- Hyym. Właściwie to jestem w tym miasteczku od puźnego południa. Ale wiem gdzie ma siedzibę sławny na całe imperium łowca szczórów i pogromca skawenów. Jutro się do niego możemy wybrac, teraz pewnie pracuje.
W miescie dzieje się jakaś straszna rzecz, mianowicie jak wieśc niesie, grasuje potfora straszliwa co dziatki z łużeczek porywa. Jako, że bardzo pojemne ma płuca, to więcej jednym trzem wypowiedział. Bawił się przednio, niemal zapomniał o płonących zwłokach kobiety, którą obdarzył najpotężniejszym uczuciem. Wciąż te myśli powracały sprawiając straszliwy ból gdzieś tam, w środku.
Starał się nie myślec o przeszłości. Chciał chocby na chwilę oderwac się od koszmaru. Wymusił na sobie uśmiech, lecz oczy pozostały przepełnione smutkiem.
__________________ Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym. |