Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2007, 21:49   #7
Dreak
 
Dreak's Avatar
 
Reputacja: 1 Dreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie cośDreak ma w sobie coś
Cytat:
Napisał Astaroth Zobacz post
Jaegar po skończonym spotkaniu wyszedł za Bendelem i Baldorem, kierując się do centralnej strażnicy. Miał niewyrazną minę. Nie przywykł do tego aby nim kierowano, ale na razie postanowił to zaakceptować. Gdy weszli do środka, podszedł do stołu i zsunął kaptur. Przyjrzał się leżącym narzędziom i podniósł dwa kołki. Sprawdził ich ostrość czubkiem palca i schował do sakwy. Skrzywił nieznacznie twarz i potarł skórę w okolicach czarnej opaski na lewym oku. Od czasu do czasu łapał go mały, krótkotrwały ból od dawno odniesionej rany. Związał z tyłu swoje długie, jasne włosy i podszedł do okna, wpatrując się w nie uporczywie, jakby w próbie przebicia się wzrokiem przez zalegającą nad miastem ciemność.
Chciałbym zauważyć że też tam byłem i to przed Baldorem.

Cytat:
Napisał 3killas Zobacz post
Mierzący trochę ponad 180 centymetrów Ferve szybkim ruchem głowy odrzucił ciemną grzywkę zasłaniającą mu jasne, niebieskie oczy i spojrzał na pozostałych strażników. Szybko policzył zebranych – jedenastu ludzi. Jedenastu ludzi przeciwko krwiożerczym, potężnym bestiom. Cholera, najpierw zastanów się, a potem zgrywaj bohatera twardzielu! – pomyślał ironicznie. Jego wzrok zatrzymał się na Arishy, przywódczyni straży. Krótką chwilę na jego twarzy pojawił się wyjątkowo głupi grymas, uśmiech przechodzący w skrzywienie, ale na szczęście równie szybko go ukrył i oblał się małym rumieńcem. Miał nadzieję, że nikt tego nie zauważył. Nie był to bynajmniej wyraz zainteresowania, raczej wspomnienie kogoś kto był do niej podobny. Usiadł na pierwszym wolnym miejscu i niepewnie powiedział - Witajcie, mam nadzieję, że wreszcie zaprowadzimy porządek w tym niegdyś spokojnym mieście… Nie było w nim już tej szelmowskiej pewności siebie, która cechowała niegdyś tego młodego chłopca, szkolącego się na barda. Trzy lata więzienia zmieniają. Bardzo. Po naradzie udał się za gigantycznym Tonusem i jego małym bratem. Czuł się przy nich bezpiecznie. Po drodze do strażnicy starał się poznać nowych towarzyszy. Miło jest wiedzieć, z kim u boku przyjdzie mi zginąć – znowu ironia. Denerwował się. W strażnicy sprawdził, czy jednoręczny miecz bez problemów wychodzi z pochwy, i czy cięciwa jest w dobrym stanie. Wziął dwa kołki i łańcuch, którym nerwowo bawił się, czekając na rozwój wypadków.
=
Cytat:
Napisał Dreak Zobacz post
-Długo was szukałem, aż wy sami znaleźliście mnie. -Odezwała się zakapturzona postać o dość małych pozornie gabarytach, lecz po wstaniu każdy zmienił o nim zdanie wysoki i dość rosły facet ściągnął kaptur ukazując swoją bladą twarz. Machnął ręką odgarniając włosy opadające na jego zielone oczy, którymi obadał od góry do dołu każdego nowego towarzysza. ~Oni mają walczyć z najgroźniejszymi potworami tego świata... Nie zabraknie ofiar. -Rozczarował się trochę, mając nadzieję że spotka ludzi o gabarytach podobnych do niego lub większych, lecz żaden z nich nie wyglądał na takiego człowieka. ~A może to tylko pozory. - Pomyślał. -Witajcie jestem Dreak.... to wam na razie wystarczy. -Przedstawił się, był ubrany w zielone spodnie kolczugę i długi czarny płaszcz z kapturem, a u pasa widniał miecz póltoręczny. Odsunął się trochę od grupki, jako że jest trochę apatyczny wobec innych, przysłuchiwał się rozmowie. Ruszył za Bandelem, kiedy już doszli, siadł na jednym z krzeseł i przypatrywał się broni leżącej na stole.
Nie wiem czy mi się wydaję ale twoja wypowiedz jest bardzo podobna do mojej ymm nawet element włosów i ogólnie... może mi się tylko zdaję. Moja wypowiedź była pierwsza...
 
__________________
"If you want to make God laugh, tell him about your plans."

Ostatnio edytowane przez Dreak : 24-08-2007 o 21:53.
Dreak jest offline