Szła w milczeniu za dowódczynią. Cieszyła się że nie będzie jedyną kobietą w tej wojnie. Gdy doszli na miejsce obejrzała wnętrze. Nie było ono wyszukane. Jak w każdej strażnicy. Gdy Seswath zabrał kołki, podeszła do stołu. Wzięła jeden z łańcuchów i zaczepiła go o pas. Potem wzięła kołek i zaczęła go wyważać w dłoni. Zaśmiała się i poczęła nim podrzucać. Przyszłam tu na wojnę, nie zabawę. A szkoda... pomyślała i włożyła kilka kołków za pas. No to zaczynamy uśmiechnęła się, a jej oczy rozbłysły żądzą krwi. |