Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2021, 19:58   #5
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
wo cao

Sędziwy, stary (ale nie za stary, a za to wciąż jary) kurvinox siedzący razem z resztą oddziału, szeregowy Wpier Do Lee, trzymał fason. Stoicki spokój. Dał się jednak swojakom już poznać jako wcale nie milczący czy jakiś taki zjebany. A przynajmniej nie tak zjebany, jak bedały od Otyłego Pana. Ba, nawet chętnie dzielił się swoją legendarną legendą. Wszyscy w oddziale zdążyli już ją usłyszeć. Obojętnie, czy ktoś chciał, czy nie.

Chcąc dorównać swojemu przodkowi, Wielkiemu Kutasowi Lee, ów kurvinox zapisał się do Kutang Klanu aby wygrać zawody kutarate / hudo. Niestety, po pamiętnym zwycięstwie Kutang Pana zmieniono zasady - nie można było biegać po ringu i uciekać przeciwnikowi aż do padnięcia oponenta na pysk ze zmęczenia. Próba zwycięstwa w normalnej walce skończyła się po jednym strzale w ryj z powodu cechującego kurvinoxy fantastycznego braku odporności na ból. Upokorzony Wpier Do Lee zdwoił wysiłki na treningach i nauczył się sztuk nindżowatych aby wykraść z tajnego laboratorium sułtanatu Zmutowaną Materię Pozakosmiczną o Specyficznej Charakterystyce. Wstrzyknął ją sobie w... nieważne w co. O dziwo nie zmienił się w kutasa, a nawet osiągnął to, czego chciał - przestał czuć ból. Przestał czuć w zasadzie cokolwiek, łącznie ze smakiem jedzenia i smrodem gówna. Nie czułby nawet jakby mu wyrwali serce (a nawet może to i dobrze by było, bo i tak zawsze był bez serca). Jedyne co czuł, to duma z bycia mistrzem kutarate/hudo. Niestety jury w porę zwęszyło podstęp i go zbanowało, uniemożliwiając mu starty w zawodach. Od tamtej pory jedynym turniejem jaki wygrał był ten w Mortal Kombat 2 na automatach. Pozbawiony sensu życia, Wpier Do Lee postanowił pójść w ślady Wielkiego Kutasa Lee, walczyć ze złoczyńcami i robić porządek. A przecież porządek najlepiej robiła Gwiezdna Flota...

Chwilami się zastanawiał, czy te ostatnie zdanie to była prawda. Porucznik Pocisk, ich przełożony, sam był jak ten pocisk. Artyleryjski, 800-milimetrowy. Czyli tępy walec. Po tym, jak dał dupy jako dowódca (i w ogóle jako istota myśląca) na manewrach "Padalec" (oraz po zakosztowaniu słabego żarcia z kantyny - nie to żeby czuł jego smak, ale widział, jakie to chujowe) Wpier Do Lee czasem się zastanawiał, czy nie lepiej mu było rzucić to wszystko w cholerę i otworzyć budę z kebsem i automatami. Może nawet organizować turnieje arkejdowe w Mortale.

Teraz patrzył na Tych, Co Czynili Porządek. Alarmu nie ma, a ci zerwali się jakby krzyczeli, że w bardachu ostatnia rola srajtaśmy została i trza srać na zapas. A Pociska jak nie było, tak nie ma. W chuja go pewnie robią (albo on sam siebie). A ostatecznie odbije się na Lee i jego swojakach. Jak na "Padalcu". Ech.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.
Micas jest offline