Informacje przekazane przez stalkerów nie były optymistyczne. Zginął Joe, zginął też Pszczółka. Żołnierz i spec od maszyn. Sigrun z pewnością byłaby w stanie włamać się do sieci komputerowej z serwerowni, ale jeżeli trzeba było po drodze walczyć z mechanicznymi strażnikami, to bez porządnych strzelców zanosiło się na kilka kolejnych trupów. A tego stalkerzy nie byli gotowi udźwignąć. Instytut wydawał się nieco ich przerastać. Nie byli gotowi na dokładniejszą eksplorację tak z marszu. Potrzebowaliby więcej ludzi i broni, której nie nosili z przyzwyczajenia, gdyż w strefie przynosiła więcej szkody, niż pożytku.
Koichi pozbierał swoje rzeczy oraz dwa znalezione skoroszyty z danymi. Zapytał Abi, czy nie orientuje się co to jest. Pozostali stalkerzy nie wyglądali mu na typy naukowców.
Neuronóż był najważniejszą bronią, z jaką Japończyk się spotkał. Mimo że nie działała specjalnie w schronie, to w strefie za jego pomocą można było paraliżować stwory. A nie zabijać. Doskonały gadżet podczas walki z hellhoundami - trzymać dystans za pomocą łomu, a jak się zbliży to trafić niewidzialnym ostrzem noża… Koichi przeanalizował w głowie kilka wariantów takiej walki. Były na tyle optymistyczne, że były członek yamaguchi-gumi postanowił zabrać broń ze sobą. Poza tym nie miał wiele dobytku. Uzupełnił wodę i zapasy, sprawdził, czy nigdzie nie zawieruszyły się jego przedmioty i był gotowy do drogi. Choć do powrót do głębokiej strefy wcale mu się nie spieszyło. Po chwili rozluźnienia w schronie trzeba będzie wrócić do liczenia kroków, oddechów, rozglądania się bacznie wokół i unikaniu kłopotów. |