Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2021, 14:00   #120
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Ta… potrzebujemy drewna do naprawy. Nasz transport jest zniszczony - Imra zaryzykowała, ale głównie po to aby zobaczyć reakcję krasnoludów. - Sekretność jest może i potrzebna, ale tak się przecież nie da plotkować. To po co wy się wybieracie do… no tej kolejnej warstwy planu?
- My tam mieszkamy. - odparł Khorsnak spojrzeniem gromiąc chciwe błyski w oczach jedzących wojowników.- Thuldanin to warstwa na której wielki Laduguer założył swoją strefę wpływów, po tym jak odsunął się reszty panteonu. W granicach jego władztwa jesteśmy bezpieczni, ale dziedziny bogów mają swoje granice. A poza Hammergrimem, niewolnicy w kopalniach kamienieją. Zdobycie receptury soczku to sława i bogactwo i zasługa u Laduguera. - mówiąc to zerkał na masywnego kapłana. - A skoro się nadarza okazja, to tylko głupiec by nie skorzystał.
- Zdecydowanie - Imra zamyśliła się. - Sądząc po tym w jakim stanie jest to miejsce co wy na to, aby dopisać do paktu o nieagresji jeszcze równy podział łupów pomiędzy grupy? Oczywiście soczek jest wasz, nasze będzie drewno ale reszta..? O ile się nie znajdą żyjący Pozyskiwacze jest chyba do wzięcia. No o ile nie wygląda to jak przy tych trupach co już znaleźliśmy. Ogołocone do zera. Zakładam, że to nie jest wasza sprawka?
- W zasadzie… to po części nasza. - przyznał krasnolud po chwili zakłopotanego milczenia. I podrapał się. - Powiedzmy że będzie tak, co kto pochwyci to jego. Niemniej po wszystkim możemy przeprowadzić handel wymienny znalezionymi łupami.
Imra myślała chwilę.
- Mi pasuje, reszta się zgadza? - spojrzała na towarzyszy szukając chociaz niemego potknięcia.
- Nie ma co komplikować umów - Kvaser mruknął poirytowany.
- Będziemy się ganiać za łupem? Albo jedna strona będzie walczyć, a druga już zbierać łupy, olewając pomoc walczącym? - Burknęła Vaala, wzruszając ramionkami, ze wzrokiem wciąż wbitym w płomienie ogniska - Pół na pół, wszystko. I tyle - Dodała.
- Zawarliśmy pakt o nieagresji tylko, nie o wzajemnej pomocy. Niemniej nie jesteśmy głupcami.- przyznał duergar z uśmiechem pocierając dłonią swoją rudą brodę. - Pomożemy jeśli będzie to leżało w naszym interesie, tak jak wy pomożecie gdy będzie to leżało w waszym. Bo wyprawą paladynów to wy chyba nie jesteście, co?
- Nie, nie jesteśmy. - Harran uśmiechnął się lekko. - I też dbamy o swoje interesy. Co nie oznacza, że nie potrafimy interesów łączyć.
Imra nie potrafiła ukryć zadowolenia, ze słów zaklinacza. Gdyby nie sytuacja nie powstrzymałaby się przed tym aby pieszczotliwie potargać mu włosy. Były jednak inne sprawy.
- To co wiecie o tej mgle? Wracając w końcu do tematu od którego to wszystko się zaczęło.
- Nie lubi ognia…- zaczęła duergarka, ale szefu uciszył ją spojrzeniem i dodał. - Zanim moja przyjaciółka podzieli ciężko zdobytą wiedzą, pozwólcie że zapytam o ten środek transportu który zamierzacie naprawić. Zakładam że nie pływa po wodzie, bo na to skamieniałe drewno jest za ciężkie...
- Sądzę, że już teraz powinniście się podzieli wiedzą - niziołek mruknął poirytowany - bujać to my, nie nas.
- Niech będzie.- burknął krasnal i skinął głową. A duergarka kontynuowała.
- Zaklęcia ognia i światła w oparze mgielnym mogą nie zadziałać.
- Hm, a co z oddychaniem? Są jakieś skutki? - Imra kontynuowała pytania.
- Nie… mgła nie jest trująca. Tylko jest mgłą, ciężko ją przebić wzrokiem. - wzruszył ramionami Khorsnak, a duergarka z ulgą przyjęła fakt, że szef przejął inicjatywę.
- Jak rozumiem tylko w tej mgle odradzają się trupy samoistnie?
- Mhmm…- odparł Khorsnak.- I to dość szybko.
- Odradzają… - niziołek zamyślił się - ..znaczy wstają z niczego? Mięso do mięsa idzie? Czy biegają same ucięte nogi?
- Mięso się łączy… zresztą nie ma czasu na dokładną rąbankę. Za dużo ich.- wzruszył ramionami mocno opancerzony wojownik wtrącając się do rozmowy.
- Brzmi smakowicie - niziołek skomentował rozbawiony - brzmi jak coś, przy rąbaniu czego można się zmęczyć.
- I męczy… dlatego musieliśmy się wycofać. - przyznał opancerzony duergar. A Khorsnak zapytał. - Skąd przybywacie? Jeśli to nie jest jakiś ważny sekret.
- Z dupy twej matki - Kvaser wyszczerzył się złowieszczo i wybuchnął gromkim, głośnym śmiechem, po raz kolejny dając zabrzmieć echu swego głosu - wyruszyliśmy z Rigusa i tyle wiedzieć trzeba - dodał po chwili po swym “znakomitym” dowcipie.
Imra rozmasowała skroń w niedowierzaniu. Tan niziołek przyprawiał ją o ból głowy.
- Tak, dokładnie, ewidentnie musiałeś wyleźć z krasnoludzkiej dupy, bo nigdzie indziej nie pasujesz.
Kvaser zaśmiał się z wypowiedzi Imry, doceniając dobry żart.
- Widzicie jaka pojętna uczennica mi się trafiła?
- Chciałbyś - Imra prychnęła - jak widzicie kolega nie tylko wyglądem, ale i pomysłami dorównuje swojemu gównianemu poczuciu humoru.
- Ano widać… to … widać. - przyznał duergar z enigmatycznym uśmieszkiem.
- Pff, tak jakbyście i wy byli lepsi. Jedyna ładna osoba tutaj to Harran, którego obrazy można by malować, bo i tyle mówi co takowy - Imra pozwoliłą się ponieść.
- A ty Khorsnak, co możesz powiedzieć o swoich towarzyszach?
- Że są ładniejsi od Harrana? Toż on chudy i mizerny… jak elf. A długouche to jedne z najbrzydszych stworzeń w wieloświecie.- wyraził swoją opinię Khorsnak wywołując wesoły rechot dwójki wojowników i nieśmiały zamaskowanej duergarki.
- A się zgodzę. Parszywe, zadufane w sobie i do tego gotowe na wszystkich innnych patrzeć z góry. W dupach mają poprzewracane - Imra swobodnie podzieliłą się opinią jaką miała na temat połowy swojego dziedzictwa.
- No i, najważniejsze, elfy mają poważną wadę - Kvaser zaczął z udawaną powagą - nie mają brody za którą można podczas chędożenia ciągać - mruknął rozbawiony swym żartem.
Duergary rubasznym śmiechem doceniły żart niziołka, a jedyna kobieta w ich drużynie speszyła się chichocząc cicho pod nosem.
- Spokojnie. Kvaser tylko dużo gada, ale jak idzie co do czego to zrobić nic nie potraf - widząc, że taktyka na rozbawianie działa Imra spokojnie kontynuowała.
- Gdzie ten Wędrowiec - niziołek fuknął pod nosem wpatrując się w ujście tunelu, nagle jeszcze bardziej poirytowany długim oczekiwaniem.
A Vaala zachichotała pod nosem, wesoło poruszając palcami stóp, grzanych przy ognisku. Po raz pierwszy od dłuuuugiego czasu, znane jej towarzystwo ją rozbawiło.
- Wszyscy tylko tacy w gębach mocni… - Burknęła pod nosem.
- W czynach też.- odparł mocno opancerzony duergar, a Khorsnak machnął ręką. - Daj spokój… nie daj się sprowokować do czegoś głupiego. Bo może się nie skończyć na poparzonym tyłku, jak ostatnio.
- Ja mało kiedy przypalam… więcej gryzę - Dodała Druidka, i cicho, zwierzęco, zawarczała, po czym się roześmiała.
Khorsnak wzruszył ramionami. - Jedna gryzie, druga lubi gryzienie… co wy baby macie z tymi ukąszeniami.
- Jak to co? To proste. Skoro nie wiesz to znaczy, że za mało się starałeś - Imra wyszczerzyła się podle.
- Pfff… więcej niż tradycja przewiduje. - odparł ze śmiechem Khorsnak.
- Znaczy ambitny jesteś - Imra się uśmiechnęła nawet miło jak na siebie. - Lubię takich.
Druidka wstała (z udawanym jękiem zmęczenia), po czym przetrzepała swoją szmatko-spódniczkę dłonią. Wzruszyła ramionkami.
- Kolejny gawędziarz… - burknęła ni to do siebie, czy do reszty. Poruszyła głową na prawo i lewo, aż coś jej tam chrupnęło.
- To jak, gotowi, czy jeszcze musicie siusiu, albo inne takie księżniczkowe sprawy? - Zerknęła na brodaczy.
- Sama też tylko gada…- burknął w odpowiedzi Khorsnak obrywając kuksańcem od duergarki i wstał zarządzając. - No to ruszamy. Ghash zgaś ognisko.
Krasnolud uzbrojony w kryształowe ostrze skinął głową i zabrał się za to. A reszta podążyła do kapłana. Khorsnak, dueragarka i srebrnobrody krasnolud zapięli łańcuchy do obroży białych kretów i ruszyli ku bramie, a za nimi pozostali.
A Vaala ubiegła Ghasha, z perfidnym uśmieszkiem nagle wsadzając bosą stopę prosto w ognisko. Te zasyczało… i zgasło, nie czyniąc jej najmniejszej krzywdy.
- Ja mało gadam - Dodała dziewczyna, mrużąc oczka.
 
Kerm jest offline