Gdyby Andżeja dostawała szluga za każdym razem gdy porucznik Pocisk darł na nich bezpodstawnie japę mogłaby już handlować z połową galaktyki i to transakcjami hurtowymi.
- Rzuca się jak dziecko w basenie kiedy mu wrzucisz podłączoną do prądu suszarkę - szeregowa Wons uniosła oczy ku niebu, a raczej sufitowi gdy wychodzili z kantyny. Wkurw od razu w niej napęczniał, bo plamy grzyba przebijały się przez byle jak farbę byle jak pierdolniętą na sklejkę.
Wzięcie sprzętu zajęło nie tak dużo, ale i nie za krótko. Idealnie tak żeby móc jeszcze wyjarać Cosmo-Slima za winklem, nim nadszedł czas desantu. Oddział ładował się w Rzubra, stary kosmita kłócił się z ich hebanowym st. szeregowym. Andżeja skorzystała, rozsiadając się na najbliższym wolnym miejscu jak wesz na jajach i westchnęła boleśnie. Miejsca stojące, miejsca siedzące. Brakowało tylko miejsc srających... ale patrząc co odbierdalał Oloj przynajmniej jedno musiało być za sterami.