Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2021, 11:04   #5
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Ustawiając się po boku od druidki Justice wzorem miejscowego derro zezował to w jedną to w drugą stronę czekając tylko aż któryś z cieni zdecyduje się ożyć, tylko po to by posmakować ołowianych kulek. Gnom jakoś nie mógł w uwierzyć że Izhkin władca ciemności przybył tu sam. Może i nie miał wszystkich klepek, ale z pewnością nie był głupcem. Sam Justice na razie nie planował wtrącać się do rozmowy, zostawiając to królewskim dzieciom.

Druidka milczała, pozwoliwszy, by Kurgan wypowiedział się pierwszy. Jeśli to od niej zależało, Derro zostałby pojmany, a potem wzięliby go na spytki swoją metodą. Nie wiedzieli jednak, czy istota nie przyprowadziła więcej swoich pobratymców, stąd rozważniej było wstrzymać się od działania… Do czasu. Thoer zauważyła, że Justice rozgląda się i sama lustrowała szczeliny groty.

Kurgan musiał przełknąć smutną prawdę jak na następcę tronu przystało. Derro kompletnie ich zaskoczył, nie mieli nawet pojęcia, że ktoś się skrywa w mroku póki sam nie wylazł. Czy było ich więcej? Nawet jeśli nikogo więcej nie widzieli to czy mógł zaufać swoim zmysłom?
- O jakiej ciemności mówisz przyjacielu? - Zainteresował się uprzejmie. - Wydaje mi się, że do miana władcy całej ciemności aspirowało już wielu, masz nie lada konkurencję.

- No właśnie! Konkurencja się pojawiła i muszę ją brutalnie zamordować - Izhkin zatarł ręce uśmiechając się okrutnie.
- Tak brutalnie aby żaden inny możnowładca nie miał nawet ochoty zbliżyć się do tego tytułu. W tym mi pomożecie! - ponownie wskazał paluchem na grupkę. - znam każdy kawałek ciemności w tych okolicach. Nic się przede mną nie ukryje!

Ulfgar spojrzał pytająco na brata, usta miał zaciśnięte a minę niezadowoloną. Nie podobała mu się wizja współpracy z tym szaleńcem, ale jego pomoc mogłaby się przydać. Zresztą, i tak nie zamierzał kwestionować decyzji Kurgana.

Thoer milczała. Ze spokojem przyjmowała rozwój sytuacji. Nie była pewna, co mogło znaczyć zaciekawienie Derro, ale sytuacja mogła się okazać korzystna dla nich. Być może istota znała drogę do serca góry i być może mogła ostrzec ich o niebezpieczeństwach, które na nich czekały - być może. Z drugiej strony, wdzięczność takich tego pokroju mogła znaczyć zatruty sztylet wbity w plecy.

Być może było w tym coś dla nich. A może nie było tam nic. Tak czy inaczej, pomoc podróżników powinna mieć swoją cenę.
- Pamiętaj o misji - mruknęła ledwo słyszalnym szeptem w stronę Kurgana.

- A co to za konkurencja, którą trzeba zamordować? - zapytał tymczasem Justice nie spoglądając na derro, bowiem mógł on być tam, tylko po to, by odwrócić ich uwagę od okolicy i dać okazję do ataku z zaskoczenia swoim pobratymcom. Także… owa konkurencja równie dobrze mogła być smokiem, innym derro jak i grupką niewinnych górników którzy nieświadomi bliskości kryjówki Izkhkina zawalili strop jego groty podczas kopania. I teraz chce się na nich mścić.

- Ha! Lubię gdy się zadaje właściwe pytania. Nie wiem! - Derro zakrzyknął tak triumfalnie jakby to było zwycięstwo.
- Ale wiem, że się czai chcąc mi zabrać co moje - dodał rechocząc do siebie niewątpliwie planując okrutny koniec dla swojego nieznanego przeciwnika.

- Nie wiesz kto? To skąd w ogóle wiesz, że ktokolwiek czai się na twoją dziedzinę? - Zachodził w głowę Kurgan.

Derro zaśmiał się donośnie.
- Właśnie dlatego jestem władcą ciemności a wy moimi pomocnikami! Władca wie kiedy jego domena jest zagrożona. Chodźcie za mną moje sługusy ciemności, a wynagrodzone wam będzie! - po tych słowach przeszedł przez dziurę.

- Ech… na wszystkie macki krakena…- zaklął pod nosem Justicano i zaproponował sięgając po dubeltowy pistolet. - Ja pierwszy pójdę i sprawdzę, czy jest bezpiecznie. Jak będzie to zawołam.

- Zaczekaj, nie ma sensu podążać za tym szaleńcem. Może jest nieszkodliwy a może nie, to bez znaczenia, mamy zadanie do wykonania. Nie złożę losu Fireheim na ręce szalonego derro. - Ostatnie zdanie Kurgan wypowiedział niemal grobowym tonem.

- Kurgan dobrze prawi - rzekła Thoer. - Nie wiemy co potrzeba i dokąd… Ta jama wygląda na dobrą dla lisów, nie dla krasnoludów… I tygrysów - dodała, spoglądając na wielkiego tygrysa, który w istocie miałby nie lada problem przecisnąć się przez szczelinę w litej skale.

Pogładziła sierść wielkiego kota, analizując sytuację. W końcu, powtórzyła to, co powiedziała wcześniej:

- Derro nie mówi, co trzeba zrobić. I nie mówi, jaka jest nagroda. Pomagać mu? Hm, ryzykowny to biznes.
- Czy mamy czym zablokować tą szczelinę? Wolałbym, żeby znowu coś z niej nie wylazło, kiedy będziemy głębiej - Ulfgar zajrzał do wnętrza dziury w ścianie.
- Pewnie ma inne szczeliny w okolicy… na pewno to nie jest jedyne pęknięcie. - ocenił gnom cofając się. Poprawił kapelusz na głowie dodając. - Więc szkoda wysiłku na blokowanie tej dziury.

Z dziury doszło prychnięcie a potem jęk. Głowa Izhkina ponowni się wyłoniła się łypiąc niechętnie.

- Co mówicie? Tędy nie przejdziecie? Grhmh… dobra! To pójdziemy tędy. Co ja sobie za pomocników znalazłem? Pff!

Z tymi słowami poczłapał w drugą odnogę.

- Ryzykowny interes - powtórzyła Druidka, wyciągając z plecaka kredę do znaczenia ścieżki. - Ale pójść zobaczyć nie zaszkodzi. Zobaczyć zawsze można.
- Uparciuch z niego. Z brakującymi klepkami co prawda, ale konsekwentny w swoich obsesjach. - przyznał gnom z pistoletem w dłoni przyglądając się z Izhkinowi. Wzruszył ramionami gotów ruszyć za Thoer, bo w sumie… i tak nie wiedzieli gdzie są, ani nie znali celu swojej wędrówki. Równie dobrze mogli podążyć za szalonym derro. Przynajmniej będzie kogo obwiniać, jeśli kurs okaże się błędny… owego “władcę ciemności”.
- I tak to póki co jedyna droga w głąb góry - Ulfgar wzruszył ramionami i skierował się za derro. Po kilku krokach odwrócił się i spojrzał pytająco na brata.

Thoer zamierzała co parędziesiąt metrów zaznaczać ścieżkę znakami w języku druidów. Jeśli miało okazać się, że będą wracać, to przynajmniej nie będą chodzić w kółko.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest teraz online