Jezioro, gdzieś w górach
Jezioro zaparło wszystkim dech w piersiach, ponieważ wybrana przez Cichego na punkt obserwacyjny wysoka skarpa oferowała wspaniały widok na całą okolicę. Brudnobure i nieruchome, jezioro wciąż pozostawało największym zbiornikiem wody, jaki przeciętni mieszkańcy Enklawy potrafili sobie wyobrazić. Nagie skaliste zbocza opadały wprost ku ciemnej tafli, zanurzały się w niej niczym w lepkim oleju.
Gdzieniegdzie brzeg rysował się łagodniejszą linią przechodząc w niewielkie kamieniste plaże.
- Ja pierdolę, ale to jest piękne - powiedziała wyraźnie poruszona Altego zdejmując na chwilę z oczu chroniące je gogle i zapominając o coraz bardziej dokuczliwym wrażeniu narastającego oślepienia - Nie wiem... nie wiem, co powiedzieć.
- Niech was nie zwiedzie ta pozorna martwota - ostrzegł natychmiast Cichy - W tej toni żyją różne... stworzenia. Miejscowi często tam łowią, widywaliśmy w osadzie ich trofea. Niektóre potrafią przerazić.
- Chciałabym ich zobaczyć, tych ludzi - albinoska zmieniła z miejsca temat prowadzonej szeptem rozmowy, pod wpływem ogromnej ekscytacji czując uderzającą do głowy krew - Wyobrażacie sobie, to ludzie, prawdziwi ludzie. Nie myślałam, że kiedykolwiek poznam kogoś zza Enklawy.
- Nie każcie mi się powtarzać - wtrącił Cichy unosząc w geście przestrogi palec - To niebezpieczni ludzie, wyznają zupełnie inne wartości, nie znają naszego języka. Trzy lata temu byliśmy tutaj w uzbrojonej grupie, a sprawy i tak potoczyły się bardzo źle. Zanim w ogóle nawiążemy jakiś dialog, trzeba będzie dobrze obejrzeć okolicę. Zresztą najlepiej będzie, jeśli obejdziemy tych ludzi szerokim łukiem. Naszym zadaniem jest zbadanie źródła wstrząsów, które wyczuliście w osadniku, a nie zawieranie nowych znajomości.
Łasica zmienił chwyt palców na swej broni, obejrzał się natychmiast wokół siebie poszukując czujnym spojrzeniem śladu jakiegokolwiek niebezpieczeństwa.
- Na wysokości tego załomu padniemy na brzuch, dalej się poczołgamy - wydał suche instrukcje Łowca - Z krawędzi dobrze widać całą osadę.