Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2021, 22:36   #17
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
- Rozum ci odebrało? - spytał James, pospiesznie się ubierając.
Klara spojrzała po tym na Jamesa.
- Komu w drogę, temu w czas - powiedziała czerwonowłosa chowając broń. - Będziesz musiał sobie znaleźć coś innego do ruchania, krowę już oddaliśmy więc jestem ciekawa twojej pomysłowości.
- A co, zazdrosna byłaś, że nie tobie nadstawiła tyłka? - spytał. - A jeśli chodzi o zwierzęta... nie sądź innych według siebie.
Klara uniosła tylko brwi do góry, po czym wyszła z pomieszczenia. Miała zamiar sprawdzić, czy reszta jest już gotowa do dalszej drogi.
James pokręcił głową, po czym przyklęknął przy Luci. Dopasował klucz i rozpiął maskę.
- Chociaż umarłaś wolna - powiedział cicho.
Podniósł się a potem wybrał się na zwiedzanie byłego Domu Seniora. Miał nadzieję, że znajdzie coś ciekawego.
No i wiedział, że bez niego i tak nie odjadą.
Zaraz przy dźwiękach strzałów Lucas dobył broni i szybko odbezpieczył pistolet. Bardziej z odruchu niż zagrożenia bo domyślał co się stało… Skierował swoje kroki do drugiego pomieszczenia.
- Przepraszam bardzo zabiliśmy tą dziewczynę z ważnego czy jedynie pojebanego powodu? - telepata chciał ogarnąć umysłem sytuację. Najpierw kierując wzrok na Jamesa, mając go za większego pojeba.
- Z pojebanego powodu. - James wskazał na Klarę. A potem wyszedł.
- Wielu ważnych powodów - odpowiedziała mu Klara. - Możemy je sobie powymieniać na spokojnie gdzieś daleko stąd. Zbieramy się?
- Jeśli chodzi o rozmowę to zasadniczo tak - powiedział Lucas nie chcąc się spierać - Natomiast jeśl chodzi o zwijanie się. To jeśli sobie już poruchaliście i postrzelaliście to musimy zebrać jak najwięcej fantów. Wiecie rozrywki nas nie nakarmią potrzebujemy wymienić co zdobędziemy na paliwo i jedzenie. Może mają tu gdzieś jeszcze coś wartego uwagi. - wskazał gestem rąk na budynek.
- Dobra - powiedziała Klara - ale skoro szukamy fantów, to nie przegapcie też informacji i szczegółów. Jeśli ktoś będzie się mścić za nich, to warto wiedzieć na przyszłość kto.
- Najszybsze informacje leżą tam - wskazał ciało martwej dziewczyny - Teraz pozostaje nam szukanie mniej oczywistych źródeł wiedzy. Aaaa i byłbym zapomniał możemy najpierw ustalać, że planujemy wykonać na kimś egzekucję? Gdyby na ten przykład taki Lucas chciał ich przepytać. - zapytał z uśmiechem na twarzy w którym można było dostrzec ironię.
- To zależy - wpadła mu w słowo Klara, nie pozwalając by mówił dalej jeśli chciał kontynuować. - Przesłuchiwał byś ją tak jak James czy używał byś przy tym więcej ust? - zapytała.
- Gdybyś nie zauważyła różnimy się z Jamesem czymś więcej niż fryzurą. - odpowiedział Lucas zdziwiony, że Klara miała wątpliwości. Gdy ona broniła Oriany przed wieśniakami, on poszedł za nimi obiema w dym. Zresztą czy wyglądał na skurwiela? - Nie jestem skurwielem - dodał po chwili skoro były w tym temacie wątpliwości. Uważał to za wystarczające wyjaśnienie.
Klara skinęła lekko głową.
- Następnym razem zapytam, ustalone? - zapytała, bez cienia ironii, zupełnie szczerze.
- Będzie z nas jeszcze zgrana patologiczna ekipa. Resztę rozmowy tę bardziej gównianą obgadamy sobie już Jamesem wieczorem. Dobra trzymamy się względnie grupie i przeszukujemy miejscówkę rozumiem? Budynek jest spory nie musimy trzymać się za ręce ale niech nikt przesadnie się nie oddala. - spojrzał na Boba i Klarę. Był pewien, że Oriana oponować nie będzie.
Klara wzruszyła tylko ramionami, wyglądało to mimo wszystko na zgodę.
- Idziesz razem z Orianą? - upewniła się.
- Nie zamierzam spuścić jej z oka. Okolica niebezpieczna te sprawy. - dyskretnie przemilczał szczegół, że na razie zagrożenia upatrywał w Jamesie i samej Klarze. Niby się znali i wątpił by byli tak zjebani… Ale wątpił też, że akcja która przed chwilą się rozegrała jest realna. Brzmiała jak jakaś pojebana historia opowiadana przez kretynów przy ognisku.
- Nie oddalajmy się jednak za mocno od siebie wszyscy. - powtórzył na wszelki wypadek.
- Nie ma za bardzo na takie coś czasu - Powiedział milczący od ładnych paru minut Bob, po czym zerwał zasłonę z okna i przykrył nią ciało Lucy - Smoki mogą mieć jakiś sąsiadów, ktoś tu może wpaść z ogólną wizytą, Ford stoi samopas daleko stąd… - Zaczął wyliczać mężczyzna. I w sumie chyba miał rację. Należało stąd spadać jak najszybciej, inaczej mogły się pojawić jakieś kolejne komplikacje. A i zwiedzającym tą dziurę, zresztą wystarczyła ledwie minuta, by stwierdzić, iż faktycznie, te całe "Smoki" zajmowały tylko jedno mieszkanie, a pozostałe były opuszczonymi ruderami.
A więc powrót na dół, ewentualne sprawdzenie kieszeni trzech ustrzelonych typów przy motorze, i w drogę?
-James sądzisz, że warto żebyś sprawdził okolice z dachu nim ruszymy? Zobaczyć czy wieśniacy którzy nas tu skierowali gdzieś się nie czają? - Lucas zadał pytanie przez krótkofalówkę.
- Z okien nikogo nie widać - padła po chwili odpowiedź Jamesa. - A wejścia na dach nie widać. Nie warto tracić kolejnych minut.
- Widzimy się przy ciałach na zewnątrz. Bez odbioru. - zakończył szybką rozmowę Lucas.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.

Ostatnio edytowane przez Kerm : 18-01-2021 o 07:47.
Wila jest offline