siedem godzin - oznajmił - Dobrze uważajcie na to, gdzie stawiacie stopy, bo jeśli ktoś skręci na kamieniach kostkę, będziemy uwaleni. Jeśli utrzymamy dobre tempo, przed brzaskiem znajdziemy się na brzegu jeziora.
Przez gromadkę śmiałków przebiegł mimowolny pomruk zdumienia i podekscytowania, wywołany perspektywą ujrzenia prawdziwego naziemnego jeziora.
- Kiedy tam dotrzemy, będziemy musieli uważać dwa razy bardziej - ciągnął Cichy - Nad jeziorem jest osada, tam właśnie idziemy.
O ile wspomnienie jeziora wywołało w słuchaczach podniecenie, o tyle następne słowa sprawiły, że wszyscy skamienieli w jednej chwili. Osada?! Wychowani od dnia urodzin w zamkniętym gronie Enklawy, mieszkańcy podziemnej bazy nie wyobrażali sobie istnienia innej społeczności, zwłaszcza położonej tak blisko swego domu. Co więcej, nie wspominał o tym również nikt ze starszyzny, niezmiennie utrzymującej na podstawie raportów Łowców, że na powierzchni nie istnieje żadne cywilizowane życie, a skażenie radioaktywne uniemożliwia tam dłuższe przetrwanie.
- Osada? - wyjąkał w końcu Świrek - Ale... ale Mędrzec i Ostry o niej wiedzą?
- Oczywiście, że wiedzą - prychnął z autentyczną złością Cichy.
- Och... - westchnął zdumiony młodzieniec nie znajdując więcej słów. W załomie zapadło pełne niewyobrażalnego napięcia milczenie.