Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2021, 19:01   #20
Sorat
 
Sorat's Avatar
 
Reputacja: 1 Sorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputacjęSorat ma wspaniałą reputację
- To co zatrzymujemy się w Pulleys Mill? Trzeba spróbować wymienić się na paliwo albo je komuś podprowadzić. No i nocleg bezpieczniejszy w czterech ścianach niż w namiotach. - Lucas podjął temat zjazdu i decyzji jaka ich teraz czekała. Sam nie miał nic przeciwko namiotom i wartom. Paliwa potrzebowali jednak tak czy tak. Zapasy z baków nie będą wieczne.
Siedząca obok lekarka drgnęła, otwierając oczy i powoli podniosła głowę, obracając twarz ku cwaniakowi. Potrzebowała chwili aby skojarzyć co się dzieje, mrugała intensywnie aby ten proces przyspieszyć. Była to spora zmiana, bo ostatnie kilka kwadransów spędziła nieruchomo i w ciszy, siedząc z pochylony karkiem i złożonymi jak do modlitwy dłońmi, opartymi na podołku.
- Myślisz, że znalazłaby się tam i balia? - spytała całkiem od czapy, uśmiechając się delikatnie. Wydawała się spokojna i wyciszona, całkowicie inna niż wchodząc na pakę pickupa pod siedzibą Smoków.
- Namiot jest całkiem w porządku, nawet z jednym śpiworem - dorzuciła cicho, a w jej oczach pojawiły się wesołe błyski.
- Proponowałbym najpierw się rozejrzeć po tej osadzie - powiedział James - i na miejscu zadecydować. Ale zanim tam wyjedziemy, trzeba zatankować.
- Bob, pięć minut postoju - rzucił przez krótkofalówkę.
- Nie wiem czy jakąkolwiek osada będzie bezpieczna, tak dla przejezdnych, tylko na nockę - wyraziła swoje obawy Klara. - Wolałabym unikać kolejnych prób ze strony postronnych co do okradzenia nas.
- Zobaczymy co da się zrobić - odpowiedział Lucas z uśmiechem Orianie patrząc jej głęboko w oczy. Miła odmiana przy brudzie, krwi i ciągłym zagrożeniu jakie ich otacza. Chwilę później delikatnie obejmując ją ramieniem. Przypomniał sobie też niestety o szarej rzeczywistości. Po czym głęboko westchnął. - Trzeba przegadać gówno tematy. Bo widzę, że nikt się nie kwapi. Na początek dziewczyna która zarobiła dwie kulki. Możemy wiedzieć za co? - Lucas zapytał Klarę.
- Może tak wysiądziemy - zaproponował James, zatrzymując forda obok stojącego na poboczu harleya. - Dzięki temu i Bob będzie mógł wysłuchać tej ciekawej wymiany poglądów.
Wobec tej propozycji Klara nie odpowiedziała nic, czekając na moment aż wszyscy wysiądą i Bob będzie mógł uczestniczyć w ich rozmowie.

- Okej - zaczęła gdy byli wszyscy razem - chcieliście ją uratować, a tym samym wziąć odpowiedzialność za jej dalszy los i życie. Oriana miała się nią zająć. Sprawdzić jej stan, opatrzyć, podarować poczucie bezpieczeństwa. A tymczasem, zamiast tego, dziewczyna z rąk jednych oprawców trafiła w ręce kolejnych oprawców. Nas. Zamiast pomocy zyskała kolejnego kutasa w sobie. Sama się nastawiła czy nie, zrobiła to z braku poczucia bezpieczeństwa. Więc co? Chcieliście ciągnąć ze sobą zabaweczkę? Dla wszystkich? Dla każdego kto by chciał? Czy tylko dla Jamesa? Chcieliście oddać ją tym samym typom, którym daliście krowę? Wiecie co by z nią robili? Czy skazać na śmierć głodową zostawiając ją samą? A jeśli tych typów jest więcej i nadepnęliśmy na piętę jakiemuś klanowi? Zabraną szukaliby, zostawioną przepytali o nas. Inne opcje? - zapytała, ale nie czekała teraz na odpowiedź innych, szybko kontynuując swoje wytłumaczenia - Była w tym samym gównie co reszta typów, których zabiliśmy. Równie dobrze mogła nie być ich zabawką, a jedną z nich, tak samo jak jeden z nich mógł być ojcem trójki dzieci, i w taki sposób, zadając się z nimi szukać zarobku na rodzinę. Nie wiecie kogo zabiliśmy, tak samo nie wiecie nic o niej. Mieliśmy stamtąd spadać jak najszybciej, a nie podejmować wielką dyskusję co z nią dalej roztrząsając wszystkie moralne i mniej moralne dyrdymały. Powiedzmy, że skróciłam jej czas na ziemi o kilka lub kilkanaście godzin strachu, cierpień i kolejnych gwałtów. A nasz o niepotrzebne nerwy w nieprzychylnym miejscu. Szybka decyzja i pozbycie się problemu. I tak, obiecałam już Lukasowi, przy kolejnej tego typu okazji, działać mniej porywczo - i dopiero tu nastąpiła pauza.
- Od wieków nie słyszałem równie głupiego gadania - powiedział James. - A jeśli wierzysz w to, co mówisz to już w ogóle nie mamy o czym mówić. Tyle tylko, że z twych wcześniejszych słów wynikało, że odstrzelenie jej sprawiło ci przyjemność. Ale z pewnością zrobiłaś to po to, by nikt więcej jej nie tknął. Siostra miłosierdzia... Szkoda, że lekarzem nie zostałaś, z takim dobrym serduszkiem.
- Przypomnij mi lepiej te słowa, bo to chyba ty czegoś nie zrozumiałeś. Zabijanie nie jest przyjemnością, jest koniecznością a czasami, tak, aktem miłosierdzia - odpowiedziała Klara, jeszcze spokojnie, chociaż wewnątrz zaczynały rozpalać się w niej iskry zdenerwowania.
 
__________________
Hypocrite.
Lunatic.
Fanatic.
Heretic.
Sorat jest offline