Lothar protestował i nie zgadzał się na przeszukanie wozu, który jak twierdził był jego prywatną, szlachecką własnością, ale musiał ulec w majestacie prawa, kiedy urzędnik przedstawił mu edykty i ustawy miejskie podpisane przez samego grafa. Potem przeszukanie i rewizja poszły sprawnie i ostatecznie majątek maga został wyceniony, a podatek ustalony na dwadzieścia siedem koron i osiem szylingów. Bez prawa odwołania i z przymusem natychmiastowej zapłaty. Prawo w tej kwestii było nad wyraz surowe.
*
Berni i Leonard rzucili się w pogoń na nieznajomym, który towarzyszył reszcie kompanii. Krzyczący, rozpychający się osobnik znikał w tłumie, ale nie trafił na byle kogo. Pościg był tuż za nim. Goniący widzieli plecy kluczącego między ludźmi zbiega. On, podobnie jak Berni krzyczał o złodziejach, ale wrzaski Zinggera, jako goniącego były bardziej przekonywujące. Ktoś stanął na drodze biegnącego mężczyzny, spowolnił go. Ten skoczył w bok, wpadając na kram z owocami. Jabłka rozsypały się po ulicy, w towarzystwie krzyków przekupki. Zbieg skoczył w drugą stronę, a Leonard poślizgnął się na owocu i jak długi padł na bruk. W tym momencie minął go Berni z wyciągniętymi niczym szpony drapieżnika rękami sięgając po znajdującego się tuż przed nim obcego, wyrywającego się brzuchatemu obywatelowi. Chwycił za płaszcz nieznajomego i pociągnął. Trzask pękającego materiału zwiastował porażkę. Nieznajomy wyrwał się i zbiegł, pozostawiając Bernhardtowi większość swojego płaszcza.
*
-
Się miejsce znajdzie, a jakże… a jakże… Spore obłożenie mamy, ale się znajdzie… - właściciel Oręża Templariusza, Uli Breitner kłaniał się z szacunkiem, ale niezbyt nisko. Zakręcił się wokół nowo przybyłych, okrzyknął służbę. Zorganizował też stajnię dla koni, które zostały odprowadzone do znajdującego się nieco dalej na ulicy budynku. –
Ceny mamy niewygórowane… Jak na ten czas, he he… Złotego karla od pojedynczego pokoju, trzydzieści srebrnych od dwójki i dwie korony od dużego, czterołóżkowego pokoju. Za śniadanie liczymy siedem szylingów i sześć pensów, za lunch dwanaście szylingów a za obiad piętnaście szylingów. Jutro cena przez dwa podzielona, bo przecie to przeddzień karnawału i post powszechny. Wszelkie przekąski i napoje według karty wycenione. Do pokojów prowadzić? Panowie się decydują?