Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2021, 21:22   #113
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Na pokładzie Imra dostrzegła Mmho, która siedziała ranna, cała odmrożona.
- I co ty robisz? - zapytała sucho.
- Siedzę sobie - odpowiedziała Mmho, przez zaciśnięte zęby. Nie, że ze złością, wydawała się wyjątkowo opanowana i skupiona.
- Jesteś ranna. Vaala właśnie uleczyła Harrana i mnie. Czemu do niej nie pójdziesz?
- Vaala nie chce widzieć Mmho - odpowiedziała jej pół-orczyca.
Imra zamknęła oczy w wyraźnej irytacji.
- Czyli będziesz czekać aż sama się nad tobą zlituje i ci pomoże, czy może celujesz w śmierć w boju? - dało się usłyszeć sarkazm w jej głosie.
- Mmho nie potrzebuje niczyjej litości - tym razem opanowanie pół-orczycy zmieniło się w irytację - nie potrzebuje też śmierci w boju z głupoty - dodała po głębszym wdechu. - I co mam jej powiedzieć twoim zdaniem? Wiem, że nie chcesz mnie widzieć, ulecz mnie i już sobie idę? Zapomnij.
Imra prychnęła.
- Cóż słyszałam kiedyś, że niektórzy używają takiego słowa jak “przepraszam”. Sama jednak nie mam w zwyczaju tego robić. Ale kto wie, może tobie by pomogło? - Imra chyba musiała żartować bo uśmiechała się jak wąż.
- Mogę dodać ci otuchy jak chcesz, potrafię być bardzo przekonywująca, ale mało kto potem mnie lubi.
Mmho roześmiała się głośno na te słowa.
- Pójdziesz ze mną i potrzymasz mnie za rękę? - zapytała nadal rozbawiona Mmho.
- Mogłabym nawet wziąć za włosy i trzymając blisko siebie zaciągnąć do tej naszej dzikiej druidki - Mmho dostrzegła błysk w oku półelfki. - Ale nie wiem czy to tylko nie pogorszy wszystkiego.
Rozbawienie Mmho zamieniło się w uśmiech, czy może raczej uśmieszek, zadowolenia.
- Taaaaak…- mruknęła, ale po chwili, gdy jej myśli wróciły do bieżącej rozmowy, dodała: - Pewnie wtedy i tysiąc słów przepraszam by nie pomogło. Obawiam się jednak, że w kwestii Vaali, Mmho nie czuje by miała za co przepraszać. To nadal byłoby nieszczere, rozumiesz?
- Nie musi być, niektórym wystarczy to usłyszeć. Tak dla zasady - Imra kiwnęła głową ponaglając półorczycę.
- Potrzebna jesteś załodze silna i zdrowa.
Mmho rzuciła kilka, a może kilkanaście przekleństw w kilku językach. Po czym zaczęła powoli się podnosić, by postawić swoje zmrożone cztery litery na nogi.
- Jak będę o siłach, to wrócimy do tej rozmowy o trzymaniu blisko siebie - mrugnęła do Imry okiem, z żartobliwym tonem. Ta się tylko na to uśmiechnęła tajemniczo.
--------
- Vaala! - Imra krzyknęła schodząc ze schodów. - Mam jeszcze jednego poszkodowanego! Szykuj różdżkę.
Mmho schodząc z nią nie kryła narastającego niezadowolenia, i póki mogła być niesłyszalna tam gdzie była Vaala, dorzuciła pod nosem jeszcze kilka brzydkich słów.
- He? - Spytała, jak to miała w zwyczaju, krzątająca się dalej po kuchni Vaala.
Imra stanęła w wejściu do kuchni i jak Mmho się tylko pojawiła to popchnęła ją delikatnie w kierunku Vaali.
- Zielona się nam odmroziła.
Druidka zmrużyła ślipka na widok Półorczycy, wyciągnęła jednak ponownie różdżkę.
- Coś więcej, poza sercem? - Spytała… w sumie nie wiadomo kogo.
- Wal w serce, śmiało, zobaczymy czy to, to - odpowiedziała pół-orczyca, starając się w tej poważnej sytuacji, ukryć swoje rozbawienia po usłyszeniu słów Vaali. - I chciałam ci powiedzieć przy okazji, że przepraszam.
- Ekhem...brszszsz...ychyyy… - Druidka dziwnie odkaszlnęła, po czym skierowała różdżkę serio w serce Mmho, no i zaczęła magiczne leczenie.
Zielonoskóra nie komentowała tego, cierpliwie czekając aż różczka przestanie być skierowana w jej serce. Gdy efekty czarów zaczęły być dla niej odczuwalne, popatrzyła po sobie. Niebieskie plamy lodowych oparzeń zniknęły, i po chwili Mmho poczuła się już w pełni zdrowia.
- Gotowe - Powiedziała Vaala, chowając różdżkę w zakamarki swojego ubioru.
- Dziękuję - powiedziała Mmho, po czym zaczęła się wycofywać z kuchni, zahaczając wzrokiem Imrę.
- Proszę - Odparła Vaala, i wróciła do mieszania kleiku w kociołku…
- No i po krzyku - półelfka rozmasowała skroń, bo zachowanie obu kobiet ją zmęczyło. Kręcąc z niedowierzaniem głową ustąpiła Mmho i również wybyła z kuchni. Niech sobie same dalej radzą. Na ten moment półelfce wystarczyło.
Poza kuchnią, Mmho skinęła tylko elfce głową, po czym udała się nieśpiesznym krokiem na pokład statku, by obserwować otoczenie.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline