- Później mu powiesz, co o nim myślisz! - Warknął Franko, utykając, gdy podchodził do nich. Czół, że z jego ciałem jest coś nie tak. Może to był nawet ból, ale jakiś ulotny, bardziej czół ograniczenia zniszczonego ciała. Złapał towarzystwo i postawił na nogi, wskazując kierunek, z którego przyszli. - Idziemy! - zakomunikował najbardziej stanowczym głosem, na jaki go było stać. Ale głos mu też szwankował, pewno któreś z żeber przebiło płuco, albo pocisk. Coś tam nie grało w środku. |