Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2021, 10:44   #80
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Gdzieś w kanałach; noc 26/27 czerwca 1996 około 01:45

- Szukalski? Ten od kryształów? Może i coś mi się obiło o uszy kiedyś... - Nosferatu skrzywił usta w grymasie, którą można było odczytać jak wyraz niewiedzy, albo przynjamniej stuprocentowej pewności: - No i rzeczywiście kręcą się tam magowie. Śliska sprawa z tymi goścmi.

Szczur nie drążył dalej tematu, zamyślając się i prowadząc koterie w czeluście kanałów. Nie waidomo o czym myślał, może o tym, że naiwnie sądził, że uda mu się wyciągnąć sekrety w kanałach? Może o Szukalskim? Wreszcie po jakimś czasie zatrzymał się przed ciężkimi, zardzewiałymi drzwiami, opartymi o ceglany mur i zagradzającymi przejście, wyglądającymi jak żywcem zdjęte z przeciwatomowego schronu. Kainici odetchnęli jakby z ulgą, ale po chwili uświadomili sobie, że są dopiero w połowie drogi, wszak czekała ich równie okropna droga powrotna. Ernest podniósł leżącą na ziemi cegłówkę i rypnął nią w metal kilkukrtonie. Gruba stal nie oddała uderzenia niczym dzwon, ale jakby hałas nie był wystarczający nosferatu wrzasnął jeszcze tak, że od odbijającego się echem krzyku kainitom zadzwoniło w uszach:

- Wyłaź koleżko! Masz gości! - potem dodał już spokojnie: - Dobra, czekamy. Ja to pierdolę, na tereny Madeja nie wchodzę bez zaproszenia. Z góry was uprzedzam, że typek wam tego trupa za darmochę nie pokaże.

Właściwie nim skończył mówić, duża ludzka dłoń wynurzyła się z ciemności łapiąc stal i potężne tarasujące drogę wrota drgnęły po czym z upiornym piskiem przesunęły się nieco na bok, robiąc wystarczającą szparę, aby można się było przez nią przedostać. Z mroku wynurzyła się niemal dwa metry nad ziemią straszna głowa. Przyobrana była w makabryczną, pokrytą brunatną warstwą skrzepłej krwi maskę ze skóry. Ze skóry z ludzkiej twarzy! Przylegającej do skóry właściciela tak, oczodoły pasowały do oczu a usta do ust. Naskórek nieszczęśnika z którego stworzono maskę, przylegał do skóry noszącego makabryczny fetysz, pozwalając wszystkim oglądać resztki mięśni i naczyń krwionośnych. Wszyscy odruchowo cofnęli się o krok, gdy głowa wycharczała groźnie:

- Czego tu?!
 

Ostatnio edytowane przez 8art : 24-02-2021 o 09:01.
8art jest offline