Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2021, 12:58   #947
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Armia Imperialna zbliżała się coraz wolniej. Oderwał się od niej pojedynczy jeździec, który zbliżał się, cóż, także coraz wolniej. Ale w końcu dotarł, machając wysoko podniesioną białą flagą.

- Kto tu dowodzi? - zapytał, dopuszczony na posterunek (w asyście wartowników, pilnujących by nie zrobił nic głupiego).
Gustaw Wyszedł posłańcowi naprzeciw.
- Ja dowodzę. Sierżant Gustaw von Grunnenberg.- Zawołał do przybyłego i pokazał obstawie by opuściła broń i nie stwarzała napięcia.
Oficer, już gotów do salutowania, wstrzymał się. Skoro był wyższy stopniem, to Gustaw powinien. Rozejrzał się, szacując liczbę żołnierzy na Posterunku, zatrzymując się na chwilę wzrokiem przy ładowanej na wozy kupie łupów i samych wozach.
- Porucznik von Richthoffen - przedstawił się - Co tu się dzieje, sierżancie? Kim są ci ludzie? - zapytał.
Po przedstawieniu się porucznika Gustaw zasalutował stukając obcasami i rozejrzał się za wzrokiem oficera. Oficer odwzajemnił salut.
- Panie poruczniku. Podpisaliśmy porozumienie z Herr Wernyckim i te wozy co Pan widzi to według umowy ocalałe rzeczy z Imperium. Ogólnie rzecz biorąc podpisałem umowę gdyż wiedza, że moje siły nie są w stanie dłużej bronić się i tylko chwila by dzieliła mnie i Pana Brocka oraz naszych ludzi od zagłady postanowiłem rokować. Chciałem by Wissenland uzyskał jakieś korzyści. Dzięki temu uwolniono jeńców, puszczono zakładników oraz odzyskaliśmy część zrabowanych dóbr.- Tu gustaw wyjął zza pazuchy dokument i podszedł do von Richthoffena wręczając mu go.
- To owa umowa Her Poruczniku. Zgodnie z wytycznymi Her Wernycki poddał się wraz z tylną strażą w liczbie czterystu ludzi i zgodnie z umową wstąpił w szeregi najemników Her Brocka.- Tu Gustaw lekko pochylił głowę kiwając ją nieznacznie.
- Trochę inaczej to sobie wyobrażałem, ale słowo szlacheckie się rzekło i teraz Her Wernycki wraz ze swoimi ludźmi są obrońcami.- Gustaw przypatrywał się twarzy posłańca szukając oznak jego podejścia do sytuacji.
- Ostatni atak w którym główne siły chciały wziąć języka trochę nadwątliła moje słowo, ale Her Wernycki okazał się wyrozumiałym człowiekiem i chętnym do współpracy wobec czego nie rozniósł resztek pozostałych obrońców na mieczach.- Przedstawił jaka napięta sytuacja panuje na posterunku by oficer miał rozeznanie.
- A przed kim to bronicie Posterunku, żołnierzu? - zapytał porucznik.
- Teraz już przed nikim. Jedynie chciałem karność utrzymać wśród ludzi i jakieś obowiązki im przydzielić. Dodatkowo chodziło mi o to by pilnowali się siebie nawzajem, oraz by Her Wernycki i Her Brock byli razem bo okazało się, że według umowy najemniczej większość ustala dowódcę i bałem się, że Her Brock straci dowodzenie a to z nim broniliśmy przejścia. Więc nie wiedziałem jak może się to skończyć jak Her Wernycki przejąłby i nad nimi dowództwo. Mi zostało niespełna tuzin ludzi.-
Strażnicy z trudem tłumili śmiech, ale Herr Wernicky zachowywał kamienną twarz i słuchał z zainteresowaniem, nie reagując na przekręcanie jego nazwiska. Uważnie słuchał także Brockowy sierżant i oczywiście posłaniec. Żaden nie skomentował - Wernicky nie miał interesu w odkrywaniu kłamstwa Gustawa, sierżant Brocka nie znał dokładnych ustaleń, a porucznik dał się na nie nabrać. Możliwe że dlatego, że sam Gustaw w to wierzył.
- Rozumiem. Ile osób wysyłaliście z raportami? Czy mógłbym obejrzeć też klatkę z gołębiami? - dopytywał dalej.
- Wysłałem niziołka i maga do Was Panie oficerze. A po gołębie już posyłam.- Kiwnął głową do jednego z wartowników. Ten wzruszył ramionami ale poszedł. Klatkę przecież znajdzie, Posterunek nie jest taki duży.
- A te krasnoludy w obozie na zboczu? - zapytał jeszcze von Richthoffen.
- Jak Her Porucznik widzi są też na umowie podpisy krasnoludów. To część wojów z pobliskiej twierdzy i są jako neutralni obserwatorzy patrzący czy umowa nie jest łamana.-
Porucznik ponownie spojrzał na umowę. Przeczytał ją, zmarszczył brwi, przeczytał kolejny raz, obejrzał z obu stron…
- No właśnie nie widzę - mruknął -Będziecie łaskawi wskazać?
Gustaw podszedł i przeczytał końcowe podpisy i westchnął.
- Her poruczniku. Zmęczenie swoje robi i wydawało mi się, iż podpis złożył Galeb. Kowal run, ale był przy pertraktacjach i wyraził zgodę by być obserwatorem i przedstawić raport Królowi.- Gustaw odstąpił na rok nieznacznie łapiąc się za ranę lekko się krzywiąc.
- Rana? - zapytał posłaniec - Rozumiem. Neutralni obserwatorzy. Galeb, Kowal Run.
- Tak Panie poruczniku. Tu wśród obrońców mało kto bez ran został.-
Porucznik rozejrzał się. Poza Gustawem nikt nie wyglądał na szczególnie rannego. Z dziesięć, dwadzieścia procent może i tak, ale większość na pewno nie.
Po czym wtrącił się Gustaw widząc wzrok oficera.
[i]- Mowa o ludziach Her Brocka przed porozumieniem. Nie ludzi Pana Wernickyego.
- Rozumiem. Pełno rannych, brak pomocy medycznej, udało Wam się utrzymać i negocjować ten układ. Na co jeszcze czekacie zatem? Czemu nadal siedzicie na Przełęczy? - zapytał.
Gustaw się zdziwił lekko.
- No na Was Panie i na armię Wissenlandu. By zwolniono mnie z obrony i by otrzymać nowe rozkazy.-
- Zrozumiałem - Porucznik lekko skinął głową. W międzyczasie przyniesiono klatkę. Posłaniec obejrzał i policzył gołębie, znów zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział. Po chwili czoło mu się rozjaśniło jakby coś zrozumiał.
- Czy chcecie coś jeszcze dodać do raportu? - zapytał.
- Na tą chwilę nie Panie poruczniku.- Odpowiedział zmęczonym głosem sierżant.
 
Hakon jest offline