Wolfgang słuchał uważnie to co ma przesłuchiwany do powiedzenia. W sumie nie był zaskoczony czymkolwiek co powiedział.
- Pora ruszać.- Oznajmił mag zerkając wymownie na schwytanego. Z jednej strony współpracował i powiedział, ale z drugiej był kultystą. W magu toczyła się mała wojna co zrobić z petentem.
Techler pochylił się nad Axelem i wyszeptał.
- Chaosyta zawsze zdradzi. Teraz przystanie i już za zakrętem go nie będzie.- Wolfgang był sceptyczny co do układania się z Ruthardem, ale jeśli kompani widzieli sens to przystanie. Może okazać się, że jak los da to jeszcze w mieście dzięki niemu dowiedzą się czegoś o komórce w mieście białego Wilka.
Wtem mag klepnął się w czoło.
- Czekajcie. Coś muszę zrobić zanim podejmiemy decyzję co do niego- powiedział i ruszył w krzaki by magią sprawdzić co będzie lepsze. Czy układ czy zgładzenie gagatka.
Przed wjazdem do miasta Wolfgang był przebrany za wędrowca. Wszelkie symbole i znaki świadczące, że jest magiem ukrył na wozie a sam kij nie stanowił żadnego znaczenia. Gdyby pytano kim jest to pielgrzymem, który wędruje po miejscach znaczących dla Imperium a jego kroki zmierzają niebawem w dalszą drogę.