Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2021, 02:56   #580
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Daichi
Aspirant Kaburagi miał chęć zapytać "A czemu dwóch facetów nie może się spotkać bez podtekstów? Może jestem jego wujem?", ale ugryzł się w język. Widocznie to jest jedno z tych modnych lokali na randki. Z Lan Chi byli zgodni, że cały ich romantyzm służy tylko nabijaniu kabzy. Para wzbudzi mniejsze podejrzenie niż samotny gość. W po za tym jako "mniej typowa" para mogliby odwrócić uwagę od Migmara. I żeby tamten gnojek nie rozpoznał Daichiego i Marka. Przy odrobinie szczęścia odwróci z niesmakiem wzrok od parki na usilnych zalotach, czy dramatów jakieś pary.
- Och, to dopiero nasza pierwsza randka. W dodatku w ciemno. - uśmiechnął się przyjaźnie do kelnera jakby był jego dobrym znajomym. - A znajomi polecali ten lokal, że jesteście przyjaźni dla Tęczowych. Niby Awatar Korrze zawdzięczamy wzrost tolerancji dla Tęczowych Przyjaciół, ale cóż... Nadal się znajdą tacy o boleśnie zatwardziałych poglądach. Czy coś pan poleca? - spojrzał na Marka. Młodszy policjant gapił się z rozdziawionymi ustami. - Ojejku, spodziewałeś się kogoś młodszego?
-Ja ten...
-młody widocznie zgłupiał.
- Niedawno coś sobie uświadomiłeś? Ale dziewczyny nadal lubisz? Nie ma w tym nic złego. Po co ograniczać wybór ze względu na płeć? Liczy się przede wszystkim osoba. -stuknął palcem palec serdeczny Zolta- Świat jest piękniejszy dzięki różnorodności
-Ta... Tak!
-skinął gwałtownie głową.
- Wolelibyśmy jeszcze przejrzeć kartę. Maik widocznie jest z tych co potrzebuje chwili do namysłu. stuknął na chybił trafił w kartę. Uśmiechnął się przyjaźnie do kelnera. - Ojejku, nie ma co się stresować. Dopiero co się poznajemy. Daichi oparł twarz o dłoń. Pod stołem zacisnął pięść, żeby się upewnić, że nie ma obrączki. Pogratulował sobie, że po wyjściu ze szpitala schował ją w szufladzie biurka.
- Znaczy się, że ty...
-Mów mi Dan.
-... bywałeś z oboma?
-Naraz?
-Nie! Tak! Tak? Nie?
-Mam za sobą dłuższe związki z obiema płciami. Cóż pewnie jakby nie Suga to nie otworzyłbym się na inne możliwości. Ten zawsze uwzględniał, że żeby się do kogoś zbliżyć trzeba nieraz zrobić najpierw krok do tyłu. Po co kogoś przymuszać? Wszystko łatwiej idzie po dobroci. Choć przyznaję, że potrafił być zbyt wylewny jak dla mnie.
-Ach tak... Suga?
-Powinienem do niego zadzwonić. Ciężko utrzymać kontakt z pierwszą miłością. To jak się miewa Aiko? Dawno się z nią nie widziałem. To miło, że nasz sobie przedstawiła. Ach rozumiem wolałbyś jeszcze coś zamówić?


Oparł się o krzesło. Widocznie Zolt potrzebował sobie przetrawić ile z tego co powiedział Daichi ma w sobie ziarno prawdy. Sam Kaburagi skupił się na podsłuchiwaniu Migmara. Ten dzieciak to taki pocieszny szczeniaczek. Aż dziw bierze, że w jego świątyni miało być tak paskudnie. Daichi swoją młodocianą wersję po uwolnieniu z rodzinnych koszar okreliłby jako "Mlodociany- zagniewany". Ciągle wdawał się w walki, żeby jakoś zarobić. Stale spodziewał się czyjegoś ataku albo rabunku. Robił co tylko ojciec mu zabraniał. Nawet nie był pewien z kim stracił cnotę. Pewien był tylko, że wtedy jeśli uprawiał seks to taki bliższy próbie ujścia wściekłości niż uprawianiu miłości. Zwłaszcza po zażyciu nielegalnych substancji.

W końcu dotarł do jednych z tych państw na Pustyni. Marnie mu szło Tkanie Piasku, więc szybko zabrakło mu pieniędzy. Za włamanie wsadzili Daichiego w dyby.Widocznie tam wciąż nie uznawali tego za "przestarzałe". Za to nie chcieli uwierzyć, że pas jaki znaleźli w jego torbie to wygrana z ringu, a nie wykradziony łup.
- Ojej, znaczy się, że jesteś silny? - zdał sobie sprawę, że ktoś się na niego gapi. Nie z dołu gapiów, tylko centymetry od jego twarzy. Przyjazny uśmiech i pieprzyk pod okiem. Chłopak z jaskrawozieoloną szarfą i obwieszony biżuterią. Żylasty jak to Ludzie Pustyni.
- A jak myślisz. Przez noc tak wyrosłem?!
- Aha, czyli jesteś.
-A ty jesteś przyjacielem tamtego ważniaka.
-To zależy. Ojcze chyba znalazłem partnera do sparingów! Przyda mi się potrenować Tkanie Ziemi.
-to wtedy poznał Sugę Navadę. Daichi nie był pewien jak bogaci byli ludzie do których się włamał, ale jak syn Navady prosi, żeby więzień odpracował u niego jako służący to nikt nie protestuje. Ba, dadzą 20% zniżki i zawiążą wstążkę.

Zheng senior pewnie by nazwał Sugę "bogatą patologią"- ojciec go nie tłukł, ani nie przymuszał, miał dwie matki i ojca. Daichi zresztą też spróbował zwiać z posiadłości zanim zostanie elementem haremu. Sęk w tym, że ten żylasty dzieciak znokautował go Tkanie Piasku w 15 sekund. W po za tym... nic mu nie zrobił. Przez pierwsze miesiące postępował z Daichim jak ze zdziczałym zwierzęciem, które trzeba oswoić. Przez cały czas bardzo przyjazny. Potem uczyli się nawzajem Tkania. Dwa kroki do przodu, jeden do tyłu jeśli współtowarzysz czuł dyskomfort. Suga miał w sobie taką aurę, że czuło się przy nim bardzo komfortowo. Nawet jeśli zadawał niewygodne pytania wychodził z nich bardzo dyplomatycznie. Dziecko handlarza jak malowane.

Mniej więcej wtedy kiedy Kaburagi uznał, że Suga i mieszkańcy Pustyni są zwyczajnie bardziej wylewni niż w Ba Sing Sei dotarło do niego, że jego pracodawca nie widzi powodów, żeby ograniczać swoje upodobania do kobiet. A Daichi... Cóż był ciekawy. Zdążył polubić Sugę nawet jeśli ciągle pakował się w jakieś ryzykanckie przygody. Był też pierwszą osobą po za Dziadkiem która była dla niego miła.

Mniej więcej wtedy kiedy "lubię" przeszło w "kocham" i człowiek się zastanawiał czy zestarzeć się z tą osobą nie byłoby miłe u Navadów mówiono o zaręczynach. Mariaż dla prosperity kupieckich klanów. Nie, to nie było dramatyczne rozstanie. Raczej rozminięcie się. Sęk w tym, że Suga nie widział problemu, żeby mieć i żonę (lub żony) i Daichiego o ile wszystkie strony będą "ZA".
“Kiedy przybywa rodzeństwa to ilość miłości ma starczyć dla wszystkich, ale przy ilości partnerów trzeba ją ograniczać? To bez sensu”
Daichi zaś nie widział sensu by być z kimś dla kogo nie jesteś jedyny. Nie robili scen. Nikt się nie zapierał ani nie błagał. Pożegnali się jak przyjaciele życząc sobie nawzajem szczęścia na nowej drodze. Na swój sposób to też bolało. Może nigdy nie był na tyle wyjątkowy dla Sugi?


W sumie pośrednio to dzięki Sudze związał się z Lan Chi. Zaintrygowało ją, że Daichi ma na tyle otwarty umysł, żeby nie ograniczać miłości do kwestii płci. Nie robiła scen i była miła jak się natknęli na Sugę. Bo cóż pozostał z Navadem w kontakcie na ile można z kimś kto ciągle podróżuje. “Pozostanie przyjaciółmi” z dawnym kochankiem nie może się obejść bez niezręczności. Ale to przy Lan Chi czuł, że może przejść przez wszystko. Byleby razem. Widocznie dla Lan Chi też nie był na tyle wyjątkowy.

Kaburagi zdał sobie sprawę, że cieknie mu z oka łza. Żeby w takim miejscu myśleć o dawnych miłościach.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 30-01-2021 o 17:21.
Guren jest offline