W idealnej rzeczywistości udałoby się wpuścić gobliny na dziedziniec zamku, zamknąć bramę, a potem wytłuc zielonych kurdupli, by żywa noga nie wróciła do plemienia z wieścią o łażących po górach ludziach.
No ale to, co działo się w Imperium, dalekie było od ideału i gobliny, przynajmniej większość, uciekły.
- Nie, nie będziemy ich gonić - odpowiedział na propozycję Allif. - Wszystkich nie dogonimy, nie wybijemy. Stracimy niepotrzebnie czas i siły - dodał tytułem wyjaśnienia.
Zabicie dwóch czy trzech goblinów więcej nic by nie zmieniło.
- Trzeba będzie gdzieś rzucić w krzaki tego truposza - powiedział. - Kawałek od zamku - dodał. - Igor, Alex, zajmijcie się tym.
A potem okazało się, że zamek kryje jakąś ponurą tajemnicę.
- Też jestem ciekaw, co się kryje za tamtymi drzwiami - powiedział - ale na razie bym ich nie tykał. Jeśli mam walczyć, to wolę to robić podczas drogi powrotnej. Gdyby ktoś z nas został ranny, to nie moglibyśmy iść dalej. Zaspokoimy ciekawość, gdy będziemy wracać z Bastionu - dodał.
- Teraz proponowałbym zajeść coś solidnego. - Skinął głową w stronę przyniesionego jelonka. - Na noc rozstawiamy podwójne warty, rankiem, skoro świt, wyruszamy - zaproponował. |