Zielarka była otępiała od zmęczenia. Ból głowy w skroniach utrudniał jej coraz bardziej skupienie i była pewna, że pomimo zmęczenia szybko nie zaśnie. Musiała odleżeć dłuższy czas w ciszy wznosząc w tym czasie modlitwy do Bogów i rozmyślając o rozmaitych scenariuszach przyszłości, które podrzucał jej umęczony umysł.
Siedziała w kącie przykryta kocem, popijając wywar z miodu i ziół, który miał ją rozgrzać i przynieść ukojenie dla nerwów. Od czasu do czasu wskazywała, gdzie można znaleźć coś do jedzenia, albo zioła na napar lub coś mocniejszego do rozgrzania ciała i odświeżenia umysłu. Spora część przygotowanej maści na ukąszenia leżała na stole do dyspozycji gości.
- Musieliśmy podjąć trudne decyzje, które nie były przez nas zawinione, a jednak wiązały się z bólem i smutkiem. Bogowie nie zawsze kładą przed naszymi stopami ścieżki proste i lekkie, ale to nie znaczy, że mamy popadać w rozpacz i bezradność, gdy przychodzą ciężkie chwile. Strumień i inni mają dobre pomysły. Myślę, że znajdziemy sposób, aby uchronić lokalną roślinność, przed całkowitym spaleniem. Wiadomo, że się odrodzi, ale lepiej byłoby pozostawić jak największą część w takim stanie jak jest teraz likwidując tylko to co spaczone.
Potem poprawiła koc, dopiła miodową nalewkę i czekała na to co uradzą inni.