Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2021, 16:53   #103
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Konrad i Peter - rozmowa z dostojnikami Kościoła Sigmara

- Ojciec Anzelmus z Nuln tuż przed kwarantanną wysłał nas z ważnymi informacjami - Peter nie miał czasu na mozolne przebijanie się przez kościelną biurokrację. Nazwisko "Hochmeister" nie znaczyło dużo, a "ojców Peterów" było od groma. Ale ojciec Anzelmus z Nuln nie był anonimowym kapłanem nawet w Altdorfie. Kancelista musiał słyszeć o jego pozycji, a pewnie niejednokrotnie widział listy. I nigdy nie zatrzymywały się na jego biurku. Wyglądało na to, że Peter nie pomylił się w ocenie, młody kapłan kazał im bowiem zaczekać i podciągając lekko swoją długą szatę ruszył korytarzem. Wrócił niedługo w towarzystwie nowicjusza, trzymającego dłonie w rękawach.
- Proszę za mną.
Zaprowadził ich na górne piętro budynku, zostawiając ich samych w bogato urządzonym pokoju.
- Wielebny Horsch i ojciec Albertus zaraz do was przyjdą.
Tak się też stało. Ten pierwszy, mężczyzna w sile wieku, o którym Hochmeister słyszał plotki wskazujące na jego zapędy polityczne, usiadł za biurkiem po przywitaniu się. Wskazał im też stół i krzesła, przy których mogli usiąść. Drugi, znacznie starszy, stał pod ścianą, przysłuchując się rozmowie. Akolita zajmował się w tym czasie przygotowywaniem herbaty na małym stoliczku w kącie pomieszczenia.
- Przekazano mi, że macie jakieś wieści z Nuln. Mówcie zatem, to ważna sprawa!
- Nuln umarło. Zaraza zniszczyła to miasto. Ja i szlachetny Konrad jesteśmy odporni dzięki wstawiennictwu Sigmara. Ojciec Anzelmus nie żyje. Przed śmiercią rozkazał nam powiadomić Altdorf, że prorok Goteleib miał rację i że to co się dzieje to dopiero początek końca. - Peter podał oryginał zwoju, kopię pozostawiając sobie. Po wstępie oddał głos lepiej urodzonemu Konradowi.
- Niestety to prawda - potwierdził Konrad, chociaz nie byl pewny, czy słowa o odporności na zarazę zostaną dobrze przyjęte. - I tak brzmiały jego słowa. Że mamy ostrzec Altdorf, iż proroctwo Goteleiba zaczyna się spełniać. Wypełniliśmy jego ostatnią wolę. A świątynia Sigmara jest najlepszym miejscem, by to ostrzeżenie przekazać.
Głęboko odetchnął.
- Zanim na miasto spadła zaraza - dodał - walczyliśmy z sektą, która, stosując plugawą magię, zajmowała się nekromancją. Czy oni mieli coś wspólnego z zarazą, tego jednak nie jestem pewien.
Spojrzał na Petera. Horsch przesunął zwój po blacie w stronę Albertusa, który podniósł go i zaczął czytać.
- Wróżby, proroctwa, to mnie nie interesuje. - Kapłan akcentował prawie każde słowo delikatnym uderzeniem pięści w biurko. - O pladze co nieco wiemy, słyszeliśmy o kulcie Nurgla, który miał za tym stać. I o tym, że pomogliście w jego rozbiciu, to chwalebny czyn. Mówcie jednak, ojcze Peterze, jak ma się kościół Sigmara w Nuln? Czy miasto ma szansę przetrwać i się odbudować? Middenheim odchyla się coraz mocniej w stronę ulrykanizmu, jeśli do tego stracimy nasz ważny ośrodek na południu…
Starszy kapłan milczał, choć Konrad zauważył zmartwienie na jego twarzy.
- Kościół Sigmara w Nuln jako zorganizowana siła prawdopodobnie już nie istnieje. Miasto jako takie przetrwa, ale większość jego populacji umrze - zwięźle podsumował sytuację Peter - A proroctwo interesowało Ojca Anzelmusa na tyle, by przedrzeć się przez oszalałe miasto i dostarczyć nam ten zwój. Wybaczcie mi ojcze śmiałość, ale jeśli Kościół Sigmara ma zająć należne mu miejsce, to właśnie my powinniśmy być tą siłą, od której zależy los Imperium. Abstrahując od tego kim był ten cały prorok Gotlieb… Ofiara ojca Anzelmusa może coś znaczyć, albo może pójść na marne. Jeśli pójdziemy w awangardzie walki z Apokalipsą, ulrykanie będą musieli, chcąc nie chcąc, nas wesprzeć, inaczej wyjdą na takich, co nie przejmują się losem Imperium. Jeśli rzeczywiście “apokalipsa” przyjdzie - będziemy tymi, którzy jako pierwsi coś w tej sprawie zaczęli robić. Jeśli nie - będziemy tymi, którzy jej zapobiegli - zasugerował, ukazując polityczne korzyści niezignorowania problemu.
- Apokalipsa, cóż to za brednie! - żachnął się Horsch. - Zawsze miałem Anzelmusa za twardo stąpającego po ziemi, a tu proszę, przykra niespodzianka. Koniec świata, jaki znamy, będziemy mieli, jeśli Nuln padnie. Chyba nie zdajecie sobie sprawy z konsekwencji takiego zdarzenia. Prowincje, Elektorzy, cała struktura Imperium, przesunięcia na szali wpływów… Ba, przesunięcia… Trzęsienie ziemi!
Wstał gwałtownie, niemal wywracając krzesło.
- Ojcze Albertusie! Trzeba zwołać radę i to natychmiast. Ojcze Peterze, panie Falkenberg, złe to wiadomości, ale dziękuję za ich dostarczenie. Spróbujemy uratować to, co się da.
Wyszedł z pokoju sprężystym, niemal wojskowym krokiem. Albertus, sporo wolniejszy od niego, poszedł w jego ślady, ale zatrzymał się na chwilę przy Hochmeisterze, kładąc mu rękę na ramieniu.
- Goteleib, nie Gotlieb… Umiłowany przez boga…
Nie patrzył na Petera, ten nie był pewny czy stary kapłan mówi do niego.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline