Nie bardzo bo po drodze Gustav kazał wozy rozładować, a potem załadować znów. Graniczni też odjechali w pośpiechu, wątpię by się przyglądali co jest gdzie załadowane.
Tak czy siak to już nie zmartwienie moje czy Twoje.
Gustav będzie się musiał wytłumaczyć w armii z wozów które zgarnął jako dowódca obrony
Tak czy tak - spisałem pisemny raport i dałem krasnoludom z Karaku.
Co Detlef na to by we dwóch zostać, przypilnować dziewczyny, by jakiś debil z armii nie strzelił do niej z kuszy po czym dogonić krasnoludy i razem z nimi udać się do Hirn?
Osobiście myślę też że jednak oddam ten gwóźdź czarodziejowi kolegialnemu z armii jeżeli się jakiś napatoczy. Jednak była to ostatnia wola gościa co zaryzykował własną duszę by odesłać demonicznego skubańca do niebytu.