Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2007, 21:05   #27
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Rok 1114 wg Kalendarzy Isawa; Kamisori Yoake Shiro, terytorium Klanu Kraba; koniec miesiÄ…ca Onnotangu, wiosna.

Wychodzących z dojo samurajów Bayushi i Mirumoto, dobiegł zmęczony, drżący mocno głos:

- Bayushi-san, Mirumoto-san, kocchi.

Gdy spojrzeli 'tutaj' dostrzegli szarego na twarzy mężczyznę, który wyglądał jakby właśnie skończył Krabi trening: pot lał się zeń strumieniami, lepiąc do ciała niepozorne, czarne kimono w szare pionowe pasy.
Fukurou rozpoznał mon rodziny Kuni, ale wygląd sam samuraja lekko nim wstrząsnął. Połączenie kwaśnego odoru potu i pobladłej nadmiernie twarzy nie pasowało do pełnych życia i odważnych bushi klanu Kraba, jakich zazwyczaj spotykał. Stojący przed nimi Krab wyglądał jak zaszczute zwierzę...Gdzie ta duma i radość pomimo zmęczenia, jaka cechowała Kraby?
Mężczyzna wydał się Fukurou solidnie wstrząśnięty. Zauważalny wysiłek fizyczny doprowadził go do stanu niemal wyczerpania, ale to było coś, co maskowało prawdziwy powód, dając fałszywą wskazówkę. Ten mężczyzna przeżył coś, po czym się jeszcze nie otrząsnął. Fukurou brakowało jednak pomysłu i doświadczenia, by określić co miałoby to być. Tak naprawdę brakowało mu nawet pomysłu gdzie szukać.
Krab miał daisho za pasem, lecz żadnej innej widocznej broni. Gdy podeszli, odezwał się dość bezceremonialnie:

- Mirumoto-san, jak rozumiem wybierasz się do ojca, do Otosan Uchi, czy tak? Którędy masz zamiar podróżować?

- Prawdopodobnie przez Shinomen Mori .- rzekł Smok

Nadal rozważał problem, gdy shugenja odezwał się, ton ostrzej niż powinien:

- Samotnie?

Tym pytaniem zaskoczył Smoka...Fukurou też się nad tym głowił. Wreszcie rzekł po chwili. - Iye, Kuni-san... Hida Akito-san ma ze mną podróżować. Bushi taki jak on, starcza za trzech yojimbo.

-Czy jadłeś dzisiaj ryż, Czcigodny Kuni-sama? - wtrącił się Manji.

Gdy otrzymał odpowiedź dodał.

-Wyglądasz panie Kuni-sama na zmęczonego, a sprawa zapewne jest nie cierpiąca zwłoki. Niedaleko - wskazał ręką - stąd jest przygotowane przeze mnie siedlisko, które niedawno służyło nam za miejsce do ceremoniału parzenia herbaty. Jest to ciche, ustronne miejsce pozwalające wypocząć oraz spokojnie porozmawiać. Wciąż jest tam woda i zaparzona herbata, którą można ugasić pragnienie.

Manji wykonał zapraszający gest i czekał na decyzję Kraba.
Fukurou osobiście uważał, że Krabowi lepiej by zrobiła czarka sake, albo nawet shochu...
Niemniej dołączył się do zaproszenia Skorpiona.
- Spocznijmy Kuni-san, odpoczynek dobrze zrobi nam wszystkim. -
Smok starał się dyskretnie rozmasować miejsce na ciele, w które oberwał od Skorpiona. Skarcił sam siebie w myślach.- "Baka! Pojedynków się ci zachciało! Jutro będziesz ten pojedynek w kościach czuł!"
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 26-08-2007 o 20:43.
abishai jest offline