Kobieta skinęła głową
- Jakiś czas tu zostanę, potem dołączę do Lorda w Ravenerie. – rzekła i ruszyli. Miasto było przepełnione niepokojem, wręcz dało się go kroić nożem. Nie była to duża mieścina, raptem ponad tysiąc mieszkańców i zadbana, choć uboga. Widzieli malunek na ścianie, który dziwnie przypominał Sadimowi miasto ze snów. Ktoś z kolei zobaczył Umorliego i zaczął uciekać krzycząc „Czynasty Krasznoluuud”.
Przed budynkiem karczmy stał mężczyzna mówiący o ponownym zniknięciu i wiedźmie z Briarstone. Karczma była wielkim dwupiętrowym budynkiem. W środku było sucho i ciepło. Czuć było zapach rybiego gulaszu i chleba. Służki były skromnie odziane, ale wydawały się miłe. Jakaś bardka śpiewała smutną pieśń. Karczmarka, masywna kobieta w średnim wieku zawołała wskazując na kennika i Arthmyna
- O nie, pan jeszcze nie uiścił strachowego. A pan musi pokryć skody za pana czary – potem zwróciła się do barona – O pan Drachenfes wydobrzał? Czy może to jego zaginiony brat bliźniak?
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |