Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2021, 21:18   #52
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Bombastus nerwowo przełknął ślinę. Niewiele pomogło, nadal czuł kulę w gardle. Pomysł, by pojechac do klasztoru od pewnego czasu podobał mu się coraz mniej. Było olać księgę, dokumenty i pojechać w Biesschaden, albo i do Kislevu, tam przecież też potrzebowali kogoś kto ich pozszywa. Ale nie, ambicja, niech to cholera, w końcu przyniesie mu zgubę. Brat miał rację.
Racjonalnie myśląc, nie był nic winien tej trójce co polazła i pchała się do klasztoru. Nic a nic. Ale sam też tam nie wlezie. Z nimi, trzeba przyznać, jakby nieco bezpieczniej. No i go nie zostawili, a przecie mogli.
Wylazł tedy z krzaków i ruszył by ostrzec kompanów.

Objawy ze strony gardła nadal występowały, a gdy zobaczył, że idzie wprost na jakichś zbrojnych zabawiających się wieszaniem zaschło mu w ustach. Teraz nie bardzo mógł się wycofać, niedługo i tak go zauważą. A choć strach doda jego piętom niebywałej jak na tęgiego mężczyznę chyżości, to miał wrażenie że konnego nie prześcignie. Ani bełtu z kuszy. Na szczęście nie wyglądał na wojownika... Może nie zaatakują go od razu? Możliwe że okradną, właściwie to nawet na pewno... Ale w winie miał rozpuszczone silne środki uspokajające, łyk albo i dwa i popadają... Zapodał sobie jeszcze leki nasenne. Połączone z alkoholem zapewnią mu jutro solidny ból wątroby, ale dawkę umiał dobrać tak by się nie zabić. A może nieprzytomnego nie powieszą, żadna to zabawa. Ani nie przesłuchają.

- Chwała Sigmarowi, dotarłem! - wykrzyknął i z radości (a przynajmniej tak to wyglądało) golnął z butelki w wódką (przynajmniej się znieczuli zanim go pobiją) - Napadli mnie, ledwom z życiem uszedł - wydyszał, ciągnąc kolejny łyk - Dwa dni się po lasach błąkam, w końcu dotarłem - zbliżał się, ignorując szubienice i okrzyki boleści. Wyglądał jak kupa nieszczęścia, poobijany, z igłami we włosach i w poszarpanym podczas ucieczki ubraniu - Cyrulikiem jestem, do Waszych, Panowie, usług - zakończył i padł kilkadziesiąt kroków od zbrojnych.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline