Mikel nie bardzo wiedział, jak walczyć z takim przeciwnikiem. Wolał zdecydowanie bardziej namacalnych wrogów, którym stal mogła wyrządzić namacalną krzywdę. Nawet walka ze smokiem nie budziła w nim takiego niepokoju, jak ta paskudna mgła. Wydawało mu się, że jest w stanie lekko wzmocnić siłę swoich uderzeń, korzystając z nowo odkrytej w sobie siły, ale nie sądził, że zdziała zbyt dużo. Bez zwłoki wskoczył na wierzchowca i pozwolił magom zająć się planowaniem dalszych posunięć.
-Myślicie, że to coś nie pójdzie naszym śladem? Jest jakiś przywiązanie do tamtej wioski, czy powinniśmy się spodziewać nocnego ataku? - zapytał, kiedy postanowili się już zatrzymać.