Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2021, 20:42   #6
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Mieszkanie zajmowane przez Samuela prezentowało się jak typowy lokal do krótkoterminowego najmu, z raczej wyższej półki, którego lokator nie zdążył nawet dobrze się rozgościć. Szybko przystąpili do selekcji dokumentów.
Jak można było się spodziewać, praktycznie wszystko nadawało się do pełnego skopiowania, bez cenzurowania danych. Co niestety nie było wieścią pozytywny, gdyż wynikało to z gorzkiego faktu, iż dostarczano im same bezwartościowe, mało wnoszące informacji. Ekspresowo uwinęli się z tą częścią pracy i pożegnali Patricka z kopami dokumentów, który mógł udać się z nimi realizować swoje plany...
...zostawiając francuza sam na sam z japonką. Jak się Anake przekonała, Samuel był prawdziwym demonem pracy, przynajmniej jeśli chodzi o tego typu zajęcie. Wokół furowały kartki, długopis trzeszczał zbyt mocno wgniatany o notatnik, druid wyklinał w języku ojczystym pod nosem, potem się śmiał, żywiołowo komentując do siebie samego. Wydawało się, że praktycznie zapomniał o Anake, tylko raz na jakiś czas bez słowa, lub ze zdawkowym komentarzem podają jej dokument, czasem wskazując ciekawą frazę, jeśli za ciekawe uznać „kupiono za cztery jednostki Vis pięć piór Poukai” albo wzmiankę o poselstwie na Cienisty Dwór. Na jakiś większy komentarz ze strony Samuela musiała poczekać do końca prac.
Sama znalazła kilka interesujących wzmianek. Biały Dom posiadał wieczysty pakt pokojowy z dwoma Królami Yama. Azjatka zastanawiałaby się kto chciałby rozmawiać z tak potwornymi istotami dla tak błahego powodu jak pakt o nieagresji gdy nie były podjęte wrogie działania – istne szaleństwo. Oraz co takiego trzeba było dać tym potworom za takie przyrzeczenie. Drugą ciekawostką było jedno z niewielu imion, Mistrz Oleander i jego pojedynek z mistrzynią (chyba) Kalisto, który odbył się dziesięć lat temu w Doissetepcie. Ostatnią rzecz na jaką zwróciła Anake były niejasne relacje Białego Domu z kimś, kto przedstawiał się jako „Wielki Han Ostatniej Ordy”.

***

Patrick mógł być zadowolony z zakupów, chociaż trudno było powiedzieć, czy mógł być z tego zadowolony ktokolwiek inny poza technomantą. Oczywiście, kupił naprawdę ciekawy sprzęt o którym można było opowiadać godzinami, odwiedzając głównie antykwariaty i pokrewne przybytki, mógł nawet cieszyć się, że kupił względnie tanio. Prawda była taka, że na nic droższego nie było go stać. Będzie musiał tradycyjnie wspomagać się swoim talentem do majsterkowania oraz magy.
Przygotowania minęły Irlandczykowi przyjemnie, na tyle dobrze, iż czas zleciał mu jak z bicza do spotkania z Kari. Kobiet, zgodnie z ustaleniami, czekała pod pomnikiem Walter Scotta, ćmiąc papierosa w cygarniczce. Pierwsza dojrzała Patricka, nawet się nie uśmiechnęła, a raczej zaciągnęła dymem z miną „w co znowu się wplątałeś”.
- To co szefie – zaśmiała się pijąc do funkcji sprawozdawcy Patricka – gdzie tym razem prowadzisz?

***

Załatwienie spraw wylotu zajęło Mervi odrobinę więcej czasu niż przypuszczała. Miała pełne prawo sądzić, iż organizacja fałszywych wiz, zaświadczeń szczepień, wprowadzenie drobnego chaosu w rejestrach osobowych oraz przygotowanie awaryjnego ataku ddos na linie lotnicze, gdyby na lotnisku było jednak gorąco, zajmie jej godzinę, dwie. Skończyło się prawie na reszcie dnia, przeczesywaniu baz danych, czekaniu na deszyfrowaniu haseł, oraz przeglądaniu aktualnej sytuacji politycznej miejsca docelowego, chociaż akurat w tym temacie, wszystko wyglądało na jeden, wielki chaos.
Wedle tego co znalazła, aktywność Technokracji na ty obszarze była raczej umiarkowana, był to dalej teren sporny, lecz o wiele mniej gorący niż sąsiednie państwa. Jednocześnie, ze względu na geopolitykę, poza normalnie działającymi agentami, można było spodziewać się grup szturmowych. Ze względu na relatywnie cienką rękawicę w Afryce, pewnie często Unia organizowała pogrom na nielicznych podeszłych, którzy wrócili odwiedzić materialną rzeczywistość. Było to na swój sposób smutne. Podobno NWO miało długotrwały rozejm z Niebiańskim Chórem na teranie czarnej Afryki. Było to optymistyczne, ale z drugiej strony oznaczało, iż obie grupy dawały w kość Mówcą Marzeń. Coś w tym było, Afryka wraz z postępem cywilizacyjnym od lat się chrystianizowała jeszcze bardziej kosztem wierzeń plemiennych.
Gdy uporała się z organizacją i wykupem lotu, przyszedł czas na szukanie informacji o Białym Domu. Niestety, nie było tego prawie wcale. Widać nowoczesne technologie nie stanowiły głównego zainteresowania fundacji, albo, co też było możliwe, działający w imieniu Białego Domu magowie nie lubili podpisywać się osobiście.
Ale… znalazła ślad. Tym ciekawszy, że znaczyły go neony. Odruchowo, uśmiechnęła się pod nosem. Uśmiechnął się też Glitch.

Biały Dom formatował sektor A-13, aktualnie oznaczony jako stracony, z tego co Mervi dotarła, najpierw był w rękach Unii, a potem znowu Tradycji (podobno znowu Biały Dom), a na koniec uwiły sobie tam gniazda agresywne pająki wzorca w swej cyfrowej odmianie. Nie lubiła ich.
Szczególnie gdy wedle danych bytowały tam cztery wielkie pająki ze swym niezliczonym potomstwem, łapiąc w gęstą sieć informację. Oczywiście nie aby ją pożreć, nie były infopirem, lecz aby zanieść porządek i stagnację, aby każda zmiana informacji stała się niemożliwa, a dane martwe jak nieskończone bazy danych Unii.
Ale to była wyprawa, co do której lepiej samodzielnie nie ruszać. Trzeba było się przygotować.

***

- Tak jak myślałem – Samuekl zaczął wzdychając ciężko – będzie trzeba zasięgnąć wieści od Umbrodu. Tutaj rękawica jest gruba, trzeba podjechać pod miasto, powinno być odrobinę lepiej. Preferuję noc. Byłbym zaszczycony, jeśli mi pomożesz inwokować…
Druid zamyślił się.
- ….no tak, jak możesz się zgodzić, jeśli nie powiedziałem co będziemy wołać. Myślałem aby wezwać sługi Królów Yama aby wypowiedzieli się w jego imieniu. Może i nawet bym się tego podjął, ale mam wrażenie, że jeśli wydam takie zawołanie, to zaraz będziemy mieli poza samymi niezainteresowanymi, setkę ciekawych zmor. Co nie znaczy, że normalnie nie przybędą, ale to wiesz. No to, z tego co wyczytałem, Dwór Cienia jest trudny do osiągnięcia, widziałem też duży ruch z Pustynnymi Dziadkami. Mogłaś przeoczyć, nie wolno zapisywać ich imion, a wypowiada się je… No, lepiej za często nie mówić. Kiedyś dranie dbali o reputację, ale mają sporo wiedzy i długi wobec Tradycji. Mógłbym nawet jednego zawołać, mimo wszystko oficjalnie są po naszej stronie. Zostają też duchy natury, rozesłanym gońców, mi będzie najłatwiej, jak to Verbena – skrzywił się ironicznie – a ty co sądzisz?
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.

Ostatnio edytowane przez Johan Watherman : 10-02-2021 o 21:25.
Johan Watherman jest teraz online