05-02-2021, 20:17
|
#336 |
Kapitan Sci-Fi | - Spokojnie, synu - rzucił Woods do zaniepokojonego kaprala, jednocześnie przeglądając jego książeczkę wojskową. Ledwie zauważalnie kiwnął głową dziewczynom, na znak, że to ich człowiek. - Po prostu ojczyzna cię wzywa... Znowu. Jeszcze jeden, ostatni wysiłek, rozumiesz?
A ponieważ tamten nie mógł rozumieć, oddał mu książeczkę. Po prawdzie wolałby trzymać ten dokument we własnej kieszeni, w ten sposób zniechęcając Lejona do ewentualnej ucieczki, bo w końcu bez papierów daleko by nie zaszedł, ale też nie chciał by tamten pomyślał, że faktycznie jest aresztowany, na co mógłby wskazywać zabór dokumentów.
- Pojedziemy teraz na stację, a stamtąd do Paryża. Chciałbyś zobaczyć Paryż? Piękne miejsce. Jeśli będziemy mieli trochę czasu, chętnie pokażę ci co ciekawsze miejsca - obiecał, wiedząc że czasu na zwiedzanie dzielnicy z charakterystycznymi, nie-białymi latarniami, jak i jakiegokolwiek innego miejsca, nie będzie.
Nie podobał mu się pomysł, że to właśnie on powinien zostać z Belgiem. Kto wie czy Niemiec będzie skory by pójść z nimi po dobroci, a dwie kobietki na pewno nie zmienią jego zdania. A co jeśli ci, którzy go zabrali, tylko nosili francuskie mundury? Może być niezła haratanina. A to jak nic wymaga obecności jedynego w grupie mężczyzny. Poza tym Lejon to rodak Noemie, kto miałby się z nim lepiej dogadać? Ku własnemu zaskoczeniu, nie wypowiedział jednak ani jednego słowa skargi. |
| |