Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2021, 07:58   #25
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Trójka rannych, osaczonych napastników skuliła się pod naporem ciężkozbrojnych, którzy otoczyli ich i zaczęli groźnie pokrzykiwać. Widok wściekłego półolbrzyma z dwuręcznym orężem, albo zakutego w stal malauckiego rycerza, który staje nad tobą w całej swej opancerzonej krasie musiał podziałać na nich porażająco. Noże, którymi jeszcze przed chwilą gotowi byli bronić się do ostatniego tchnienia, opadły w dłoniach zrezygnowanych ludzi. Widzieli, że wobec takiej przewagi nie mają szans. Ich twarze, zzieleniałe ze strachu, przecinać zaczęły dziwaczne grymasy zmieniające ich mimikę w iście nieludzką. Ten odziany w najlepszy pancerz uniósł do Uruka dłoń w pojednawczym, pokojowym geście.

- Nie strasz śmiercią Panie! My po jednej stronie. My w służbie szlachetnego księcia Tan Urgoth-Arr Dina. Jak wiesz, jest on związany więzami rodzinnymi z obecnym władcą całej Orchii, usta me niegodne by imię jego wymówić. Chcemy żyć! Ocalcie nas a my powiedziemy was Panie i waszych podwładnych do naszego zamku. Tam dowiecie się wszystkiego!! - wykrzyczał to niemal, wyraźnie starając się przekonać Tan Ingdanu. Jego ciemne, kose oczy osadzone w smagłej twarzy śmigały na boki w poszukiwaniu sposobu na ocalenie. Wypatrując odsieczy. A może zwyczajnie w przerażeniu? Dziwnie zielone.


***

Tylko część osobowości Bestia oddelegowała do obserwowania zbrojnych, którzy w niedalekich zaroślach rozbrajali właśnie innych ludzi. Sama rozłożyła swe ciało niczym kobierzec, rozlała się w pseudo trawiastą formę pokrywając nią całkowicie rannego człowieka. Żył jeszcze, czym sprawił jej dodatkową rozkosz. Żył i jeszcze walczył, ale jego obrona była żenująco słaba. Bestia wchłaniała znane przezeń wzory, poznawała jego i jego druhów. Zdobywała wiedzę. Wprawiona tym w ekstazę niemal straciła ich z oczu, ale na szczęście oddelegowała części siebie do obserwacji poczynań zbrojnych. Podwładnych… Tan Ingdanu? Nie potrafiła jeszcze dobrze ująć w myślach tej formuły, nie wiedziała do końca co ona znaczy. Ale czuła, że kilkoro z nich ma moc. Moc, która przecież ofiarowała dużo ciekawsze doznania, niż zwykły osobnik. Ucieszona nowym odkryciem Bestia powoli formowała swoje ciało na powrót w skolopendromorfa by pod tą postacią powoli ruszyć w kierunku bliskiej gęstwiny. Nasycona posiłkiem chciała odpocząć…


***

Uczucie, że cały czas jest obserwowany doprowadzało El Kethrysa do szaleństwa. Całym sobą chciał okazać się pomocnym szlachetnemu Urukowi i dowiódł swej przydatności precyzyjnymi strzałami, którymi powalił niektórych spośród napastników, ale napięcie wciąż jeżyło sierść na jego karku. Coś było nie tak. Czujnie rozglądając się wokół, asekurując Tan Ingdanu i pozostałych towarzyszy oparł wzrok na miejscu, gdzie ostrzelany przez łuczników, padł jeden z nich. Jakieś pięćdziesiąt kroków od miejsca gdzie teraz wszyscy się nad rannymi stłoczyli. I zobaczył.

Ogromną falującą powierzchnię mchów i trawy, która naraz przybrała postać wielkiego robala długiego na kilkanaście kroków, okrytego chitynowym zielonym pancerzem, unoszącego się na setkach maleńkich nóżek. Przez chwilę półork zamarł zastanawiając się, czy aby prawdziwym a nie ułudą jest to, co widzi. Jednak to coś zdawało się prawdziwe. Oddalało się powoli wężowatym ruchem, zbliżając się do krawędzi lasu. I zostawiając za sobą nagi szkielet w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą leżał ciężko poraniony ostrzałem Draugdin.


***
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline