- Rozum ci odebrało? - spytał James, pospiesznie się ubierając.
Klara spojrzała po tym na Jamesa.
- Komu w drogę, temu w czas - powiedziała czerwonowłosa chowając broń. - Będziesz musiał sobie znaleźć coś innego do ruchania, krowę już oddaliśmy więc jestem ciekawa twojej pomysłowości.
- A co, zazdrosna byłaś, że nie tobie nadstawiła tyłka? - spytał. - A jeśli chodzi o zwierzęta... nie sądź innych według siebie.
Klara uniosła tylko brwi do góry, po czym wyszła z pomieszczenia. Miała zamiar sprawdzić, czy reszta jest już gotowa do dalszej drogi.
James pokręcił głową, po czym przyklęknął przy Luci. Dopasował klucz i rozpiął maskę.
- Chociaż umarłaś wolna - powiedział cicho.
Podniósł się a potem wybrał się na zwiedzanie byłego Domu Seniora. Miał nadzieję, że znajdzie coś ciekawego.
No i wiedział, że bez niego i tak nie odjadą.
Zaraz przy dźwiękach strzałów Lucas dobył broni i szybko odbezpieczył pistolet. Bardziej z odruchu niż zagrożenia bo domyślał co się stało… Skierował swoje kroki do drugiego pomieszczenia.
- Przepraszam bardzo zabiliśmy tą dziewczynę z ważnego czy jedynie pojebanego powodu? - telepata chciał ogarnąć umysłem sytuację. Najpierw kierując wzrok na Jamesa, mając go za większego pojeba.
- Z pojebanego powodu. - James wskazał na Klarę. A potem wyszedł.
- Wielu ważnych powodów - odpowiedziała mu Klara. - Możemy je sobie powymieniać na spokojnie gdzieś daleko stąd. Zbieramy się?
- Jeśli chodzi o rozmowę to zasadniczo tak - powiedział Lucas nie chcąc się spierać - Natomiast jeśl chodzi o zwijanie się. To jeśli sobie już poruchaliście i postrzelaliście to musimy zebrać jak najwięcej fantów. Wiecie rozrywki nas nie nakarmią potrzebujemy wymienić co zdobędziemy na paliwo i jedzenie. Może mają tu gdzieś jeszcze coś wartego uwagi. - wskazał gestem rąk na budynek.
- Dobra - powiedziała Klara - ale skoro szukamy fantów, to nie przegapcie też informacji i szczegółów. Jeśli ktoś będzie się mścić za nich, to warto wiedzieć na przyszłość kto.
- Najszybsze informacje leżą tam - wskazał ciało martwej dziewczyny - Teraz pozostaje nam szukanie mniej oczywistych źródeł wiedzy. Aaaa i byłbym zapomniał możemy najpierw ustalać, że planujemy wykonać na kimś egzekucję? Gdyby na ten przykład taki Lucas chciał ich przepytać. - zapytał z uśmiechem na twarzy w którym można było dostrzec ironię.
- To zależy - wpadła mu w słowo Klara, nie pozwalając by mówił dalej jeśli chciał kontynuować. - Przesłuchiwał byś ją tak jak James czy używał byś przy tym więcej ust? - zapytała.
- Gdybyś nie zauważyła różnimy się z Jamesem czymś więcej niż fryzurą. - odpowiedział Lucas zdziwiony, że Klara miała wątpliwości. Gdy ona broniła Oriany przed wieśniakami, on poszedł za nimi obiema w dym. Zresztą czy wyglądał na skurwiela? - Nie jestem skurwielem - dodał po chwili skoro były w tym temacie wątpliwości. Uważał to za wystarczające wyjaśnienie.
Klara skinęła lekko głową.
- Następnym razem zapytam, ustalone? - zapytała, bez cienia ironii, zupełnie szczerze.
- Będzie z nas jeszcze zgrana patologiczna ekipa. Resztę rozmowy tę bardziej gównianą obgadamy sobie już Jamesem wieczorem. Dobra trzymamy się względnie grupie i przeszukujemy miejscówkę rozumiem? Budynek jest spory nie musimy trzymać się za ręce ale niech nikt przesadnie się nie oddala. - spojrzał na Boba i Klarę. Był pewien, że Oriana oponować nie będzie.
Klara wzruszyła tylko ramionami, wyglądało to mimo wszystko na zgodę.
- Idziesz razem z Orianą? - upewniła się.
- Nie zamierzam spuścić jej z oka. Okolica niebezpieczna te sprawy. - dyskretnie przemilczał szczegół, że na razie zagrożenia upatrywał w Jamesie i samej Klarze. Niby się znali i wątpił by byli tak zjebani… Ale wątpił też, że akcja która przed chwilą się rozegrała jest realna. Brzmiała jak jakaś pojebana historia opowiadana przez kretynów przy ognisku.
- Nie oddalajmy się jednak za mocno od siebie wszyscy. - powtórzył na wszelki wypadek.
- Nie ma za bardzo na takie coś czasu - Powiedział milczący od ładnych paru minut Bob, po czym zerwał zasłonę z okna i przykrył nią ciało Lucy - Smoki mogą mieć jakiś sąsiadów, ktoś tu może wpaść z ogólną wizytą, Ford stoi samopas daleko stąd… - Zaczął wyliczać mężczyzna. I w sumie chyba miał rację. Należało stąd spadać jak najszybciej, inaczej mogły się pojawić jakieś kolejne komplikacje. A i zwiedzającym tą dziurę, zresztą wystarczyła ledwie minuta, by stwierdzić, iż faktycznie, te całe "Smoki" zajmowały tylko jedno mieszkanie, a pozostałe były opuszczonymi ruderami.
A więc powrót na dół, ewentualne sprawdzenie kieszeni trzech ustrzelonych typów przy motorze, i w drogę?
-James sądzisz, że warto żebyś sprawdził okolice z dachu nim ruszymy? Zobaczyć czy wieśniacy którzy nas tu skierowali gdzieś się nie czają? - Lucas zadał pytanie przez krótkofalówkę.
- Z okien nikogo nie widać - padła po chwili odpowiedź Jamesa. - A wejścia na dach nie widać. Nie warto tracić kolejnych minut.
- Widzimy się przy ciałach na zewnątrz. Bez odbioru. - zakończył szybką rozmowę Lucas.
__________________ To nie ja, to moja postać.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 18-01-2021 o 07:47.
|