Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2021, 23:03   #246
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Nancy i Ruben

Wyglądało na to, że X-COM’owcom udało się dogadać się z gangerką, z czego nawet Ruben był zadowolony. Czarnoskóry technik żałował oczywiście, że to nie on był osobą, która prowadziła „bliskie” rozmowy z Gretą. Rozumiałby nawet, gdyby musiał konkurować o laskę z innym facetem, ale z Nancy? Nie przywykł do takiej sytuacji. Cóż, tym razem musiał obejść się ze smakiem. Zresztą wciąż była Vita i jej wdzięczna siostra. Graham musiał porozmawiać z Lawem na poważnie i namówić go na zaciągnięcie nowych osób, zwłaszcza teraz, kiedy mieli dostać nowy moduł z kwaterami do bazy.

- Lepiej, żeby się nie dowiedzieli, że to my jesteśmy odpowiedzialni za zburzenie ich zamku z piasku, bo już może nigdy nie wyjedziemy z tego podziemnego parkingu żywi - mruknął zniechęcony Ruben, odpowiadając na uwagę agentki. Widocznie nie był w humorze na jej żarty; być może przez to, że zagarnęła Gretę dla siebie, a być może dlatego że zwyczajnie rozumiał ryzyko, jakiego się podejmowali.

- Nie mów, że nie lubisz grać niebezpiecznie - agentka puściła oko do kierowcy. Wciąż byli w drodze do browaru Lempa.

- Unikam graczy, którzy powiesili by mnie za jaja, gdyby się dowiedzieli, że w przeszłości ich wydymałem... - pokręcił głową, jednak uśmiechnął się mimowolnie pod nosem. - Co do tej robótki wydaje się wcale trudnym skokiem. Zgarnąłbym tego prawiczka Georga i może jakiegoś mięśniaka ze zbrojnych, żeby było więcej ludzi do podziału łupu.

- O ile Greta zgodzi się na trójkę ludzi z naszej strony - wtrąciła Nancy.

- Och, jestem pewien, że masz już na nią sposoby - Ruben mrugnął do towarzyszki, na co ta odparła szyderczym uśmieszkiem. Graham zastanowił się przez moment, czy Nancy zawsze była taka bezpośrednia i skora do podtekstów, czy tylko dopasowywała się do jego towarzystwa? W końcu była mistrzynią odgrywania ról i wywiadu. Zapewne w towarzystwie Lawa zachowywała by się równie profesjonalnie i zrównoważenie co on. Kto tam wiedział te baby.

- Tak czy owak mamy trochę czasu na przygotowanie. Możemy poczekać na twojego szefa i zobaczyć, co ma do powiedzenia w tej sprawie.

- Ano. Swoją drogą, ciekawe co tam u tego sztywniaka...


Sunnen Lake

- No to dupa. Chyba nie będziemy włazić do tej wody - westchnęła Aija, widząc że choć obiekt zainteresowania był na wyciągnięcie ręki, dostanie się do niego wymagało od nich zanurzenia się. A nie mieli przecież ze sobą sprzętu do nurkowania czy chociażby łódki.

- Ja nie wejdę? Potrzymaj mi piwo! - zaśmiał się Jarl, który postawiony przed wyzwaniem, chwilowo zapomniał o znużeniu, jakie zapewnili sobie wędrówką tutaj.

- Wiesz w co się pakujesz? Nie mam zamiaru wyławiać cię, jak się w coś zaplączesz.

- Hej ludzie, o czym tam dyskutujecie? - wtrąciła Yoshiaki, widząc przez drona jak jej towarzysze stoją na brzegu i o czymś żywo rozmawiają.

- Z tej pozycji nic nie uda mi się ustalić. Muszę podpłynąć - odparł mężczyzna i zaczął się rozbierać, zostawiając swój sprzęt na brzegu. Został w samej bieliźnie, tak że nic mu nie ciążyło ani nie ograniczało jego ruchów.

- Aija? Jak wygląda sytuacja tam u was? Na pewno jest bezpiecznie, żeby Jarl tam podpływał? - dopytywała przejęta hakerka.

- Mnie nie pytaj, wygląda na to, że decyzja została już podjęta - odburknęła dziewczyna z produkcji ciężkiej, widząc jak Jarl wchodzi ostrożnie do wody.

- Zerknę tylko z bliska i zaraz wracam! - mężczyzna krzyknął do niej, zanurzając się w jeziorze.

„BlackR4in” przyglądała się temu z niepokojem. Nie była pewna czego więcej mogli się dowiedzieć, podpływając do tego ustrojstwa bez sprzętu do nurkowania, ale najwidoczniej skoro Jarl spędził godzinę na dojście do tamtego brzegu, to nie chciał wracać z pustymi rękami. Oby tylko nic mu się nie stało.


Ruiny Memphis

Law-Tao w skupieniu wpatrywał się w przednią szybę ich wozu, zastanawiając się nad opcjami, jakie mieli do wyboru.

Przyjechali tu sprawdzić Memphis Pyramide. W założeniach misji mieli chociaż potwierdzić obecność porzuconego sprzętu, a najlepiej jakby udało im się coś zabrać ze sobą. Niestety drogę do piramidy zajmowały gruzowiska, utrudniające podróż na czterech kołach. Mogli dalej marnować czas na objazdy, albo porzucić wozy i iść z buta. Obie opcje nie były idealne, ale gdyby tak połączyć te dwa warianty w jeden?

- Słuchajcie - zaczął Law. - Proponuję zrobić tak. Wysiadamy z wozów, zostają w nich tylko kierowcy. U nas Sofia, u was jak uważacie. Moja trójka, to jest ja, Dunkierka i Junior przedzieramy się na piechotę do piramidy. Jest niedaleko, a pieszo powinniśmy się tam szybko dostać. Zobaczymy z bliska co i jak, zrobimy rozpoznanie. W tym czasie wasza trójka będzie pieszo przedzierać się przez gruzowiska, torując drogę dla pojazdów. Koniec końców chcemy mieć wozy pod piramidą, w razie gdyby trzeba było coś zapakować - przedstawił swój plan.

Zapadła chwilowa cisza. Częściowe opuszczenie pojazdów i rozdzielenie się na dwie grupy było raczej ryzykowanym manewrem. Co prawda grupa z Nowego Orleanu była w lepszej pozycji, bo miała przy sobie pojazdy. Law wystawiał się na większe niebezpieczeństwo, jednak w trójkę mogli zręcznie przedzierać się przez gruzowisko.

- No dobra, a co jeśli coś was tam zaskoczy? - odezwał się Kirk.

- Wtedy wycofujemy. Jeśli będziecie dość blisko, biegniemy do was. Jeśli nie, ustalimy tutaj punkt zbiórki.

- Pamiętaj, że mamy kijową widoczność. Nie damy rady udzielić sobie wsparcia na odległość - zauważyła „Dunkierka”.

- Dlatego będziemy ostrożni. Bez zbędnego ryzyka. Zyskujemy na tym czas oraz szybsze rozpoznanie. Co o tym myślisz Kirk? - zapytał Law.

Póki co droga mijała bezproblemowo, dlatego można było nastawić się optymistycznie. Jeśli w ruinach nie czaiły się wieżyczki obcych, powinni być bezpieczni. Niestety nikt tak naprawdę nie wiedział, co się czaiło w tych ruinach.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline