Woods przetarł palcami oczy. Był już zmęczony nieistotnymi pytaniami, na które udzielił już dziesiątki odpowiedzi kapitanowi Metivierowi. Ale też zdawał sobie sprawę, że Noemie nie pyta dlatego, że ją to interesuje. Niezobowiązujące gadki-szmatki mogły być dobrym zaczątkiem dla spoiwa grupy. Co prawda jemu na zbliżeniu się do kogokolwiek nie zależało, ale jeśli miałoby to poskutkować lepszą współpracą między agentami, to nie zawadzi przynajmniej umożliwić tego dziewczynom.
Dlatego, gdy już wyjął z oddanej mu przez żołnierzy paczki, papierosa, którego zapalił, po czym paczkę wraz z zapalniczką schował do kieszeni na piersi, odpowiedział:
- Ukradłem niemiecki motocykl, przebrałem się w niemiecki mundur i na pełnym gazie pojechałem w stronę frontu - lekko ubarwił opis zdarzeń, nie wspomniał jednak o zamordowanym, bo tak to trzeba było określić, on to wiedział najlepiej, żołnierzu. Z pewnością nie było to coś, czym się zamierzał chwalić. - Gdy go przejechałem, dostałem salwę z broni wszelakiej, na szczęście żadna kula mnie nie dosięgła. Ale wystarczyło bym przekoziołkował, rozbił motocykl i dostał się do niewoli - znów nie mógł się powstrzymać przed dodaniem czegoś od siebie. - Oficer piechoty był dość rozumny i szybko przekazał mnie w ręce wywiadu.