Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2021, 21:46   #115
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
„Ech, to już zaczyna robić się męczące” pomyślała Lavena przewracając oczyma po usłyszeniu opinii krasnoluda. „Ciekawe ile jeszcze czasu zajmie im rozpoznanie, że w istocie obcują z ISTOTĄ WYŻSZĄ? Wielce nuży mnie to, że wciąż nie rozumieją, iż nie jestem żadnym tam pyszałkiem. A jeno zwykłą realistką. W mych ustach uwydatnianie własnych wybitnych dokonań i atutów nosi znamiona wyłącznie podkreślania faktów. Wręcz prozaicznej i chłodnej konstatacji. Phi, czcze przechwałki są dobre dla miernych prostaczków”.
— Doskonale to rozumiem Grimmie, czasem ludzie umierają w imię słusznej sprawy — odparła uprzejmie kapłanowi — To znaczy... mojej. Dlatego jestem optymistką.
Swą wypowiedź zwieńczyła zuchwałym uśmieszkiem.


Uciekając przed nieprzyjemnym odorem nadpalonych zwłok potwora półelfka pospiesznie ruszyła przodem, udając się wespół z towarzyszami w kierunku kolejnych schodów, również prowadzących w dół. Mocno zatykając chusteczką nozdrza, niebacznie weszła na pierwszy stopień i gdy już miała postąpić na drugi usłyszała ostrzegawczy krzyk Aabidah i Bahadura. Co sprawiło, że w ułamku sekundy zastygła w bezruchu niczym spiżowy posąg. Zaś dojrzawszy źródło poruszenia, momentalnie oblała się zimnym potem. Nie trzeba było wiele czasu, by niekorzystną dlań sytuację skomentował ifryt.
— E... No... dobra… ale NIE dlatego, że mi KAZAŁEŚ! — szybko zaperzyła się megalomanka — Tylko Aabidah! Bardzo dziękuję Aabidah — celowo nad wyraz pokazowo podziękowała pogromczyni.
— Zresztą, dobre sobie — momentalnie zbagatelizowała całe zajście — Nic mnie nie opuściło! Szczęście nie sprzyja głupcom. Poza tym, wiedz iż pluję na niebezpieczeństwo, bowiem świadoma jestem, jak wielka przyszłość jest mi przeznaczona. Nikłym wspomnieniem może będziesz ty, ja zaś będę prawdziwą LEGENDĄ! Wspaniałomyślność bogów oferowana jest tylko nadzwyczajnym jednostkom, rzecz to oczywista. Dlatego w ogóle dostrzegliście ten trefny stopień.
Sybarytka, zadzierając nosa, pokonała pechowy dlań schodek.
— Wobec ciebie, Bahadurze, mogliby okazać się o wiele mniej łaskawi... Nie mówiąc o tym, że w zasadzie, to przyprawiający o mdłości odór spalonego przeze MNIE truchła przytępił me nader czułe zmysły. Stąd problematyczne stało się dla mnie dostrzeżenie tak niezwykle sprytnie skonstruowanej pułapki — kontynuowała, schodząc w dół, przy tym o wiele bardziej ostrożnie stawiając stopy i czujniej wypatrując kolejnych pułapek — ... I cierpliwości skarbie. Nie przesypie się pół klepsydry, a to ja po dwakroć wyratuję twój durny tyłek z tarapatów. Możesz to wypierać, ale odezwałeś się głównie dlatego, że wiesz, jak niezwykle przydatna mogę się okazać. Poza tym, bez ryzyka nie ma zabawy. A jak widać, niebezpieczeństwo i tak ucieka ode mnie!
Po tym fanfarońskim wywodzie jeszcze pokrzepiła się w myślach. „Ha! Głupiec sądził, że mnie przyćmi!”.


Na dole znalazła pozbawioną posadzki, nieukończoną komnatę ze skromnym wystrojem w postaci samotnego stołu i pustych, nie licząc wiekowego kurzu, mosiężnych urn. Jedynym wyjściem z surowego pomieszczenia okazał się otwarty korytarz na wschodzie, którym wkrótce podążyła razem z resztą. W kolejnej komorze dostrzegła ślady wstępnego kopania innych tuneli. Z kolei przy jej południowym krańcu rzuciły jej się w oczy skromne schody prowadzące do kamiennych, dwuskrzydłowych drzwi. Nie widząc dalszego powodu do pozostawania w tym opustoszałym miejscu, ruszyła za towarzyszami w stronę tychże wrót. Wtem jednak z jednej z niedokończonych odnóg dobyły się osobliwe, przyprawiające o dreszcze odgłosy. Z ciemnego ziemistego portalu najbliżej jednej z ustawionych wewnątrz ławek przy akompaniamencie pospiesznego, gromadnego dreptania wypełzły dwie ogromne skolopendry. Przerośnięte stawonogi z miejsca wzbudziły we dworsko wrażliwej wiśniowowłosej tak silną odrazę, że aż instynktownie postąpiła kilka kroków w tył. Gdy jednak wije zaatakowały jej kompanów, rychło zrozumiała, że musi pokonać obrzydzenie i walczyć. Chociażby dla własnego dobra. A wtedy jej temperamentna i wielce zmienna, naznaczona piętnem czarostwa sferyczna krew błyskawicznie zawrzała od bitewnego podniecenia.
— Zabawmy się! — krzyknęła, ciskając z entuzjazmem ognistym pociskiem w szczękonóże najbliższego parecznika. Trafiony zaklęciem we wrażliwy punkt potwór poruszył nerwowo głową, po czym rzucił się bezpardonowo w jej kierunku. Drogę jednak zastąpił mu wraży al-Jabbar tnąc agresywnie pokaźnym toporem, swój gniew więc bestia wywarła na nim. Bezskutecznie. Osłabiona również przez resztę drużyny poczwara szybko została dobita kolejnym płonącym pociskiem wyczarowanym przez szmaragdowooką łotrzycę.
— Ha! Nawet twoja śmierć jest brzydka! — skomentowała podniecona zabójstwem Lavena. „Ech, niszczenie nieprzyjaciół niewątpliwie dodaje życiu uroku” stwierdziła w myślach, przesadnie zadowolona z siebie.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 19-01-2021 o 21:50.
Alex Tyler jest offline