Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2021, 19:36   #946
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Powiedzieć, że uzyskane od Roz i Loftusa odpowiedzi w niczym się nie zgadzały to jak nic nie powiedzieć. Sytuacji nie poprawiał niemal nic nie mówiący raport od Gustawa, który, w tym co akurat mówił, zaprzeczał informacjom uzyskanym od wspomnianej dwójki.

Roz przekazała całkiem sensowny opis wyposażenia, wyszkolenia i struktury dowodzenia granicznych, a także liczebności ich sił. Upierała się, że obecnie granicznych na przełęczy jest czterystu. Loftus udawał, że nie umie liczyć, ale dopytywany przyznał, że ta liczba może być prawidłowa. Wyraził nadzieję, że meldunek von Grunnenberga będzie dokładniejszy. Gustaw tymczasem wyraźnie pisał o dwustu.

Wernicky? Albo jest, jak twierdzi Roz, spryciarzem, który planuje przejąć dowodzenie kompanią Brocka i zawładnąć przełęczą, albo "nie stanowi zagrożenia" jak pisał Gustaw. Jak twierdził Loftus, Kompanią Brocka dowodzi Brock, a von Grunnenberg i Wernicky się naradzają w namiocie dowództwa. Z kolei zdaniem Roz, Gustaw nikogo nie słucha w kwestii dowodzenia i nie jest pod niczyim wpływem.

Sprawa Magritty von Liebowitz była jeszcze ciekawsza. Roz twierdziła, że Gustaw von Grunnenberg pilnuje jej, a pomaga mu w tym szary mag. Ukrywają ją przed granicznymi. Ów szary mag pytany, czy wie coś o miejscu pobytu Magritte von Liebwitz, odparł, że Graniczni ją porwali i zastała odbita przez oddział dywersyjny. Graniczni ją pilnie poszukają, ale nie ma jej w obozie obrońców przełęczy. I odmówił dalszych wypowiedzi na ten temat.
Przynajmniej zgadzali się, że Graniczni jej szukają ale nie mają.

Krasnoludy? Roz nie wiedziała, bo jej tam nie było, ale też nie słyszała by walczyły na Przełęczy. Widziała Krasnoludy po bitwie i odniosły na pewno w bitwie ciężkie rany walcząc z goblinami, mutantem. Mogli w tej potyczce brać również Graniczni, ale nie podała, po której stronie.
Według Loftusa kilku walczyło po obu stronach, a zorganizowany oddział podobno pomagał magistrowi cienia w polowaniu na demona... Tymczasem skądinąd wiedziano, że krasnoludy polowały na magistra cienia.

Z dwojga "gości" bardziej wiarygodna była Roz, ale aresztowanie maga pewnie wzbudziłoby wątpliwości... Cóż, żeby dopełnić obrazu zagadki, czołówki oddziału natknęły się na niziołka. Jadącego na oklep na kucu. Z białą szmatą. I upierającego się, że to on jest wysłannikiem Gustawa von Grunnenberga.

W przekazanym przez Truskawę piśmie napisane było coś niebywałego: zaproszenie na spotkanie z Gustawem, Brockiem i Wernicky'm skierowane do Imperialnego oficera i jego świty. Ów triumwirat zajmujący Posterunek życzył sobie, by wysłać "poselstwo" i umówić się na spotkanie...
Korzyść z przybycia Berta była przynajmniej taka, że armijny trybunał do sprawy kradzieży armijnego wyposażenia i zatrutych zapasów żywności będzie miał kogo przesłuchać w zataczającej coraz szersze kręgi aferze. Kradzież jak kradzież, oszustwo jak oszustwo, ale podpadało to również pod sabotaż w warunkach wojennych...

Kapitan Magnus von Rudger, dowódca Pierwszej Kompanii Pierwszego Batalionu Pierwszego Regimentu Armii Wissenlandu, pełniący obowiązki dowódcy straży przedniej Sił Wydzielonych, lojalny poddany Elektorki, uczestnik wielu walk z siłami Archona, nawet podczas ostatniej, szalonej bitwy nie widział niczego tak wykraczającego poza jego zrozumienie. Wykazał się jednak żelaznym opanowaniem i nie kazał obwiesić całej trójki ani oficera wywiadu, który przyniósł mu takie bezsensowne informacje. "Posłańców/szpiegów/aferzystów/niewiadomocomów" kazał aresztować, zapewnić, że jeśli który choć ruszy palcem w podejrzany sposób strażnicy mają najpierw strzelać, a potem strzelać, pytania pozostawiając służbom bezpieczeństwa, którym ich ciała zostaną przekazani w pierwszej wolnej chwili. Wspomniany oficer wywiadu został zaszczycony propozycją, by udał się na Posterunek i osobiście sprawdził o co, do cholery, chodzi.


***

Na Posterunku tymczasem czekano. Rannym granicznym w służbie Brocka i Imperium zajęli się jego koledzy, mający doświadczenie z ranami, Detlefa, z całym szacunkiem, nie dopuszczono. Ponieważ porzucony i pozbawiony opieki Oleg skapiał, krasnolud mógł skupić się na działalności finansowej - Gustaw bowiem, choć najpierw próbował zbyć rannego propozycją kilku koron odszkodowania, ostatecznie postanowił dać mu półroczną pensję. Nie żeby dla portfela von Grunnenberga robiło to różnicę - i tak nie miał obecnie żadnych pieniędzy. Te na szczęście pożyczył mu Detlef właśnie.

Armia Imperialna zbliżała się coraz wolniej. Oderwał się od niej pojedynczy jeździec, który zbliżał się, cóż, także coraz wolniej. Ale w końcu dotarł, machając wysoko podniesioną białą flagą.

- Kto tu dowodzi? - zapytał, dopuszczony na posterunek (w asyście wartowników, pilnujących by nie zrobił nic głupiego).
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 17-01-2021 o 20:11.
hen_cerbin jest offline