Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2021, 10:30   #107
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Sven klęczał nad starszym synem, gdy ten wraz z ostatnim tchnieniem powiedział słowa, które mogły dać wiele do myślenia:
- Tańce... grajek... życie wieczne... - wbił gasnący wzrok w oczy Svena - zimno. - i odpłynął w swój ostatni sen. Mężczyzna zamarł i niewiele do niego docierało co wokół niego działo się. Usłyszał słowa o odpowiednim pożegnaniu, ale właściwie ciężko było cokolwiek na to odpowiedzieć. Odpowiednio to znaczy zostawić tutaj na posadzce? Przerzucić przez ramię i zabrać ze sobą na wyprawę, która i tak była skazana na porażkę sądząc po tym "przywitaniu"? Przez myśl Svenowi przeszło nawet coś co jeszcze kilka minut wcześniej wydawało się kompletną niewiarygodnością: może jednak spotkanie z koszmarem nie było gorsze od zagłębiania się w otchłań tych lochów? Przecież one były szalonym labiryntem dawnego zakonu rycerskiego, nieumarłych sług Nubisa Nekromanty, a teraz z ust chamskiego krasnoluda jeszcze okazało się, że jeszcze niżej znajdowała się podziemna warownia krasnoludów pamiętająca przedludzkie czasy. Jeszcze raz w skrócie: zakon rycerski, nekromanta i krasnoludzi. Groza płynąca z tej krótkiej listy mogła być jedynie potęgowana faktem, że wszystko działo się w podziemnych czeluściach. Nadzieja pozostała na zewnątrz. Pożarta przez koszmarną istotę atakującą budowlę i właściwie czego tu ta bestia szukała? Przedludzkich krasnoludzkich artefaktów? Jakieś relikwii zakonu rycerskiego? A może - co chyba najbardziej przerażające - pozostałości po bezbożnej mocy nekromantycznej schowanej w zwłokach jakiegoś antycznego potwora.

Sven sam wcześniej zaproponował skrycie się w tych korytarzach i teraz żałował. Nie chciał jednak odłączać się od grupy dlatego ruszył wraz z pozostałymi. Ponownie w środku stawki razem z... no, teraz już jednym synem.

Thomas zostanie tu na wieczność. Sven nie miał nawet siły dopytać drugiego syna o grajka (czyżby sługa dawno zniszczonego Nubisa Nekromanty? A może opactwo ponownie stało się siedliskiem nekromancji i dlatego zostało zniszczone wraz z przylegającą wioską? To miałoby sens... - Sven bardzo powoli trawił te informacje w milczeniu idąc korytarzem z resztą) i o tańce... i o życie wieczne. Powiedział mu jedynie kłamstwo, że Thomas tutaj bezpiecznie będzie spał, a oni muszą ruszać dalej. Ostatni opuszczał to przeklęte pomieszczenie, gdy dłoń Jonasa - towarzysza Thomasa w ostatniej drodze - drgnęła. Jonas słabym głosem przemówił:
- Nie zostawiajcie nas tutaj... - ale czy ktokolwiek to usłyszał to już inne pytanie. Niestety Sven i Gunter byli już za daleko.
 
Anonim jest offline