Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2021, 20:55   #189
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Dyskusja trwała dłuższą chwilę, ale to jednak słowa Maksimusa w końcu przekonały pozostałych. Jak to się stało, nie wie nikt, może zrządzenie losu, a może stary czarodziej rzucił jakieś zaklęcia, tak że nawet Sadrax nie zauważył? Tak czy inaczej stanęło na jego.

Zajęli miejsca w kamiennym kręgu. Obaj magowie rozpoczęli inkantacje, podobnie jak poprzednio magiczny wiatr owiał stojących w kręgu. Wiatr przyspieszał coraz bardziej. Nagle zauważyli, że podłoga zaczyna przesuwać się im pod stopami… nie, to oni zaczęli obracać się z kierunkiem wiatru. Coraz szybciej i szybciej. Ale nie mieli wrażenia ruchu. Świat wokół rozmazał się. Nastała ciemność, tylko po to by nagle rozbłysło światło. I znowu zapadła ciemność. W tej ciemności rozległ się głos krasnoluda:
- Kurwa, nie zabraliśmy naszych gratów ze stajni. Mój zabytkowy serwis do herbaty z prądem szlag trafił.
Maksimus przywołał światło i podrzucił jaśniejąca kulę pod sufit. Znajdowali się w okrągłej kamiennej komnacie, wyryte runy na ścianach wyglądały podobnie do tych z kręgu teleportacyjnego.
- Tędy - powiedział Maksimus i ruszył do przejścia wykutego w skale, kilkadziesiąt stopni w górę po kręconych kamiennych schodach zaprowadziło ich do kolejnej jaskini… albo budynku. Kamienne ściany składały się z obrobionych bloków. Zza zamkniętych drewnianych wrót dało się dostrzec światło dnia.
I nagle usłyszeli coś czego nie oczekiwali, przynajmniej podświadomie.
- Czekałem na was.
Jakaś sylwetka poruszyła się w rogu. Powoli, krok za krokiem weszła w krąg światła rzucany przez magiczny ognik.
- Kim jesteś? - zapytał Maksimum.
- Malazar, do usług - starzec skłonił się.
- Wyglądasz znajomo.
- Mój przodek służył ci, panie. Jak widać wszystko się udało, jesteś wolny. Nie wszyscy powrócili, ale i ryzyko było spore. Pozwól mi panie załatwić sprawy służbowe. To z mojego zamysły ci tutaj wyruszyli by cię uwolnić.
Odwrócił się do pozostałych.

- Pozostaje mi tylko pogratulować, mimo akceptowalnych strat odnieśliście sukces. Draganie, twoje zobowiązanie dopełniło się. Wciąż jestem zainteresowany twoimi usługami, ale teraz już wg rynkowych standardów. Sadraxie, musisz wiedzieć, że Kapituła wystąpiła z oskarżeniem o zdradę Cesarstwa wobec ciebie. Świadek twierdzi, że planowałeś złożyć w ofierze cesarską córkę…
- Przecież to bzdura
- warknęła Victoria. - Żyję, a on nie planował… - zamilkła przypominajac sobie tamte chwile.
- Ów świadek twierdzi, że Sadrax rzucił urok na ciebie i pozostałych byście zaświadczyli o jego niewinności. Dlatego też nakazał doprowadzenie was do Kapituły w celu zdjęcia uroków.
Zamilkł by sens słów dotarł do wszystkich. Sadrax zapewne podczas próby ucieczki zginie porażony piorunem kulistym, a reszta “uwolniona” przypomni sobie jak to nekromanta zauroczył ich podczas wyprawy.
- Galdaranie, jest jeszcze jedna sprawa… A’ldura ap Vartin, ambasadorka królowej matki, oskarżyła ambasadora L’andera o próbę zabójstwa za pomocą magii. On rzecz jasna zaprzecza, Cesarz do wyjaśnienia nakazał trzymać wszystkich w odosobnieniu. Do tej grupy zaliczasz się także ty Galdarianie. Zwłaszcza, że nie widzę tu Malaka’ feaina. Nie trudno się domyślić na kogo zwalą jego nieobecność. Tak, inni mogą świadczyć za twoją niewinnością, ale pamiętać trzeba, że wszak są zauroczeni przez nekromantę…
Westchnął ciężko i kontynuował:
- Jak każdy z urzędników cesarstwa jestem zmuszony zatrzymać wszystkich ściganych. Niestety jak taki starzec ma powstrzymać takich śmiałków?
Maksimus prychnął zniecierpliwiony.
- Skończmy już te komedie. Muszę dostać się do pałacu. Tam Kapituła może mi naskoczyć.
- Mam oddział lojalnych strażników. Osłonią cię w drodze. Ale i tak lepiej osłonić się przed wścibskim wzrokiem.

- Wręcz przeciwnie Malazarze, wręcz przeciwnie. Twoi strażnicy przydadzą się na inną okazję. Jak już wspominałem moim dobroczyńcom, ci którzy budowali ten teleport zostali tu, czas ich zbudzić.
Sadrax zaciekawiony rozejrzał się, ale zawiedziony prychnął. Zamiast ożywieńców ze ścian wyszło dziesięć golemów. Tak to jest, jak zostawia się niedopowiedzenia.
 
Mike jest offline