Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2021, 18:13   #123
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Sędzia skinął głową zebranym

- Tak jak mówiłem, mam kilka spraw na mieście. Wrócę w przeciągu trzech, może czterech godzin. - stwierdził i skierował się ku drzwiom - Dajcie znać jak wygląda sytuacja za pomocą tych… Telefonów. - dodał i poklepał się po kieszeni w której trzymał swój, po czym nie czekając na odpowiedź opuścił pomieszczenie.

***

Londyn zmienił się przez te lata niemal nie do poznania. Drogi nabrały zupełnie nowej jakości. Światło zmieniło się z ciepłego żółtego na bardziej białe, zimne, a równocześnie stało się absurdalnie wszędobylskie. Ciężko było znaleźć zacienione miejsce poza najciaśniejszymi uliczkami i zaułkami.

Yusuf nie próbował się więc kryć. Szedł spokojnym krokiem, kogoś kto wie gdzie idzie, bo wiedział że właśnie podejrzane postępowanie może przyciągnąć do niego niepotrzebną uwagę, ale równocześnie zdawał sobie sprawę z tego że pewnie ma już kogoś na ogonie. A nawet jeśli nie to z pewnością będzie miał następnej nocy.

Do wszechobecnych zmian dołączył również gigantyczny ruch na ulicach. Mimo nocy co i rusz przejeżdżał obok niego samochód, zapewne każdy z nich z pasażerem wracającym właśnie z pracy. Albo jadącym zaznać nocnego życia.

Wampir potrząsnął głową na tą myśl. Noc nie była wcale taka wspaniała. To co dla innych było namiastką ryzyka, dla niego było codziennością.

Z zamyślenia wyrwał go widok Tower, która stała niezmieniona, dokładnie taka jaką ją pozostawił tyle lat temu. Gdyby był żywy w jego oczach pojawiłyby się łzy. Świat się zmieniał. Ale symbol prawa nie. Z trudem obrócił się plecami do szlachetnej wieży i ruszył na północ, w kierunku Liverpool Street Station.

***

Stacja nie uniknęła zmian. Oczom sędziego rzucały się w oczy różnice między używanymi materiałami w poszczególnych fragmentach budowli. W końcu gdy zasypiał Londyn był bombardowany dzień i noc przez siły Nazistów. Zniszczono wystarczająco dużo by dawne znaki zostały zatarte. Przy głównym wejściu powinien być pierwszy symbol, ale nie mógł go nigdzie odnaleźć. Wyglądało na to że jego wizyta tutaj się przedłuży… O ile w ogóle będzie owocna. Może jego Bracia zmienili miejsce składowania broni? Co z jego prywatnym zbiorem?


Zaczynał popadać w depresję gdy zauważył w szkle sufitu wydrapany nierówny krzyż, z czterema małymi kółkami na krańcach ramion. Natychmiast rozpoznał ten symbol. Krzyż południa. Gwiazdozbiór widoczny tylko i wyłącznie z południowej półkuli. To mógł być przypadek… Ale szczerze w to wątpił.

Natychmiast skierował kroki ku południowej części terminala. Starał się nie zwracać na siebie zbyt dużej uwagi, ale był pewien że jego obecność w tym miejscu została odnotowana. Choćby przez pracowników. Stracił niemal pół godziny nim zauważył kolejny krzyż, wyryty w dolnym rogu drzwi technicznych, a pod nim jeszcze mniejszy symbol Klanu.


Teraz był absolutnie pewien że jest na dobrym tropie. Zamek nie sprawił mu najmniejszego problemu, momentalnie przeszedł przez drzwi i trafił do małego pomieszczenia, pełnego mioteł, jakichś worków, chyba wypełnionych piaskiem z solą i sterty ciuchów. Robotniczych ciuchów. W rogu pomieszczenia stały natomiast trzy stalowe szafki, zabezpieczone kodami. Dwie z nich miał zwykły mechaniczny zamek, trzecia, nieco większa prezentowała natomiast elektroniczny touchpad.

Yusuf czuł również w powietrzu magię. Magię potężną i antyczną, magię która pachniała dla niego domem. Nie wiedział jaki mistrz uplótł to zaklęcie, ale wiedział że gdyby był tutaj niepożądany… Jego ciało już dawno zmieniłoby się w popiół. Z pewnością podszedł do szafki i wstukał pierwsze liczby które przyszły mu na myśl.

“Access granted. Welcome back Brother.”

Szafka otworzyła się z cichym sykiem. W środku czekały dwie walizki. Mniejsza, z bronią krótką, zapasowymi magazynkami, tłumikami i większa… Z czymś co umykało jego możliwościom zrozumienia. Wiedział co widział, ale broń która tam była… To mistrzostwo wykonania, ta precyzja, balans, trwałość, ostrość... Gdyby miał to cudo zamiast deski w magazynie, z pewnością walka przebiegłaby diametralnie inaczej.

Z zadowoleniem wziął czekające na niego walizki, i zamknął szafkę.

“Lock engaged. Happy hunting.”
 
Zaalaos jest teraz online