Gustaw lekko podniósł lewą brew gdy przemówił runiarz. Ton w jaki się wyrażał zaskoczył sierżanta, ale mimo t ten nie wtrącał się do wypowiedzi. Czy on w ogóle pamięta kto pod kim służy? Na szczęście Wernycki chyba nie znał prawdy iż dwaj khazadzi wśród nich są żołnierzami Wissenlandu. W sumie to było najlepsze, gdyż w przeciwnym razie umowa pewnie by się zakończyła a i tak Gustaw chciał chronić ostatnich.
- Herr Galvinson. Jeśli Pan Otto przystanie na propozycję to z miejsca już zajmę się sugestią Pana.- Tu delikatnie zaznaczył słowo sugestia.
- Panowie Brock jak i Wernycki zapewne wiedzą, że nie chcę dalszego rozlewu krwi więc jeśli mogę to napiszę pismo a Pana Detlefa proszę o zajęcie się rannym gdyż u mnie już nie ma osób o wiedzy leczniczej w szeregach.- Tu skwasił się uzmysławiając sobie, że nie ma nikogo pod komendą. Bert jedynie został a i krasnoludy, ale one mają uchodzić za obserwatorów a nie ostatnich.
Po napisaniu listu podszedł do Berta.
- Dasz radę konno do Wissenlandczyków dostarczyć list? Tylko Ty masz mundur Imperialny bo nasi khazadzi mają inną funkcję teraz. Umiesz się dogadać więc wierzę w Ciebie.- Zagajił i wyjaśnił co ma mówić i co oczekiwać od dowódcy Imperialnych.
Gustaw wrócił do grona dowódców spoglądając na rannego.
- Panie Galvinson i Panie Wernycki. Czy tygodniowy żołd jako rekompensata będzie wystarczający jako zadośćuczynienie?- Gustaw nie chciał ryzykować kolejnych zwad i naruszeń umowy więc chciał wykonać całą propozycję Khazada.