Uciekiniera złapać się nie udało, ale czas na rozmowy przyszedł dopiero, gdy Essing miejsce, w którym mieli się zatrzymać. Karczma była zatłoczona, ale w zaciszu alkowy zasłoniętej ciężkim materiałem można było dyskretnie omówić ważne sprawy. Geldmann wysłuchał wyjaśnień o mężczyźnie, którego gonili z Bernhardtem.
- Sporo wrogów macie najwyraźniej. Trzeba by pewnie tego Scharlacha sprawdzić w miarę dyskretnie, zanim pojawicie się na jego progu z tymi śmieciami, które niby wieziemy dla niego. Mogę się tym zająć, jeśli chcecie.
Leonard poruszył potem inny temat.
- Chciałbym też poszukać Wittgensteina, po to w końcu tu przyjechałem.