Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2021, 21:17   #368
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Odprawiali szamański rytuał, trzymając świece niczym flary wolności. Szli w eskorcie stalkerów, jak cenny, żywy ładunek. Co jakiś czas, można było dojrzeć poruszenie u Abi i Chrisa. Mężczyzna nerwowo wpatrywał się w swój strefowy „kompas” i dawał wskazówki. Najczęściej przykucali w jakimś załomie osłonięci przez wszechobecny dym, dodatkowo spryskani przez Abi jakimś tajemniczym specyfikiem, zapewne maskującym ich markery. O dziwo, to wszystko skutkowało.

Chociaż wyczulony słuch Mervina, wychwytywał jakieś odgłosy węszenia, szurania i czyjąś obecność, to szczęśliwie hellhoundy nie zaatakowały ich czwórki.

Spodziewał się dojść do lotniska, tymczasem wylądowali na małej stacji benzynowej żywcem wyjętej z rzeczywistości przedwojennej. Tamtejszy gospodarz zdawał się dobrze znać wędrowców. Mogli spokojnie zjeść posiłek i poczuć się w miarę komfortowo, skorzystać z toalety, legnąć na jakimś materacu, z puszką piwa. Spokój burzyła jednak dyskusja o Polaku i pętli czasowej. Mervin nie pojmował do końca skąd takie zaniepokojenie. Domyślał się jedynie, że znaczna różnica czasu potrafi uwięzić kogoś w zonie na zawsze, nie pozwalając mu się wydostać albo dołożyć mu tyle krzyżyków, że będzie już starcem po powrocie. Z rozmów wynikało, że strefowe odliczanie płynie inaczej, niż za murem.

- Jak sobie z tym radzicie podczas wypraw?- zapytał Chrisa. - Z tymi rozbieżnościami, te klepsydry wystarczą? - wskazał mało przekonywująco na prymitywne czasomierze w posiadaniu Marka.

Po kilku naradach decyzja została podjęta. Ruszyli autem w stronę Muru , by ostatecznie pożegnać strefowy koszmar.

Wóz podskakiwał na wybojach, droga była nieźle wyniszczona: kawałki asfaltu przeplatały się z szutrowymi odcinkami. Już wiedział skąd zaistniała potrzeba użycia terenowego auta. Był czas, żeby pogadać. Abi wyraźnie chciała przerwać monotonię podróży, lecz biolog stracił ochotę do rozmów. Wyciągnął swój notes, o którym by prawie zapomniał i chciał zapiskami zająć dłużącą się podróż. Doktor skupił uwagę nad pustą kartką, nerwowo klikał długopisem.

- Nie byliśmy...
- odpowiedział jakby zamyślony, nie patrząc na rozmówczynię, ani na okolicę. - To dobrze czy źle? I jak dla nas rokuje?

Cytat:
Wracamy. Wybudzeni... Zmizerniali... Ocaleni... Koszmar minionych dni zdaje się kończyć. Towarzyszy nam Abi i Chris - inny stalker, który zastąpił Nicka. Po rozdzieleniu naszej grupy, błąkaliśmy się z towarzyszem, po granicach dawnej metropolii. Prowadzeni przez strefę podszeptami, iluzjami i strachem. Miała nadzieję pochwycić nas w swoje sidła, tak, byśmy już nigdy nie powrócili do normalnego świata. Normalny to jednak określenie wielce wątpliwe. Abi mówi, że nieustannie toczy się bój o przyszłość. Tajemniczy instytut - wyspa i zalążek strefowych tajemnic, objawia się tylko czasem pojedynczym wybrańcom. Nie sposób tam trafić ponownie, nawet za pomocą kompasów. Naszym dawnym współtowarzyszom się udało, wynieśli stamtąd jakieś dokumenty, które mnożą tylko kolejne pytania na temat genezy anomalii. Na pewno coś poszło nie tak. Eksperyment naukowców i wojskowych z powstrzymaniem oddziaływania Zony powiódł się tylko połowicznie. Prawdopodobnie uwolnił nowe zagrożenia, których skutkiem jest obecna sytuacja. Ponoć instytut został oczyszczony, z tej nieznanej siły. Jednakże pozbył się złowieszczej energii, zasilając tym „promieniowaniem” tzw. głęboką strefę. Stąd właśnie rodzą się pytania, o ostateczne możliwości wpływu i kontroli nad materią, która powołana do życia, rozwinęła swoje niepokojące spektrum oddziaływania na wszystkie istoty. Mieliśmy okazję zetknąć się z tymi wytworami, które czyhały na swoje ofiary. I zebrały je, skutecznie uszczuplając nasze grono. Przywołam jednak imiona tych, którzy poświęcili swoje życie, nierzadko dla nas, byśmy ocaleli. Leila, Michael, Keira i Joe. Sprawili, że zawsze będziemy o nich pamiętać, będą motywować nas do starań, by Strefa nie osiągnęła swoich celów. Aby nie zdołała zatrzeć ludzkich osiągnięć, pamięci, tożsamości. Zmagania trwają, godzimy się z jej istnieniem, lecz nasza ludzka natura, każe nam uparcie bronić swoich wartości i nie poddawać się w zmaganiach z mroczną, piekielną osnową, powstałą z wypaczeń człowieczej wizji niesienia ratunku dla świata...
Z pisania wyrwały go słowa Abi do Mariana. Istotnie mężczyzna mógłby być już spokojnie dziadkiem wedle wszelkiej normy. Skóra wysuszyła się, zwiotczała i straciła witalność, włosy znacząco posiwiały, nawet wymuszony uśmiech i zęby zdradzały oznaki żółknącego szkliwa. Spoglądał na niego z troską.

- Wytrzymaj, bracie, już niedaleko! - pokrzepił go słowami, bo tylko tyle mógł w obecnej chwili zrobić. Polegali na sobie w czasie wędrówki i hart ducha wykazywany wielokrotnie przez Polaka pomógł im przetrwać najgorsze chwile zwątpienia. Słowo o swoistym rodzaju więzi i braterstwie nie zostało zatem wypowiedziane na wyrost.

W oddali zamajaczyły światła i zabudowania. Bramki kontrolne pojawiły się w zasięgu wzroku niedługo potem. Więc to jest ta granica Strefy? - pomyślał Mervin. Wyobrażał ją sobie inaczej, wyczekiwał, śnił o niej, a teraz na jego twarzy malował się grymas rozczarowania. Jakiś impuls kazał mu się obejrzeć. Przez przybrudzoną szybę bardziej czuł, niż mógł cokolwiek dostrzec. Cichym szeptem żegnał bramę do piekła Londynu... Swojego rodzinnego miasta, którego nigdy nie doceniał, otwarcie lekceważył, a momentami szczerze nie znosił... Przez moment ukłuła go niewymowna, trudna do wyjaśnienia tęsknota... Wydawało się, iż dopiero teraz pojął głębszy sens słów o stalkerach ukryty w rozmowie z Abi...

Tak...
Ściśnięty długopis ułamał się, a w dłoni pozostał jego okaleczony kikut.

Dr Mervin Morris Wilgraines nie zapisał w notesie ostatniego słowa o Strefie... ponieważ zamierzał jeszcze tam powrócić...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 20-01-2021 o 21:39.
Deszatie jest offline