Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2021, 14:33   #458
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Cytat:
“Wtedy rzekł wąż do niewiasty: Na pewno nie umrzecie!”
Księga Rodzaju, rozdział 3, wers 4

Płock, sobota 6 sierpnia 1250r.


Przestało padać. Księżycy wyglądał zza chmur. Zbliżała się pełnia. Było na tyle jasno, że przeprawa konna do miasta zajęła mniej niż jazda do karczmy na spotkanie.

Francisca i Jakub jechali w stronę siedziby inkwizycji, jednak w nocy i w deszczu dojrzała trzy sylwetki poruszające się w kierunku przeciwnym. Od razu pomyślałaby, że kierują się do zamtuza, gdyby nie fakt, że starszy mężczyzna do złudzenia przypominał jej Eberharda, kobieta zakonnicę Annę, a idący z długa włócznią młodzik wyglądał jak nie przymierzając Hugin.

***

Siedziała na fotelu z krwistoczerwonym obiciem. Nie siedziała z gracja damy. Siedziała z nogami przerzuconymi przez jeden podłokietnik, opierając się o drugi podłokietnik. W lewej dłoni dzierżyła kielich… zbyt elegancki na takie miejsce. Siedziała sobie jak gdyby nigdy nic. Blada. Bardzo blada. Może dlatego, że w nocy z czwartku na piątek zmarła? To z pewnością zostawiało ślad w kolorze jej skóry.

Miała na sobie wysokie buty do jazdy konnej. Męskie spodnie mocno przylegające do jej ciała. Uwydatniajace krągłości. Wyżej była luźna koszula, która pewnie kiedyś była biała, jednak swoje najlepsze chwile miała za sobą. Byla za duża dla kobiety. Ewidentnie była męska, choć spinający ciało kobiety gorset zdawał się zaprzeczyć temu dysonansowi. A jednak… Anna bez problemu rozpoznała tę koszulę. Koszulę Gerge…

Sam inkwizytor leżał na stole. Ze spodniami na wysokości kostek i bez koszuli. Anną targnęło przerażenie i szybciej niż zdążyła pomyśleć była przy nim. Był blady. Był nieprzytomny. Najpewniej stracił dużo krwi. Ale żył. Jej Gerge żył.

Zupełnie inaczej niż Teresa. Eberhard wpatrywał się długo w kobietę. Nie potrafił poskładać pewnych kwestii w swym umyśle. To wszystko zaczynało go przerastać.

- Przybyło was więcej niż zapraszałam - zakręciła kieliszkiem z winem w dłoni i z żalem spojrzała na jego dno. Po chwili wychyliła go duszkiem.

Z kącika jej ust spływała strużka czerwieni. Zbyt intensywnej czerwieni w nikłym świetle świec. Zbyt gęstej, by mieć jakiekolwiek złudzenia, że to jedynie wino.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline