Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2021, 18:42   #247
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 109 - 2037.06.02; wt; zmierzch

Czas: 2037.06.02; wt; zmierzch; g. 18:35
Miejsce: pustkowia na pd-zach od St.Louis, Sunnen Lake; ośrodek wczasowy; pustostan
Warunki: pustostan kuchni, gorąco, jasno, sucho, d.si.wiatr


Jarl, Yoshiaki, Aija



- I jak to wygląda? - Yoshiaki znalazła się mocno na uboczu scenki przy bezimiennej plaży. Ale dzięki małemu, latającemu dronowi widziała sporo z góry. Na kamerze widać było jak koleżanka stoi na plaży przy zostawionych ubraniach kolegi a kolega pływa albo nurkuje wokół zatopionej kapsuły. Ale nie więcej. Musiała się kontaktować z Aiją bo Jarl do tego pływania zdjął też komunikator by go nie zgubić albo nie zamoczyć.

- Jeszcze nie wiadomo. Jarl mówi, że chyba jest cała. Znaczy zamknięta. W każdym razie nie znalazł żadnej dziury. - odparła dziewczyna z ciężkich pełniąca rolę obserwatora i łącznika między nimi.

- Hej, hej, hej dziewczyny! Trzeba wam znaleźć jakąś dziurę? Jestem właściwym facetem do szukania takich dziur! Macie dla mnie jakieś fajne, ciekawe dziurki? - w słuchawkach koleżanek jakie wyprawiły się nad Sunnon Lake niespodziewanie odezwał się rubaszny ton Rubena. Widocznie już wrócił z akcji na mieście. No ale mieli przecież z Nancy bliżej niż tutaj.

- Ruben? - koleżanka ze skanów uniosła nieco brew zaskoczona jego nagłym pojawieniem się w eterze.

- Pewnie, że ja! To jak będzie z tymi dziurkami? Nie chcę nic mówić ale możecie zapytać Nancy i Gretę o moje referencje. Bardzo dokładnie to sprawdzaliśmy. - zapewnił Ace swobodnym tonem. Siedzący niedaleko George wybałuszył na niego oczy.

- Nie gadaj… Obie? To co wy tam… - czarnowłosy informatyk siedzący w HQ spojrzał z niedowierzaniem na kolegę co właśnie władował się do środka. Wiadomo było, że Ruben to podrywacz i bajerant ale mimo wszystko to brzmiało tak…

- Cholera Ruben! Sklej japę tu trwa poważna operacja! - Carter co na chwilę wyszedł po kawę i właśnie z nią wracał musiał usłyszeć końcówkę rozmowy po fuknął z irytacją na winowajcę tego zamieszania w eterze i tutaj.

- Relaks szefie! Chciałem wnieść trochę luzu. Wszyscy za bardzo się tutaj spinają. A tam jest plaża, woda i dwie bardzo samotne dziewczyny więc pomyślałem, że mogę im pomóc się rozerwać. - Murzyn uniósł dłonie w obronnym geście na znak, że nie ma żadnych wrogich zamiarów a wręcz przeciwnie. Carter coś nie wyglądał na rozluźnionego ani rozbawionego ale przerwał mu nowy głos w eterze.

- Ruben mam tu coś dla ciebie. Wielka, czarna dziura gotowa do penetracji. - odezwał się Jarl który kilkadziesiąt kilometrów dalej wyszedł ociekając wodą z kolejnej próby zbadania kapsuły z bliska. Aija podała mu jego komunikator więc mógł usłyszeć co tam się dzieje.

- O! Brzmi super! - spec od hardware wyszczerzył się radośnie słysząc takie dobre wieści. Nie mógł widzieć porozumiewawczych uśmieszków Jarla i Aiji jacy już zaczynali rozumieć na co się zanosi.

- I jest jeszcze druga w hotelu. Trochę skryta ale na pewno dasz radę. - dorzuciła szybko dziewczyna ciężkich mając na myśli ten dziwny otwór jaki z technowikinkgiem odkryli w zatopionej piwnicy.

- Na pewno! Skryte i nieśmiałe też lubię! - Ace wydawał się w pełni szczęścia i w ogóle na fali.

- Tylko chyba będziesz musiał założyć maskę. - odparł Jarl wycierając się swoją koszulą. Nie byli przygotowani na takie kąpiele to nawet nie mieli ręczników ze sobą.

- Maskę? A po co? - brwi cwaniaka zjechały ku sobie gdy widocznie zaskoczyła go ta informacja.

- Bo te dziury są strasznie mokre. - odparła wyszczerzona co nie miaja Aija ubawiona jak dwucznacznie mogą brzmieć zwykłe słowa.

- To żaden problem! To nawet lepiej! - Ruben nie krył zadowolenia bo zabawa zapowiadała się coraz lepiej.

- Świetnie. No to baza, słyszeliście Ruben zgłosił się do nurkowania. - Jarl zdając sobie sprawę, że reszta HQ też ich słyszy zwrócił się bardziej do nich niż do Rubena.

- Eee... Nurkowania? Jakiego nurkowania? - Ace zamrugał oczami nie bardzo wiedząc o co chodzi z tym nurkowaniem.

- Myślicie, że trzeba wziąć sprzęt? Jak to tam wygląda? - szef szpiegów pozwolił na te trochę luzu i wygłupów w eterze ale teraz wrócił do głónej sprawy jaka go interesowała w tym jeziorze.

- Takie nurkowania z butlą i w ogóle? Ale ja nie mam przeszkolenia. I na pewno Law będzie miał dla mnie bardzo ważne zadanie. A pozatym z Nancy musimy rozprawcować ten skok na Gretę i w ogóle. A właśnie, to ja już muszę lecieć by z nią omówić wszystkie detale. - Ruben nagle zrobił się bardzo grzeczny i układny dla wszystkich. Nawet obowiązkowy. Wstał ze swojego obrotowego krzesła i ładnie się uśmiechając zaczął kierować się ku wyjściu. No a pozostali mogli się zająć konkretami.

Z tego co mówił Jarl wynikało, że kapsuła chyba jest cała. Nie był do końca pewny bo słabo widać w tej wodzie to głównie sprawdzał na macanego. A powłoka była porośnięta glonami i innymi takimi. Pojemnik leżał dość płytko, pewnie nawet awkalungi można sobie darować, wystarczyłaby maska no ale teraz nie miał nawet jej. Ale z akwalungami pewnie spokojniej by się pracowało. No i do tej dziury w piwnicy by się przydały. Tam to pewnie ciemno bo wewnątrz pomieszczenia.




Czas: 2037.06.02; wt; zmierzch; g. 18:35
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zagruzowana ulica; samochody
Warunki: wnętrze pojazdów, ciepło, jasno, sucho, d.si.wiatr na zewnątrz mgła


Law, Dunkierka, Junior







https://big-cypress.com/wp-content/u...-landscape.jpg


- Wow. Kiedyś to wyglądała kosmicznie. - mruknął Junior widząc jak na ocalałej tablicy zachowało się zdjęcie dawnej piramidy. Mogło robić wrażenie.

- Ale chyba czasy świetności to ma już za sobą. - odparła Dunkierka. Rzeczywiście. Obecnie ta nietuzinkowa budowla już nie powalała swoim widokiem. Miała ścięty stożek gdzieś w połowie wysokości, w niebo sterczały pogięte dźwigary a wiele okien było pustych lub powybijanych. Budowla musiała przejść ciężkie chwile podobnie jak i reszta miasta.

- Ale burdel. - skrzywił się Junior który jako zwiadowca szedł kawałek przed pozostałą trójką. Kirk zgodził się na taki podział ale dorzucił Maxi do pieszej wycieczki. Uznał, że Over i Talbot powinni wystarczyć do torowania drogi.

- Jakby było cacy to dawno ADVENT by się tym zainteresował. Albo złomiarze i szabrownicy. - odparła Maxi rozglądając się dookoła. Kiedyś to musiało być wielkie centrum handlowe i kulturalne. Do tej pory dało się to wyczuć po tych wszystkich strzałkach do różnych pawilonów, kin, sklepów, restauracji. Taka miniaturka miasta w mieście. Potem zagospodarowano to na sztab kryzysowy. Co było widać po porzuconym sprzęcie medycznym i wojskowym. Stare łóżka polowe, leżaca na boku karetka, jakieś polowe biurka gdzie pewnie udzielano jakichś informacji, wszystko to świadczyło o kryzysie jaki próbowano tu opanować albo chociaż zorganizować. Pozbierać się po kolejnych cięgach zebranych od kosmitów. No a potem jak świadczyło niebo nad głowami wszystko pozamiatała broń kosmitów jaka trafiła z orbity i w resztę miasta przecinając wszelkie próby organizacji.




https://www.sbs.com.au/guide/sites/s...ime=1489968737


- Spore. Od czego zaczynamy? - dopiero co weszli ale od środka dało się już złapać skalę obiektu. Na kilka osób to było całkiem sporo do przeszukania.

- Rozdzielamy się czy nie? - Maxi zapytała patrząc na pozostałych xcomowców. Stara zasada z dawnych horrorów miała rację bytu. Mogli przeszuać większy obszar w tym samym czasie. A chociaż jeszcze było widno, przynajmniej na zewnątrz a zmrok w te letnie miesiące przychodził dość późno to jednak trudno było przewidzieć ile zajmie im przeszukanie tego sporego i zdemolowanego obiektu. No i co tu mogą znaleźć. Wydawało się możliwe, że tu było dawne centrum kryzysowe X-COM więc to się chociaż potwierdziło w starych, brudnych napisach znalezionych na tablicy ogłoszeń albo na tym polowym biurku. Ale czy coś ponadto to trudno było zgadnąć. W końcu minęły ze dwie dekady od tamtych wydarzeń.

- Hej. Jak tam u was? My znaleźliśmy jakiś objazd. Widzimy górę piramidy. Ale droga jest zawalona. To nam jeszcze trochę zajmie. - w komunikatorach usłyszeli głos Kirka. Widocznie mieli jakiś postęp w torowaniu drogi do piramidy ale jednak nie zanosiło się by lada chwili mieli zajechać na parking przed nią.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline