-
Byłoby lepiej dla wszystkich gdyby te ptaszki pozostały w klatkach - powiedział Traivyr, przez moment zastanawiając się, czy lepiej by nie związać opiekunki kruków. -
Coś więcej powiesz na temat Radoska?
- Jako zastępca Nazheny ma wszystkie hasła do wszystkich portali - odpowiedziała kobieta. -
Nie potrzebuje kluczy.
-
Włada mieczem, czy magią? - zaklinacz zadał kolejne pytanie.
-
Radosek jest wiedźmiarzem. Operuje magią, nie zna się na walce wręcz - padła kolejna odpowiedź.
* * *
Ze słów Jairess wynikało, że mieszkaniec ostatniego, najważniejszego piętra wieży może sprawić spore kłopoty, Dlatego też przed wejściem w portal Traivyr rzucił na siebie zaklęcie zwane pospolicie zbroją maga. A potem ze znalezionego wcześniej zwoju rzucił czar umagiczniający miecz półorka.
No i wnet okazało się, że dodatkowa ochrona może się przydać, bowiem w najwyższej komnacie prócz wielu ciekawych i bardzo ciekawych przedmiotów znajdowała się wielka, kamienno-gliniana figura. Jako podobizna czy dzieło sztuki prezentowała się kiepsko, ale Traivyr był pewien, że to coś nie stoi tu dla ozdoby.
Dla ozdoby zapewne nie znajdowała się też w sypialni koza... Co prawda w pierwszej chwili Traivyr zastanawiał się, czy czasem Radosek nie jest zmiennokształtnym, ale wnet został wyprowadzony z błędu... Albo wiedźmiarz chciał przeprowadzić jakieś eksperymenty, albo... rekompensował sobie w jakiś sposób brak powodzenia u kobiet... Co nie znaczyło, że nie jest groźny.
Draugdin zaszarżował na konstrukta, a Traivyr za cel obrał Radoska, na którego spadła spora garść olśniewająco złotego pyłu.
-
Wykończcie Radoska! - rzucił do swych towarzyszy.