Tommy, widząc uciekającego policjanta, potrafił myśleć tylko o tym, że przynajmniej na razie, mieli jeden problem z głowy. Co prawda mógł on szybko wrócić i to z większą mocą, ale na razie chłopak miał inne sprawy, którymi powinien się zająć.
-
Uwolnij ich! - krzyknął w stronę trenera. -
Albo skończysz jak twój koleżka! - chłopak nie żartował.
Tego oprogramowanie Sierżanta nie obejmowało. Nie wiedział nawet jak powinien określić to z czym walczyli komandosi, według jego danych, grupy przestępczej. Policjant wiedział, że ma dwa wyjścia. Dziwny cień zdawał się silniejszy, a zatem naturalnym odruchem wydawało się przyłączenie do komandosów, w celu jego pokonania. Tego jednak zabraniały mu podstawowe instrukcje. Nie mógł przyłączyć się do przestępców, nawet w walce z innymi przestępcami, a nie wiedział czy tajemniczy cień w ogóle może określić tym mianem. Co prawda zabijał on ludzi i to z wielkim okrucieństwem, ale czy na pewno spełniał kryteria do traktowania go jak jednostkę ludzką?
Drugim wyjściem było obserwowanie rozwoju wydarzeń. Sierżant przeładował wszystkie bronie i skryty za jakimś załomem, po prostu czekał. Cień w końcu zwycięży, co do tego nie miał wątpliwości i wtedy policjant przekona się czy powinien interweniować czy nie. A jeśli zwyciężą komandosi, zajmie się ich resztkami.