Dolna Marina, 5 listopada 2021, 14:25
Wnętrze ciemnego holu pływalni pełne było papierowych śmieci, puszek po piwie i starych szmat. Odór stęchlizny przybrał od razu na sile, uzupełniony o charakterystyczną woń uryny. Abraham zmarszczył nos czując ów zapach, wygładził mimowolnie swe włosy dając tą reakcję dowód swej odrazy.
- Czasami nocują tutaj bezdomni – powiedziała Overdrive, która dotarła w międzyczasie do położonych w głębi holu podwójnych drzwi, na którch ktoś wymalował czarnym sprayem wizerunek stylizowanego gryzonia.
- Nie tylko bezdomni, Wodne Szczury też – burknął Vadim rozpoznając natychmiast symbol jednego z lokalnych gangów.
- Wodne Szczury tylko pilnują tego miejsca – wyjaśnił półgłosem Fatherboard otwierając drzwi i zaglądając do środka. Zgrzyt zardzewiałych zawiasów poniósł się głośnym dźwiękiem po całym kompleksie – Zaglądają od czasu do czasu, ale nie przeszkadzają.
Sieciarz zamarł na chwilę w progu jakiegoś rozległego pomieszczenia, macając jednocześnie dłonią po ścianie. Zalegające wewnątrz ciemności nie pozwalały dostrzec żadnego szczegółu, ale nadstawiający bacznie uszu fikser usłyszał z miejsca charakterystyczny plusk wody uderzającej zmarszczkami niewielkich fal w betonowe ściany.
Coś szczęknęło cicho i Fatherboard oderwał się od ściany wchodząc do środka pływalni. W kilku miejscach pomieszczenia zapaliły się wysłużone jarzeniówki rozpraszając swym mętnym blaskiem ciemności pozbawionej okien sali.
- Ja pierdolę, co to takiego? – Sidney nie wytrzymał i wbrew sobie samemu przeżegnał się wyuczonym w dzieciństwie gestm, na wszelki wypadek jeszcze go powtarzając.
- To jest Pływak – powiedziała Overdrive – On może nam pomóc.