Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2021, 18:02   #156
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację

1

Oh, jakie one były piękne! Szkoda, że takie malutkie. Lei tak naprawdę nic o nich nie wiedziała, ale jak zawsze nie zrażało jej to wcale. Nie chcąc spłoszyć wróżki ruchem, odezwała się najpierw w jej głowie.
~ Nie uciekaj, chciałam tylko porozmawiać~ - zakomunikowała i zaczęła się powoli wychylać. Mogłaby teoretycznie przybrać ich formę, ale na razie chciała się pokazać taką, jaką była naprawdę. Wróżka załopotała skrzydełkami i odleciała. Na szczęście tylko kawałeczek, by wylądować na wystającym ze strumienia kamieniu.
- Kim jesteś? - zapytała na głos, ale ponieważ była nie większa od dłoni Leileny i oddalona o parę dobrych metrów, to ledwo było ją słyszeć nad szemraniem wody. - Nie możesz spać? Mam ci zaśpiewać kołysankę? - wyrzucała z siebie pytanie za pytaniem.
~Jestem Leilena i uwielbiam śpiew i taniec, lecz wolę radosne. Nie jestem śpiąca~ - odpowiadała, zbliżając się bardzo powoli. ~Mogę się stać taka jak ty? Będzie nam łatwiej…~
Burza nie wychylała się ze swojego ukrycia, ale nastolatka prawie czuła na swoich plecach jej zdziwione spojrzenie.
- Nie możesz się stać taka jak ja - wróżka roześmiała się, jakby Leilena opowiedziała jakiś przedni żart. - Tylko ja jestem taka jak ja.
~Ale ja mogę być podobna. Chcesz zobaczyć?~ - ton rudowłosej też stał się wesoły. W końcu jej wesoła, pozytywna natura dominowała zawsze… oprócz specyficznych sytuacji erotycznych.
- Chcę! - zawołała entuzjastycznie istotka, ale zaraz zasłoniła usta, rozglądając się dookoła.
Lei przyłożyła palec do ust, chichocząc cicho, lecz wesoło. Zbliżyła się do wróżki.
~Potrzebny mi tylko jeden twój włosek.~
Wróżka wyglądała na coraz bardziej zaintrygowaną nową znajomą, podleciała bowiem śmiało bliżej, lądując na brzegu, tuż obok nastolatki.
- A co mi za niego dasz? - zapytała poważnie, spoglądając prawie pionowo w górę, na twarz Lei.
~Swoją nową postać, z którą się pobawisz~ - dziewczyna wesoło wystawiła język.
- Czyli będziesz moja? - dopytała, a w jej cichutkim głosiku zabrzmiała groźna nuta.
~ Nie ~ - wesoła nuta nie zniknęła za to z głosu Lei, która nie miała problemu z takimi pułapkami. Przecież miała już prawdziwą panią. ~ Ale mogę poudawać kiedy będę jak ty. Będziesz się mogła mną pochwalić innym! ~
- Czyli nic mi dasz - fuknęła wróżka i splotła ręce na piersiach. - Bez zapłaty nic ci nie oddam - tupnęła nóżką dla podkreślenia swoich słów, co pewnie miało wyglądać agresywnie, ale było urocze.
~ Nie oddam ci siebie na stałe. Jaka inna zapłata byłaby wystarczająca? ~ - próbowała pytać Lei, która przecież o wróżkach wiedziała tyle, że umieją udziabać w palec. Bezimienna, filigranowa istotka zmrużyła oczy i nosek. Skrzydełka załopotały ponownie, gdy poderwała się w powietrze, zwisając na wysokości biustu Leileny. Stuknęła paluszkiem w koralik naszyjnika, który dziewczyna nosiła jako ozdobę swojej sukienki.
- Chcę to - stwierdziła, uśmiechając się promiennie.
Rudowłosa uśmiechnęła się promiennie, zerwała naszyjnik i podarowała wróżce koralik.
- Jest twój.
Resztę wrzuciła do swojej magicznej torby. Drobny prezent wywołał u wróżki ogromną radość. Uśmiechała się szeroko i chichotała jak mała dziewczynka. Koralik był jednak dla niej stosunkowo duży, przez co musiała mocno przyciskać go do piersi wraz ze swoim maciupeńkim instrumentem. Jednak, ponieważ umowa to umowa, sfrunełą na ziemię, odłożyła swój niewielki dobytek i urwała sobie włos, o który prosiła Leilena. Podleciała do twarzy nastolatki i zaoferowała go, dumnie prężąc piersi. Jej motyle skrzydełka mieniły się połyskującymi drobinkami, mimo coraz głębszej ciemności lasu. Czarodziejka delikatnie wzięła włos między dwa swoje palce i roztarła go, szepcząc jednocześnie słowa zaklęcia i wykonując zawiłe gesty drugą ręką. Magia pochłonęła cząstkę wróżki, a wraz z tym Leilena zaczęła się błyskawicznie kurczyć. A już po chwili…


2

...na pobliskiej gałązce siedziała nowa wróżka. Efekt był oszałamiający. Na tyle, że Burza aż westchnęła z wrażenia ze swojej kryjówki. Na tyle głośno, by przestraszyć małą wróżkę. Ta od razu wzbiła się w powietrze, gotowa do ucieczki.
- Co to było? - pisnęła przestraszona.
I jeszcze całkiem niedawno nic sobie nie robiła, kiedy Leilena jej mówiła, że transmutacja to jej domena. Przemieniona dziewczyna załopotała skrzydełkami i wzbiła się w powietrze.
- Moja koleżanka, która tu zostanie. Zaprowadzisz mnie do swoich przyjaciólek?
Burza chyba zasłoniła sobie usta, widząc do czego doprowadziła. W każdym razie, nie hałasowała już więcej. Wróżka trochę się uspokoiła. Nawet wróciła po swój malutki dobytek.
- Dlaczego miałabym cię gdzieś prowadzić? - zapytała, ale nie podejrzliwie. Była raczej zaciekawiona.
- Aby nas nikt nie usłyszał - Lei podfrunęła bliżej i wyciągnęła dłoń, ciekawa czy miała pozwolenie na dotykanie. Niebieskowłosa się nie odsunęła.
- A kto by miał nas podsłuchiwać? - spojrzała na strumyk. - Ryby?
Lei odsunęła jej włosy za ucho.
- Słyszałam coś o druidach - szepnęła grobowym tonem. Po czym znów przeszła na wesoły. - Jestem Lei, a ty?
- Nutka - przedstawiła się. Jej włosy były wyjątkowo delikatne w dotyku. Możliwe, że to przez ich bardzo mały rozmiar, a może po prostu wróżki już tak miały. - A druidzi nas bronią. Nie trzeba się ich obawiać - zapewniła. Tyle tylko, że mogli uznać Leilenę właśnie za kogoś, przed kim należało je bronić.
- I nie będzie im przeszkadzała nowa, przemieniona wróżka? - rudowłosa poniewczasie zorientowała się, że to pewnie za trudne pytanie dla istoty z zupełnie innym sposobem myślenia. - Ale ja bym chciała poznać twoje koleżanki!
Nutka zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad pytaniem dziewczyny. Najwyraźniej jednak nie doszła do żadnych ciekawych wniosków, więc wzruszyła ramionami.
- Może nie będą - skoro to nie ona była w potencjalnym niebezpieczeństwie, to nie było się wszak czym przejmować. Zamiast się martwić, wepchnęła w rękę Leileny swój nowy koralik, a sama złapała za drugą. - Leć ze mną. To niedaleko.
Przynajmniej nie trzeba było prostodusznej istotki długo namawiać. Pofrunęła nad strumykiem, dosłownie ciągnąć nastolatkę za sobą, szybko zostawiając schowaną Burzę daleko z tyłu. Nutka była bardzo szybka, a w przeciwieństwie do tantrystki, latała całe życie. Lei musiała bardzo się starać by utrzymać w powietrzu równowagę. Na szczęście szalona podróż nie trwała długo. Gaj był wszak niewielki. W jego sercu, jak się okazało, znajdowało się wodne oczko. rozświetlone barwnym, ale przytłumionym, magicznym światłem. Panna Mongle szybko naliczyła z tuzin wróżek, które zażywały wieczornej kąpieli, albo drzemały w trawie. Każda wyglądała inaczej. Owszem, miały skrzydełka i były malutkie, ale na tym się cechy wspólne kończyły. Kolory ich skóry były przeróżne. Jedne zielone, inne czerwone jak pączki róż, jeszcze inne żółte jak pszczoły. Nutka wyglądała jak malutka elfka, ale niektóre miały cechy bardziej dzikie, zwierzęce.
- Oto i moje koleżanki - Nutka uśmiechnęła się promiennie.
Lei pomimo trudności z utrzymaniem tempa, była zachwycona nową perspektywą. Z punktu widzenia malutkiej, fruwającej wróżki, wszystko było kompletnie inne. Większe, lecz też piękniejsze. Czarodziejka śmiała się i w pełni wykorzystywała możliwości nowej formy, robiąc w powietrzu fikołki i skacząc po liściach. Te istoty miały naturę bardzo zbliżoną do natury samej Leileny, może dlatego tak dobrze się czuła w ich ciele? Psotne, chaotyczne i wesołe. Szczękę rudowłosa otworzyła jednak dopiero kiedy zobaczyła całą ich zgraję.
- To wszystko jest takie piękne! - westchnęła. - Poznasz mnie z nimi?! - zapytała podekscytowana, na chwilę zapominając o swojej misji.
- Jasne - Nutka chętnie pociągnęła za sobą nową znajomą, lądując na jakimś grzybie. - To jest Gloriosa. Wieczny głodomór - przedstawiła blondwłosą, zajętą właśnie jedzeniem, wróżkę. Ta łypnęła na tantrystkę okiem i nie przestając się opychać, pomachała jej dłonią.


3

- Czy to przypadkiem nie muchomor? - zachichotała Leilena i wywinęła fikołka w powietrzu, ciesząc się jak mała dziewczynka, którą to przecież nastolatka często była. Pomachała wesoło Gloriosie. - Ile was tu jest? Tylko dziewczyny? - dopytywała z ciekawością godną wróżki.
- Muchomory są najlepsze - stwierdziła blondyneczka, z trudem przełykając wielki kęs. Otarła usta ramieniem, zanim zaczęła kontynuować. - I nikt ich nie je poza nami, więc jest ich tak dużo - dodała radośnie. - Jest nas tyle, ile trzeba, by gaj dobrze się rozwijał. A chłopaków nie trzeba, bo przed intruzami bronią druidzi. Chłopaki pomagają gdzie indziej - wyjawiała bez oporów.
Może i bez oporów, ale też kompletnie bez szczegółów. A Lei lubiła szczegóły… zazwyczaj. Pomachała raz jeszcze i zerknęła na Nutkę.
- Fascynujące! Ciekawe czy teraz mogłabym robić wasz wróżkowy pyłek? - zawirowała w powietrzu, delikatnie poruszając kwestię tego po co tu przybyła.
- E tam. Tylko my to potrafimy - zaśmiała się wróżka. A ponieważ miała przedstawić Lei swoje koleżanki, a nie tylko koleżankę, to znowu złapała ją za rękę, porywając w kolejny szalony lot. Krewniaczki Nutki były z bliska jeszcze bardziej fascynujące. Jedna była cała zielona, z wyjątkiem włosów płomiennych jak te Leileny. Nazywała się, adekwatnie, Listeczek. Kolejna również miała roślinną naturę, jednak bardziej kwietną. Różowa i zalotna, zbiegiem okoliczności nazywała się Lily. Przedstawienia zostały jednak przerwane, gdy w trakcie kolejnego lotu drogę zastąpiła nowym znajomym czarnooka, dzierżącą w rękach igłę, opryskliwa istotka.
- A ty, to kto? - zapytała tonem, który brzmiał niemal jak oskarżenie o bycie diabłem.
- Lei, wielbicielka! - dobry humor nie opuszczał dziewczyny. - Chciałam was poznać - mrugnęła w stronę tej zalotnej. - Chyba nie macie nic przeciwko, prawda? - nagle posmutniała, patrząc pytająco na wróżkę z igłą.
- No i widzisz, co narobiłaś? - Nutka ofuknęła agresywną koleżankę i chcą pocieszyć Leilenę, przytuliła ją mocno. Dotyk nagiego ciała był bardzo przyjemny. - Teraz moja koleżanka jest smutna!
- No... ja... - czarnooka zmieszała się mocno. Nawet nieporadnie spróbowała schować wielką igłę za plecami. - Przepraszam. Jestem Osa - przedstawiła się.
- To smucenie jest bardzo przyjemne! - zachichotała znowu Leilena, przytulając Nutkę. I łapiąc ją przy tym za pupę. - Po co ci ta igła? - spytała tej “bojowej”. - Osy to chyba żądełko mają skierowane do tyłu - mrugnęła wesoło.
Nutka nie czuła się ani trochę skrępowana dotykiem tantrystki. Z drugiej strony, sama ograniczała się do platonicznego uścisku.
- By bronić przyjaciółek - odparła, wypinając dumnie pierś.
- Druidzi radzą sobie z tym doskonale - wtrąciła się różowiutka Lily.
- A widzisz tu jakiegoś druida? - chytrze wytknęła Osa. Lei zdawało się, że ta przekomarzanka miewała już miejsce wcześniej, bo kwietna wróżka przewróciła tylko oczami.
- Tam jest! - pisnęła rudowłosa i pokazała w losowym kierunku. Uzbrojona istotka odwróciła się na pięcie tak szybko, że aż jej spódniczka zawirowała. Pozostałe wróżki były albo bardziej spostrzegawcze, albo mniej łatwowierne, bo roześmiały się serdecznie. Na krótko. Nutka bowiem błyskawicznie zasłoniła sobie usta i uciszyła też pozostałe.
Leilena spojrzała na nią pytająco. Jak na razie to ciągle powtarzały, że druidzi je bronią i jednocześnie zdawały się ich bać.


__________________
1 - autora nie znam, chętnie poznam
2 - grafika autorstwa Exquad
3 - grafika autorstwa sparrow-chan
 
Zapatashura jest offline