24-01-2021, 17:18
|
#245 |
| 9.393.816.M41, kwatera Absolvusa
Obudził się, jak zwykle z resztą, o szóstej. Zawsze ta sama godzina. Od dnia, którego nie miał przecież prawa pamiętać. Dzień, jak zawsze, rozpoczął modlitwą.
- Imperatorze, Ty który pozwoliłeś ujrzeć mi przebłysk swojej chwały, daj twemu słudze siłę, aby mógł dalej wypełniać Twoją wolę.
Później nastąpiła seria zwyczajnych, przewidzianych przez Kredo rytuałów i modlitw.
Kiedy skończył, rozejrzał się po swojej, spartańsko urządzonej kajucie. Wszystko na swoim miejscu. Przywdział szaty, zabrał broń i z czcią założył na szyję Rosarius ukształtowany w znak Imperialnej Aquili. Nieco rozbawił go fakt noszenia broni na przyjaznym przecież pokładzie Błysku, ale tego wymagał od niego wizerunek Diakona Militanta. Zawsze gotowy by walczyć z wrogami ludzkości.
Po wyjściu z kajuty skierował się do znajdującego się nieopodal kaplicy refektarza. Zjadł pierwszy tego dnia posiłek z innymi kapłanami po czym rozpoczął pełnienie swoich codziennych obowiązków.
Najpierw trening z byłymi pielgrzymami. Ten, stosunkowo nowy na pokładzie Błysku, obowiązek był przyjemną odmianą od standardowych, kapłańskich zajęć. Patrząc na ćwiczących ludzi z rozbawieniem myślał o swojej, spędzonej w Gwardii Imperialnej, młodości.
- Gdyby nie wspomnienia i ta przerwa w podróży do Segmentum Obscurus by pomóc w stłumieniu rebelii wyznawców Pradawnego Anihilatora pewnie nadal byłbym Gwardzistą… - pomyślał.
Następnie, wraz z ludźmi, których trenował, udał się do kaplicy. Poprowadził dla nich modlitwę. Nic specjalnego, ale też nic czego mógłby się powstydzić. 9.394.816.M41, Błysk Cieni, okolice kaplicy
Właśnie skończył obiad i zamyślony kierował się do niewielkiej biblioteczki by studiować wersety Kredo, gdy z owego zamyślenia wyrwał go głos jednego z akolitów.
- Diakonie, seneszal Barca Cię wzywa. – powiedział młodszy kleryk.
- Wzywa? Mnie? Seneszal? – odpowiedział.
- Tak diakonie, po prawdzie zostali wezwani wszyscy trzej diakoni służący pod arcykapłanem.
- To ciekawe. Możesz odejść, na spotkanie udam się niezwłocznie.
Kiedy ruszał do sali konferencyjnej Błysku nie mógł przestać zastanawiać się dlaczego ktoś z wyższej kadry oficerskiej wezwał jego i pozostałych diakonów. Co takiego mogło się stać czego nie można było załatwić z Ahalionem albo, z którymś z pozostałych kapłanów? |
| |