Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2021, 13:22   #256
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Pantera, wciąż szarpany drgawkami, nie zwracał uwagi na to co z nim wyprawiał Franko.
Boogeyman chwilę patrzył po czym rzekł:
- Nie lubiłeś go prawda? Nie mamy wiele czasu. Wszedłem na linię ich ochrony, posiłki są w drodze. Zabierajmy się stąd.

Duncan nachylał się nad Tae. Ta nie reagowała na jego głos. Dopiero, gdy potrząsnął ją za ramię otworzyła oczy. Źrenice wypełniały praktycznie całe tęczówki, a ich brzegi zdawały się falować. Białka oczu byłyby przekrwione… gdyby żyłki były czerwone nie czarne.
- Zostawiłeś nas! To przez ciebie przyszli i nas zabrali! - złapała go za nadgarstek. Duncan stęknął. Czuł, że jeszcze chwilę, a połamie mu kości. - To twoja wina! - wrzasnęła mu w twarz.

Pantera dotychczas gwałtownie oddychający i szarpany konwulsjami, nagle zmiękł. Jego oddech zwolnił. Zwalniał coraz bardziej. Jeszcze chwila, a ustanie całkowicie. Z tego co mówił im Max, to wszyscy zaprogramowani, których dotknął swoją mocą Duncan umierali na ogólną niewydolność. Tylko pomoc lekarska dawał im szansę.


- Nie da się ich uwolnić - wykrzyczał trener - są zaprogramowani. To ma nam pomóc tylko w treningach, szefostwo może im rozkazywać bez tego ustrojstwa - pomachał trzymanym w dłoni urządzeniem.

Max tymczasem sprawdzał stan ofiar szalonego gliniarza. Kilku na pierwszy rzut oka nie potrzebowało już pomocy, wielu nie był w stanie pomóc, tylko dla lżej rannych mógł coś zrobić. Kalkulował na zimno, mógł tylko maksymalizować ich szanse na przeżycie. Ale sam jeden nie da rady pomóc wszystkim potrzebującym ratunku.


Krzyki i strzały w końcu ucichły. Ostatni z komandosów osunął się na betonową podłogę. Stojący za filarem Sierżant raczej wyczuł i niż usłyszał, że to coś zbliża się. Filar przestanie być osłoną. Mógł czekać jak szczur w norze, albo wyjść z podniesionym czołem.
 
Mike jest offline