Sadimowi kobieta wydawała się być raczej osobą godną zaufania, choć zdeterminowaną i chyba zniecierpliwioną. Raczej nie chciała im nic zrobić, choć na pewno była groźna. Kennick za to podejrzewał, że to tylko niewolnik ostrza, pusta skorupa. Słyszał o niej, była nisko urodzoną sługą lorda D’Leone, która przybyła razem z nim. Ponoć przyjaźniła się z samy Infernalnym Majestatem Imeratoryczą Abrogail, podobnie jak lord. Kilka lat temu otrzymała tajemniczy miecz, ponoć elfiej roboty, ale dziwnie niepokojący. I samoświadomy. Zabijała ponoć w imieniu lorda i służyła mu wiernie.
Kobieta popatrzyła na barona.
- W Cheliax mówi się, że w Brewoj domów pilnują udomowione niedźwiedzie, a importujecie wodę, bo w rzekach płynie gorzałka. Ale witamy w Ustalaw. – uśmiechnęła się przyjaźnie, po czym podała im list.
- Lord kazał wam to przekazać, jeśli przetrwacie w stanie „Niezjedzonym””Niezpotworniałym” „Żywotnym”. Chyba możemy uznać, że wam się udało. Z imrą i Umorlim mogliśmy się nawet spotkaliśmy. Fechtowałaś się z jego synem. W sensie dosłownym, w Cheliax trzeba to tłumaczyć, bo tam wszędzie. A ty Umorli ciągnąłeś Decapusa, który terroryzował kolonię płaszczowców.
List był opatrzony pieczęcią lwa, o gonie w postaci trzech węży. Po otwarciu tekst brzmiał.
„A jednak przetrwaliście dobre istoty, (albowiem wszystkie istoty są dobre, o ile nie wypaczy ich wpływ takich nikczemnych bóstw jak Desna czy Lamashutu), mam nadzieję, że nie spotkało was coś złego, choć przypuszczam, że lord Lowlsnie obszedł się z wami dobrze. Spotkałem się w ciągu ostatnich lat z każdym z was.
Imro: nie mam pretensji za podbicie oka Nys, moja córka bywa trudna i nie powinna nazywać cię bękartem. Twoja rodzina ma jednak poważne problemy, bo wasza głowa rodu za bardzo lubi karty i egzotyczne osoby do towarzystwa, a krasnoludzcy windykatorzy są nieustępliwi i chyba cię szukają. Jedni i drudzy.
Sadimie i Kennicku: Dokonałem pewnych odkryć i wydaje się, że urodziliście się w Hrabstwie Versex, w ustalaw, gdzie teraz zapewne przebywacie. Był to jakiś eksperyment odbywający się na Sincomanckiej akademii Nauk, finansowanej przez Ród Lowlsów.
Umorli: Udało mi się ustalić, że Haserton Lowls nabył mnóstwo dzieł twojego klanu, kilka zaskakująco nowych.
Arthmyn: Z radością informuję, że ilość twoich poddanych wzrosła i wynosi teraz całe trzy.. Z tego co wiem, lord Lowls obiecał wam szukać waszej matki.
Lord Lowls był waszym panem przez ostatnie lata, mam nadzieję, że jesteście zadowoleni, choć w to wątpię. Lord zniknął ze swojej siedziby i coś planuje, a w mieście dzieją się złe rzeczy. Radziłbym wam poszukać tu wskazówek na temat jego poczynań.
Ps, w zakładzie jest niejaki Baron albo Major du Penaza. Ponoć to człowiek światły i z koneksjami. Jeśli jego stan na to pozwala, to go zwerbujcie”
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |